Zatrzymajcie Lublin w Warszawie

"Zwierzątka małe zwierzenia" - reż: Paweł Passini - NeTTheatre z Lublina

"Zwierzątka małe zwierzenia" NeTTheatre i Stowarzyszenia Artystów "Bliski Wschód" z Lublina na małych Warszawskich Spotkaniach Teatralnych.

 

Zwierzątka mają swoje sekrety, swoje słabości i śmiesznostki. Ale bardzo się lubią i próbują zrozumieć nawet w najmniej oczekiwanych sytuacjach. Las może straszyć spadającymi listkami, wielkimi dziurami i dziwnymi mieszkańcami. Jednak zawsze pozostaje domem dla wszystkich. Urocze? Pewnie tak, ale spektakl "Zwierzątka małe zwierzenia" jest przede wszystkim szczery. Prawdziwy oddech pośród nabzdyczonych tworów dorosłych, którym wydaje się, że wiedzą, co lubią najmłodsi.

Do Teatru Żydowskiego poszłam z gorączką i od samego początku czułam się jak w pięknym śnie albo w halucynacji z dzieciństwa. Moment, kiedy jesteście już za duzi, aby poprosić mamę o herbatę cytryną, ale jednocześnie jest wam siebie zwyczajnie żal to taki kokon ze wspomnień. Leżycie sobie pod kołderką i czytacie Muminki albo oglądacie bajki. To ja sobie tak dziś leżałam bezpiecznie na widowni, a spektakl przygotowany przez NeTTheatre, czyli Stowarzyszenie Artystów "Bliski Wschód" robił mi herbatę. Aż poczułam wdzięczność dla Pawła Passiniego (scenariusz i reżyseria) za to, że taki zrobił świat. Uściskać chciałam aktorów, że tak się dobrze bawią w roli jeżyka, wiewiórki czy miśka. Że gadają w dziwnym języku (zając to rozumiem, bo to Sean Palmer, który dzielnie zmaga się z polskim "ś", "ć", "dź"), przekręcają słowa, przerzucają się dialogami i grają na pierogu (ruskim!). Surrealizm, bardzo dobry tekst (na podstawie bajek Sergieja Kozłowa, ale kunszt scenopisarski od Passiniego) i śmieszność, że aż dorośli się zaśmiewali.

Mówię Wam, Lublin pany- siedzą sobie na wschodzie, kombinują we wszystkie strony i nie mają w sobie ani cna pozy gwiazdorów nie wiadomo skąd. I dzieciom nie wciskają moralitetów, światów z papieru, tylko maja odwagę czerpać mądrość od Kubusia Puchatka i humor od Monty Pythona.

Chciałabym, żeby zostali tu z nami na zawsze, żeby założyli swój teatr i co niedziela pokazywali nowe przygody leśnej ferajny. Bo mi brak takiego teatru, ja wole taki teatr od tego dorosłego, ulepionego z przypisów i mądrości z Internetu.

Po przedstawieniu odbyły się warsztaty dla najmłodszych, gdzie głównym tematem był, oczywiście, las. Dla mieszkańców dużego miasta ważna rzecz.

Tymczasem choruję nadal, już mi się w czasie wieczornej drzemki przyśniły zwierzątka. Gładziły mnie po głowie, a wiewiórka gotowała pierogi. Ruskie!

 

Hanna Samson
Malewarszawskie.blox.pl
30 marca 2012

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia