Zaproszenie do lotu

"Lecimy" - reż. zespół - Teatr Bez Rzędów w Krakowie

W kwietniu 2013 krakowski Teatr Bez Rzędów otworzył scenę dla dzieci. Spektakl „Lecimy?!”, na podstawie „Białych baloników” Magdy Fertacz, zainaugurował otwarcie sceny lalkowej – ale czy kierowany jest wyłącznie do dzieci?

Historia jest prosta, choć porusza treści trudne dla młodego widza. Zamiast abstrakcyjnych przygód twórcy TBR wychodzą od konkretnych zdarzeń i emocji – jak czytamy w materiale promocyjnym: „Historia Piotrusia nie wydarzyła się dawno, dawno temu, nie za siedmioma rzekami. Zdarzyła się wczoraj i bardzo niedaleko stąd". Chłopiec mieszka z matką, zmęczoną codziennymi obowiązkami, która nie liczy już na powrót swojego męża. Piotruś zaś nie potrafi wyobrazić sobie, że mógłby zostać zostawiony przez ojca. Cały czas wypatruje jego powrotu i nie może się rozstać z jedyną rzeczą, która po nim została – ze starą skarpetką. Przedmiot niespodziewanie ożywa, zamieniając się w Pana Skarpetkę, a granica między rzeczywistością i fantazją staje się coraz bardziej elastyczna. Razem wzbijają się w niebo, by uciec w idealny świat. Ale czy na pewno takowy jest możliwy?

Wielkim walorem spektaklu jest zbudowanie grozy czającej się za piosenkami, chichotami i lizakami. Operując prostymi, a zarazem sugestywnymi środkami – grą światła i muzyką – na scenie TBR udaje się stworzyć atmosferę niepokoju, utrzymywać napięcie oraz prowokować widza do współczucia czującego odrzucenie Piotrusia. Brzmi ponuro, lecz powaga i element dydaktyczny schodzą na drugi plan w obliczu dynamicznego, skrzącego się dowcipem i pełnego fantazji spektaklu. Humor stanowi pomost między młodym a dorosłym widzem – oba pokolenia zaśmiewają się z Pana Skarpety, w którego rolę wcieliła się Małgorzata Krawczenko, obdarzona niezwykłym talentem komicznym, choć reszta obsady, absolwenci Wydziału Sztuki Lalkarskiej w Białymstoku, również porusza niezwykle emocjonalną grą aktorską. Ze sceny dobiegają okrzyki radości, udziela się entuzjazm, ale i smutek czy tęsknota. Aktorzy potrafią odtworzyć dziecięcą wrażliwość, którą łączą ze współczuciem ludzi dorosłych.

Groza i liryzm łączą się ze sobą, podobnie jak rozrywka z refleksją, a niemały w tym udział warstwy plastycznej przedstawienia. W centrum kameralnej sceny ustawione jest ogromne drzewo – dom Piotrusia, ale zarazem kraina fantazji, w którą ucieka przed rzeczywistością. Staje się niemalże mitologicznym drzewem życia, łączącym w sobie cały świat. Przynajmniej cały świat małego chłopca. Właśnie w ten sposób przekazywane są tu treści – nienachalnie, barwnie, fantazyjnie, a zarazem z wyczuwalnym podskórnie znaczeniem. Całość nie epatuje tak częstym w dziełach dla dzieci dydaktyzmem i zachowuje lekkość, potrafiąc rozbawić młodego widza, ale i jego rodziców.

Spektakl nie jest hermetyczny – urzeka właśnie bezpretensjonalnością i humanistycznym tradycjonalizmem, niekłamanym entuzjazmem i energią aktorów oraz apelem o wyzwolenie wyobraźni. W skromnych warunkach małej sceny na ulicy Krakowskiej 13 wyrasta konkurencja dla Teatru Groteska.

Marta Stańczyk
Dziennik Teatralny Kraków
28 czerwca 2013

Książka tygodnia

Ulisses
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
James Joyce

Trailer tygodnia