Zawsze na czasie

"Wesele" - reż. Krzysztof Jasiński - Teatr Polski w Warszawie

Zgodnie z uchwałą Sejmu RP rok 2015 jest Rokiem Polskiego Teatru. Teatr Polski rozpoczął obchody "Weselem"!

Reżyser Krzysztof Jasiński w ubiegłym sezonie wystawił dramat Wyspiańskiego na scenie kierowanego przez siebie Teatru STU. Teraz przeniósł swoją koncepcję inscenizacyjną z Krakowa do Warszawy. W powstałym kilka lat po "Weselu" "Studium o Hamlecie" Wyspiański pisał, że "niekoniecznie chodzi o to, aby dekoracja miała być kosztowna i mozolnie wymalowana [...], może tej dekoracji wcale nawet nie być i jeszcze dramat nic nie straci, i wrażenie będzie to samo". Dobrze pasują te słowa do inscenizacji Jasińskiego, uciekającej od etnograficznych ciągot. "Wesele" w Polskim nie jest więc estetyczną ani inscenizacyjną rewolucją, ale dlaczego miałoby być? W polskim teatrze "rewolucji" nie brakuje, a Teatr przy Karasia 2 przyzwyczaił swoich widzów do tego, że usłyszą na scenie słowa autora, iż będą mogli odczytać i interpretować jego myśl. Tak się dzieje także i tym razem.

Odkryciem tego spektaklu jest Natalia Sikora w roli Racheli. Młoda aktorka obdarzona słuchem absolutnym, która ma również w Polskim swój muzyczny monodram ("Natalia Sikora śpiewa Norwida"), nawet gdy mówi, to śpiewa, a gdy śpiewa, jest zupełnie niesamowita. Zgodnie ze słowami Poety - "pani poezją przesiąkła" - razem z "Weselnymi" frazami wyłaniają się z jej interpretacji prawdziwe obrazy.

Jest zresztą w Polskim wiele świetnych kreacji, które ukazuje zwłaszcza druga część spektaklu, gdzie poza dialogami weselników pojawiają się postaci fantastyczno-historyczne. Nie pojawiają się jednak fizycznie. Są to zmory uwewnętrznione. Mistrzowsko zinterpretowali je odtwórcy podwójnych ról: Andrzej Seweryn jako Gospodarz/Wernyhora i Jarosław Gajewski w dialogu Dziennikarz - Stańczyk.

Reżyser deklarował, że chce mówić o tej samej Polsce, co Wyspiański - "najwspanialszej, niepodzielonej" - choć wjego profetycznej diagnozie z 1901 r. istniały dwie Polski. Czy zasypywanie talach przepaści jest możliwe? Chyba tak. Innym narodom się udawało. Z drugiej strony proces kształtowania się świadomości narodowej nigdy nie ustaje, tak jak nigdy nie kończy się historia. Dlatego jeszcze długo będziemy oglądali "Wesele".

Kamila Łapicka
W Sieci
11 lutego 2015

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...