Zabawa w teatr

"Prapremiera dreszczowca" - reż. Grzegorz Warchoł - Och-Teatr w Warszawie

Ma być sensacyjnie, a tymczasem wszystko się sypie. Zgodnie z założeniem repertuarowym Och-Teatru, w letnie upalne miesiące scena Krystyny Jandy i Marii Seweryn ma dostarczać widzom rozrywki. "Prapremiera dreszczowca" jest tego potwierdzeniem, ale jak zawsze to, co jednych bawi, innych niekoniecznie. W "Prapremierze" wszystko jest na niby. Także teatr. Bo nie jest to teatr z prawdziwego zdarzenia. Za to na serio traktują tę zabawę aktorzy amatorzy.

Wiem, z jakim zaangażowaniem przeżywałam każdą premierę teatru, który prowadził mój tata. Pamiętam, ile pomysłów, twórczych inicjatyw wnosił! Nasza wspaniała księgowa grająca główną rolę w "Moralności pani Dulskiej" mogła mierzyć się z Ireną Kwiatkowska. A jak zadziwił mnie tata, z zawodu aptekarz, gdy chcąc osiągnąć złudzenie budzącego się poranka, wykonał opornicę ze zwykłego wiadra i osiągnął perfekcyjny efekt. Niech żyje teatr amatorski!

Tak więc trudno się dziwić, że uczestnicy Kółka Teatralnego Politechniki w jednym z angielskich miast podekscytowani zapowiadali najnowszą premierę "Morderstwo w domu Havershamów". Sztuka zapowiadała się sensacyjnie. Grozę miała już budzić pierwsza scena. Na środku leżał "najprawdziwszy" trup, a zadaniem policji i detektywów było odkrycie sprawcy zbrodni. Ale już na wstępie zaczyna się wielka improwizacja. Cóż. Zadaniem artystów jest ponoszenie ofiar na ołtarzu sztuki. Gdy zespół wystawił spektakl "Kuba i brzoskwinia", nie przewidział, jak szybko zepsuje się podstawowy rekwizyt, czyli tytułowa brzoskwinia. Powstało więc alternatywne przedstawienie: "Kuba, gdzie jest twoja brzoskwinia". Mnie najbardziej rozbawiła scena, gdy znakomita komediowa aktorka Izabela Dąbrowska wpada na scenę z garściami sztucznego śniegu (może to było gęsie pierze?) i rozsypuje go po scenie, gdyż mimo kalendarzowej zimy śnieg, który miał stanowić kluczowy element akcji, po prostu nie spadł. Ciąg dalszy to nieprzewidziana komedia omyłek. Aktorzy mylą kwestie i sytuacje, strzelba nie wypala, słowem sypie się wszystko. Mogłabym to skonkludować: na bezrybiu i rak ryba, ale chyba byłabym niesprawiedliwa, bo duża część publiczności bawi się doskonale. W każdym razie zespół pod dyrekcją reżysera Grzegorza Warchoła też bawi się świetnie.

Hanna Karolak
Gość Niedzielny
25 sierpnia 2015

Książka tygodnia

Ziemia Ulro. Przemowa Olga Tokarczuk
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Czesław Miłosz

Trailer tygodnia