Zatrzęsienie w Krainie Oz

"Czarnoksiężnik z Krainy Oz" - reż: P.Nosálek - Teatr Banialuka w Bielsku-Białej

Cieszący się popularnością teatr lalek Banialuka. Na scenie interpretacja pierwszej powieści fantasy dla dzieci. Znani bohaterowie, oszałamiające wizualizacje, niezwykle precyzyjnie wykonane lalki i bajkowe kostiumy. Czy coś mogło pójść nie tak?

Z bólem serca i mimo sympatii, jaką od dziecka darzyłam utwór literacki Bauma, muszę stwierdzić, że tak. Widownia zapełniona drugoklasistami, co nie powinno dziwić, skoro znajdujemy się w teatrze, tworzącym przedstawienia dla dzieci i młodzieży, jedynie chwilami może przeszkadzać w odbiorze sztuki. Spontaniczne reakcje najmłodszych mają bez wątpienia swój urok. Siadamy wygodnie by przypomnieć sobie zaczarowany świat „Czarnoksiężnika z krainy Oz”. Razem z Dorotką (w tej roli Marta Marzęcka) podczas huraganu przenosimy się do tajemniczej krainy, gdzie od pierwszych chwil zwracają naszą uwagę środki wykorzystane w spektaklu.

Znana w środowisku lalkarskim scenograf Eva Farkašová nie próżnowała. Na scenie pojawia się intrygujące lustro, zaskakuje nas teatr cieni, a projekcje multimedialne starają się oddać niezwykły charakter powieści i miejsca, w którym toczy się jej akcja. Podczas trwania spektaklu spotykamy się z aktorami w żywym planie, którym towarzyszą kukły, manekiny (należy wspomnieć, że Blaszany Drwal i Strach na Wróble naprawdę robią wrażenie), maski, strojne kostiumy (w tym świecące buty Dorotki) i bezustannie szczekający pies Toto, który również bierze udział w przygodach.

Przepych. Środki wykorzystane w teatrze lalek nas zaskakują, ale pozostaje wrażenie, że wszystko jest jakieś niespójne, irracjonalne, a od dziecka wiemy, że co za dużo to niezdrowo. Można stwierdzić, że łatwo dyletantowi teatralnemu krytykować przedstawienie dla najmłodszych, z pozoru widzów nie wymagających. Powtarzam z pozoru, ponieważ widzów, którzy również nie zawsze wychodzą z teatru zadowoleni i tak samo mogą dostrzec, że aktorzy są jacyś życiem zmęczeni, że czasem się motają.

Nie mogę nie wspomnieć, że sztuka posiada „smaczki”, epizody, które umożliwiają uniesienie się kącików ust, a czasem wywołują gromki śmiech. Mowa tu o samej postaci Czarnoksiężnika, pewnych niegodziwych małpach i charyzmatycznym strażniku granicznym i jego dwuznacznych wypowiedziach, które zrozumieją tylko starsi widzowie. „Czarnoksiężnik z krainy Oz” w reżyserii Petra Nosáleka nie jest przedstawieniem zapierającym dech w piersiach. Można odnieść wrażenie, że bardziej postawiono na jego spektakularność, mnogość technik wykorzystywanych w teatrach lalek, ale na miłość boską nie zapominajmy, że nie liczy się ilość tylko jakość. Pokuszę się o kolokwialne stwierdzenie, że twórcy spektaklu przeholowali.

Joanna Krukowska
Dla Dziennika Teatralnego
1 grudnia 2011

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia