Zaprosić Tennessee Williamsa

Rozmowa z Jackiem Poniedziałkiem

Kluczowym słowem, jakiego często używają bohaterowie jest mendacity - zakłamanie. Zakłamanie - które nie jest tylko zwykłą hipokryzją czy prostym kłamstwem. To bardzo złożona, wielopiętrowa i wielowątkowa pajęczyna utkana z pozorów, iluzji, udania, niedomówień, zaniechań, odwróconych oczu, podejrzliwych spojrzeń, ukradkowego przełykania śliny, dojutrkowania, niewypowiedzianych słów i wielu wielu uników. Sporo jest takich domów, takich rodzin. A funkcjonują tak dlatego, że żyjący w nich ludzie boją się prawdy, deziluzji, nieznanej przyszłości i zmiany. Żyją w strachu przed nieznanym.

Z Jackiem Poniedziałkiem, autorem przekładu i reżyser spektaklu "Kotka na gorącym blaszanym dachu" w Teatrze Ludowym w Krakowie, rozmawia Katarzyna Dudek. 

Katarzyna Dudek: "We wszystkich tych wielkich domach powoli i nieustępliwie płonie ogień ludzkiej rozpaczy" – tak Tennessee Williams opisuje miejsce akcji „Szklanej menażerii", pierwszej sztuki, która przyniosła mu światowy rozgłos, potem powstaje "Tramwaj zwany pożądaniem", a następnie "Kotka na gorącym blaszanym dachu", a dom i "powoli płonący ogień ludzkiej rozpaczy" wciąż jest obecny.

Jacek Poniedziałek: To, co u Williamsa wydaje mi się najbardziej interesujące, to miejsce rodziny w jego „panoptikum", która pomimo czułości z jaką odnosi się do postaci matek, ojców, żon i sióstr, wydaje się źródłem udręki, więzieniem a niekiedy wręcz piekłem. Skoro o czułości mowa - obdarza nią najczęściej postaci kobiet. Patrzy na świat i opisuje go z ich punktu widzenia. Zajmują go ich niespełnione pragnienia, ich fantazje, ekscytacje, lęki, starzenie się. I ciało, któremu poświęcają one tyle uwagi, które jest przedmiotem dumy, troski, obaw i frustracji. Ciało - to najważniejsze narzędzie, przy pomocy którego opisywał los. Dramat ciała umierającego mężczyzny, dramat ciała starzejącej się kobiety, dramat ciała odrzuconej żony czy kochanki. Dramat ciała matki - przekwitającej kobiety, której mąż publicznie depcze i unieważnia trzydzieści lat ich wspólnego życia. Dramat ciała byłego i wciąż młodego sportowca, który histerycznie wypiera homoseksualne myśli i usiłuje zakłamać swą enigmatyczną zażyłość z zakochanym w nim przyjacielu. Brick z „Kotki...", bo o nim mowa, jest właściwie klasycznym przykładem homofoba, który przesiąknął atmosferą męskiej szatni, i dla którego ten sportowy „maskulinistyczny" świat jest jedynym punktem odniesienia. Właśnie ciało w naszych czasach jest tematem stricte politycznym. Na wszystko to, co dzieje się w Polsce, na to gwałtowne zderzenie dwóch cywilizacji można też spojrzeć jak na konflikt domagającego się wolności ciała z kagańcem czy smyczą fundamentalistycznie pojętej religijności, w której imieniu występuje coraz bardziej restrykcyjne prawo.

To jest też opowieść o tym, jak żyjąc w orbicie oczekiwań innych, można kompletnie stracić własne życie? O zafałszowywaniu siebie, które lokuje się gdzieś w nas bardzo głęboko.

Kluczowym słowem, jakiego często używają bohaterowie jest mendacity - zakłamanie. Zakłamanie - które nie jest tylko zwykłą hipokryzją czy prostym kłamstwem. To bardzo złożona, wielopiętrowa i wielowątkowa pajęczyna utkana z pozorów, iluzji, udania, niedomówień, zaniechań, odwróconych oczu, podejrzliwych spojrzeń, ukradkowego przełykania śliny, dojutrkowania, niewypowiedzianych słów i wielu wielu uników. Sporo jest takich domów, takich rodzin. A funkcjonują tak dlatego, że żyjący w nich ludzie boją się prawdy, deziluzji, nieznanej przyszłości i zmiany. Żyją w strachu przed nieznanym. To bardzo ludzkie i zrozumiałe. Ale i zabójcze. Bo prawda nie pozwoli o sobie zapomnieć.

Jaki Williams ma stosunek do swoich bohaterów? Czułość to dobre słowo?

Czułość, miłość i zrozumienie, empatia. Jego postaci nigdy nie są jednoznaczne. Duży Tata jest tego najlepszym przykładem. Posiada niektóre cechy ojca autora - wulgarnego i chamskiego, bezwzględnego despoty bardzo brutalnie postępującego z kobietami, ale pod tą skorupą skrywającego duszę niepewnego, kruchego wrażliwca, który najlepiej czuje się sam, gdy nikt na niego nie patrzy.

Brick z Kotki... i Tom ze Szklanej menażerii posiadają cechy Williamsa?

W pewnym sensie tak, ale na przykład nigdy wprost (w „Szklanej menażerii" czy „Kotce") nie eksponował ich homoseksualności. W jego imieniu przemawiały przede wszystkim kobiety. Widział siebie w Blanche z "Tramwaju zwanego pożądaniem", w Alexandrze Del Lago ze "Słodkiego ptaka młodości" w Margaret z "Kotki na gorącym blaszanym dachu". W jego dramatach są oczywiście obecni młodzi mężczyźni z rozchwianą seksualnością, niejednoznaczni, ale to postaci kobiet są jego prawdziwym żywiołem. One są najbarwniejsze, mówią najciekawszym językiem. Ich dramat jest najbardziej bolesny, one najbardziej wzruszają. Williams właśnie z nimi sympatyzuje, kocha je, a jeśli do którejś nie czuje miłości, to przynajmniej współczucie.

Dramaty Williamsa powstały w innym kontekście kulturowym. Staracie się to w jakiś sposób przepisać?

Nie ma takiej potrzeby. To uniwersalny utwór, może dziać się wszędzie i zawsze. Jak tragedia grecka. Aczkolwiek usunęliśmy nadmiar nazw geograficznych, itp. Myślę, że tu w tych nowohuckich blokach wokół nas można znaleźć niejedną kobietę podobną do Fedry, Medei czy Dużej Mamy z „Kotki...". Na pewno mieszka tu niejeden Brick i niejeden Duży Tata z tej sztuki. W ostatnich latach w Polsce Williams nabrał ogromnej aktualności. Obnaża hipokryzję i fałsz, obyczajowe kołtuństwo, filisterstwo i oportunistyczny strach przed wszechwładnym kościołem. Był człowiekiem bardzo wierzącym, ale szydził z dwulicowości i interesowności księży i pastorów. Gardził kłamstwem i świętoszkowatością.

"Kotka na gorącym blaszanym dachu" nigdy wcześniej nie była grana w żadnym z krakowskich teatrów. To taka krakowska prapremiera

To koniecznie musimy zaprosić Williamsa... : )

___

Jacek Poniedziałek - aktor teatralny i filmowy, reżyser. Urodził się 6 sierpnia 1965 roku w Krakowie. W 1990 ukończył PWST w Krakowie. W latach 1990–1992 występował na deskach Teatru im. Juliusza Słowackiego, a w latach 1992–1997 w Starym Teatrze w Krakowie. Od 1999 występuje w warszawskim Teatrze Rozmaitości. Od 2008 jest członkiem zespołu Nowego Teatru w Warszawie.

Katarzyna Dudek
Materiał Teatru
8 maja 2017

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...