Zbiorowość wiejska i osobisty dramat Jagny
„Chłopi" - aut. Władysław Reymont - reż. DK Welchman, Hugh Welchman„Chłopi" już od pierwszych kadrów zachwycają wizualnie. Jednak piękne, kolorowe obrazy dotyczące ludowej kultury przeplatają się z wizją okrucieństwa i dramatycznymi wydarzeniami.
Za scenariusz i reżyserię odpowiadają Dorota Kobiela Welchman i Hugh Delchmana. Film miał swoją premierę w Polsce 13 października. Twórcy zaadaptowali powieść Władysława Reymonta za pomocą animacji malarskiej. Podstawą do jej stworzenia stały się dzieła takich malarzy jak m. in.: Chełmoński, Ruszczyc, Wyczółkowski czy Gierymski. Film dość wiernie, ale wybiórczo podchodzi do dzieła Reymonta – zresztą trudno byłoby zmieścić tak obszerną powieść w dwugodzinnym filmie. Na pierwszy plan wysuwa się wątek Jagny – jej małżeństwo ze znacznie starczym od niej wdowcem Boryną. W filmie zostaje przedstawiona jako postać, która nie wpisuje się w sztywne ramy, jakie narzuca jej patriarchalna społeczność. Nie podoba jej się wizja, że jedyną drogą uzyskania akceptacji społecznej jest małżeństwo, nie przestrzega sztywnych zasad moralności. Wchodzi w romans z żonatym Antkiem Boryną i nie kończy tej relacji nawet po wyjściu za mąż za jego ojca.
Jej zdradę próbuje się usprawiedliwić obrazem wielkiego uczucia – jej relacja z Antkiem zostaje przedstawiona bardzo melodramatycznie, mam wrażenie że trochę za bardzo (bo momentami staje się dość sztuczna), tak jakby narracja o nieszczęśliwej miłości posłużyć miła za prosty sposób na jej usprawiedliwienie. Na szczęście w innych momentach Jagna zostaje przedstawiona bardziej niejednoznacznie – nie podoba jej się konieczność wyjścia za mąż jako jedyna droga do awansu społecznego, jest leniwa, nie chce pracować, ale jest również zainteresowana sztuką, marzy o „wielkim świecie". Zostaje oskarżona, że uwodzi mężczyzn swoją urodą, ale co ważne, ona sama twierdzi, że zostaje zmanipulowana. Jagna w filmie dostaje własny głos – okazuje się przecież że jest jedynie młodą dziewczyna, wykorzystaną przez innych dziewczyną, a to ona zostaje obarczona całą wina. Jest nie tyle godna potępienia, ale również współczucia. Nie można usprawiedliwić jej zachowania w łatwy sposób, ale nie można również ocenić jej jednoznacznie negatywnie.
Niezwykle przejmujące są sceny, w których Jagna zostaje poddana ostracyzmowi społecznemu – gromada wiejska, ludzie żyjący we wspólnocie, tak bardzo sobie bliscy, w sytuacji złamania norm stają się okrutni. Jagna zostaje wygnana za złamanie norm moralnych, bezwzględny okazuje się również Boryna wyganiający po kłótni Antka, jego żonę i dzieci. Sama postać Hanki jest również niezwykle ciekawa – z potulnej, cichej kobiety podporządkowanej mężowi i teściowi, staje się pewną siebie postacią, gotową zrobić wszystko, posunąć się do okrucieństwa, byle tylko zapewnić przetrwanie sobie i dzieciom. Uwagę przyciąga również Jagustynka – najbardziej złośliwa i cyniczna – okazuje się jednak jedyną osobą, która dostrzega cierpienie Janki i próbuje ją ochronić przez linczem.
Twórcy świetnie grają nastrojem. Kolorystyka zmienia się wraz ze zmianą pór roku. W zależności od wydarzeń, ciepłe, łagodne barwy potrafią w jednym momencie przerodzić się w ciemne, ponure, podkreślające wagę sytuacji. Świetnie wplecione w fabułę radosne, żywe ludowe pieśni kontrastują z następującym po chwili atmosferą jak z horroru. Przepiękne sceny ludowych obrzędów stanowią tło dla przejmującej historii. Okrutna okazuje się nie tylko gromada, ale również warunki, w jakich żyje, a natura, z którą jest tak zjednoczona – jednocześnie piękna i bezwzględna.
Wykorzystanie polskiego malarstwa do przełożenia powieści Reymonta na język filmu okazuje się niezwykle udanym pomysłem. Wprawdzie historia przedstawiona w filmie pozostawia pewien niedosyt pod względem pominiętych wątków niektórych postaci, ale sama postać Jagny zostaje ukazana bardzo ciekawie i dobrze, że doczekała się nowego odczytania.