Zauroczona buntem

rozmowa z Krystyną Meissner

- Zawsze najtrudniej mi wybrać polskie przedstawienia, bo mało jest propozycji naprawdę oryginalnych, za to dużo powydziwianych, które z przydziału dostają wszystkie nagrody na polskich festiwalach - rozmowa z dyr. Krystyną Meissner o trwającym festiwalu Dialog-Wrocław

Ile jest dialogu w Dialogu?

To permanentny dialog przez całe dziewięć dni od rana do późnych godzin nocnych. Każdego dnia o godzinie 11 zaczynamy od spotkania z twórcami przedstawień oglądanych poprzedniego dnia i zaproszonymi gośćmi. Wstęp - na spotkania, rozmowy, dialogi - jest wolny. Dziś będzie można porozmawiać "o (nie)widzeniu" z autorkami chilijskiego spektaklu "Płaszcz" Paolą Giannini i Aliną Kuppenheim, holenderskim reżyserem widowiska "Rosjanie" Ivo van Hove i gościem specjalnym prof. Cezarym Wodzińskim. Każdego dnia poranne spotkania mają odrębne hasło.Pod tym kątem zapraszamy gości specjalnych. Jutro będziemy rozmawiać "o (nie)pamięci", pojutrze "o (nie)nasyceniu" i tak codziennie o czymś innym. Ważnym wydarzeniem jutrzejszego dnia będzie wykład prof. Zygmunta Baumana "O niecodzienności dialogu i dialogu niecodziennym" - na dużej scenie Wrocławskiego Teatru Współczesnego o godz. 16. Wydaje mi się, że dialogów chyba na tym festiwalu nikomu nie będzie brakowało.

Na zakończenie, wydarzeniem będzie debata pt. "Niecodzienni". Jej tytuł to hasło przewodnie festiwalu.

Może się Pani z tego wytłumaczyć?

Może najpierw przedstawię zaproszonych gości? Valentina Valentini, włoska teatrolożka patrzy radykalnie na dramaturgię przedstawienia. Jest też tłumaczką i wykładowcą rzymskiego Uniwersytetu "La Sapienza". Marie-Helene Falcon, dyrektorka potężnego kanadyjskiego festiwalu TransAmeriąues, ciągle ten festiwal rozwija. Patrzę na nią z podziwem. Johan Simons jest holenderskim aktorem, reżyserem, dyrektorem teatru i laureatem Europejskiej Nagrody Teatralnej. Prof. Henryka Samsonowicza, wybitnego historyka, chyba nie trzeba przedstawiać, podobnie jak Piotra Pacewicza z "Gazety Wyborczej", czy Jacka Żakowskiego z "Polityki". Te debaty zawsze są żarliwe i wynika z nich mnóstwo pytań. Ważnych dla twórców i odbiorców teatru. Właśnie, nie wspomnieliśmy jeszcze ani słowem o spektaklach.

A są jeszcze jakieś bilety?


Jak zwykle, na większość przedstawień bilety już poznikały, ale śladowe ilości na niektóre są z całą pewnością. Pan sobie upatrzył już jakiś spektakl?

Nie będę ukrywał miłości czystej do wspomnianego już Ivo van Hove. Z niecierpliwością czekam na dba włoskie przedstawienia: "Zamek Zisa. Tancerze" Dante i "O twarzy. Wizerunek syna Boga" Castellucciego.

Nie przepadałam za Castelluccim, ale zrobił przedstawienie wyjątkowe. Jestem ciekawa, jak publiczność przyjmie "Zamek Zisa. Tancerze" Emmy Dante, bo dawno nikt w teatrze nie mówił tak o starości. To przejmujące przedstawienie, jednocześnie ocierające się o groteskę.

Można je porównać do "Chłopców" Grochowiaka?

Chyba nie. To jest bardzo oryginalne studium starości. Włosi emocjonalnie reagują już w trakcie przedstawienia. Od razu się w nim zakochałam.

Pani też się zakochuje w przedstawieniach?


Zawsze jestem zakochana we wszystkich, które zapraszam. Bo zapraszam je dlatego, że mnie uwiodły. W tym względzie nie może być wyrachowania i kalkulacji.

Miłość bywa ślepa.

Pewnie. To jest moje ryzyko. Nie wszyscy kochamy to samo i tak samo.

Przez wiele lat była Pani zakochana w teatrze rosyjskim, litewskim, łotewskim, niemieckim. A w tym roku nie ma żadnego teatru z tamtych stron.

Staram się obserwować, co się dzieje u naszego zachodniego sąsiada i u sąsiadów ze wschodu. Tam następuje zmiana pokoleń, trzeba się uzbroić w cierpliwość. Za to debiutują teatry z Chile, Rumunii i Słowenii. To są bardzo młode zespoły, ale mają wielką pasję i znalazły wyrazisty język. Są inni. Niecodzienni.

Miała się Pani z tej niecodzienności wytłumaczyć.

Najogólniej rzecz ujmując, w ciągu dziesięciu lat dobierałam spektakle, które w sposób mądry i oryginalny opowiadały o kondycji współczesnego człowieka. Jeżdżąc od teatru do teatru i z festiwalu na festiwal, nigdy nie mam planu. Jak już wyznałam, kolekcjonuję te, które mnie oczarowały. Potem dopiero się zastanawiam, co je łączy i wymyślam hasło.

Niecodzienni to szerokie pojęcie.

W każdym ze spektakli jest coś niecodziennego, co może widzom otworzyć nowe horyzonty w różne strony. To teatry i ich twórcy, którzy nie poruszają się po utartych szlakach, a to, co robią jest porywające. Zdarza się, że kontrowersyjne. Niecodzienni są oni sami i też niecodzienne jest ich podejście do teatru. Wiele na ten temat dowiemy się od prof. Baumana.

Czym Panią uwiedli Chilijczycy?

Buntem, desperacją, żarliwością w stawianiu pytań. Zdali sobie sprawę, że żyją w kraju, który sam się zmarginalizował, nie zgadzają się na manipulowanie narodową pamięcią. To może być ciekawa lekcja.

Tegoroczni debiutanci są zbuntowani.

Nie trochę, ale bardzo i nie są to teatralne pozy. To pokolenie trzydziestolatków, które się niepokoi o swoje życie. Słoweński spektakl "Przeklęty niech będzie zdrajca swojej ojczyzny" to szokujące przedstawienie. Reakcja na to, co się u nich dzieje w kraju.

Rumuński spektakl też taki jest?

Ich "20/20" też odwołuje się do podziałów etnicznych. Gra w nim pięcioro aktorów rumuńskich i pięcioro węgierskich. Każdy w swoim języku. Gdy chcą coś ustalić, rozmawiają po angielsku. Rzecz dotyczy rozruchów sprzed 21 lat w miasteczku Targu Mures, po połowie zamieszkałym przez Rumunów i Węgrów. Autorka i reżyserka tego odważnego przedsięwzięcia Gianina Carbonariu nie opowiedziała się po żadnej stronie, a spektaklem tym żyje całe stare i piękne miasteczko.

Z polskich przedstawień nie widziałem wytańczonego "Hamleta" z Bytomia i szczecińskiej "Judyty".

Zawsze najtrudniej mi wybrać polskie przedstawienia, bo mało jest propozycji naprawdę oryginalnych, za to dużo powydziwianych, które z przydziału dostają wszystkie nagrody na polskich festiwalach.

No, to sobie Pani narobi wrogów...

Lepsi są prawdziwi wrogowie niż fałszywi przyjaciele. Łatwiej z nimi nawiązać dialog i jest się o co spierać.

Krzysztof Kucharski
POLSKA Gazeta Wrocławska
11 października 2011

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...