Zbyt ciężkie grzechy

"Dziady na Mickiewicza" - reż. Oskar Sadowski - przed blokiem przy ul. Mickiewicza 34/36 w Warszawie

W wigilię Wszystkich Świętych, w dzień, kiedy nasi pogańscy przodkowie obchodzili święto dziadów, w jednym z warszawskich bloków odbył się performans „Dziady na Mickiewicza". Grupa artystów, stojąc w oknach mieszkania na pierwszym i drugim piętrze posługując się tekstem narodowego wieszcza, stworzyła pełną symboliki sztukę.

Pomysł, jak wynikało z mediów społecznościowych twórców, narodził się spontanicznie. Niewiele zatem czasu było na próby i naukę tekstu – niektórzy posługiwali się scenariuszem, to jednak nie było najważniejsze. Mimo braku „prawdziwej" sceny, kostiumów i charakteryzacji, zagrało tam to, co najistotniejsze – emocje. Wydarzenie odbyło się przy okazji Strajku Kobiet, w oknach bloku przy ulicy Mickiewicza wisiały błyskawice, pojawiła się też flaga z logiem protestu oraz bojowe okrzyki: „Moje ciało, mój wybór!" – inicjowane na zmianę przez widownię i artystów.

Aktorzy znajdujący się wyraźnie powyżej linii wzroku swoich odbiorców, sami jawili się jako tajemnicze istoty, nie do końca realne – nie widać było żadnej twarzy, co niektórych można było poznać jedynie po głosie.

Całość okraszona światłem, na dole – niebieskim, u góry – żółtym (światła: Jacqueline Sobiszewski). Symbolicznie oddzielone zostały sfera pozamaterialna i ziemskiej. Postaci otoczone były dymem na kształt mgły, który jeszcze bardziej podkreślał cienką granicę pomiędzy światami. W momentach przywoływania kolejnych dusz, płonęły „pochodnie".

Początkowo artyści zdawali się być wierni tekstowi Mickiewicza, jednak gdy przywołano ducha Zosi, pojawiły się wstawki muzyczne oraz okrzyki: „Moje ciało, mój wybór!". Jakże znamienne – dusza dziewczyny została skazana na tułaczkę po śmierci, a jedynym jej grzechem było odrzucenie ziemskiego życia. Nie chciała być matką, „nie dotknęła ziemi ni razu", nie dopasowała się do społecznych wymagań. Chciała mieć wybór.

Upiór pojawiający się na samym końcu bezpośrednio odwoływał do postaci Jarosława Kaczyńskiego, na ścianie budynku została wyświetlona jego podobizna. Jednym z grzechów tego ducha było odmówienie pomocy matce i jej maleńkiemu dziecku, którzy zamarzli tuż za bramą dworu. Upiorowi nie udało się pomóc, jego grzechy były zbyt ciężkie. Publiczność wraz z artystami skandowała: „A kysz! A kysz!".
W wydarzeniu wzięli udział aktorzy i muzycy. Za reżyserię performansu odpowiadał Oskar Sadowski, muzykę - BAASH, a tekst - Anka Herbut. Udział wzięli: Magdalena Koleśnik, Magdalena Żak, Miriam Michalska, Karolina Micuła, Weronika Michalska, Aleksandra Domańska, Aga Frankel, Wiktoria Wolańska, Kasia Warnke, Marta Zięba, Jan Dravnel, Paweł Smagała, Rozalia Mierzicka, Marta Ojrzynska, Michał Opaliński, Maciej Grubich, Julian Świeżewski, Karolina Staniec, Joanna Drozda, Anna Kłos Kleszczewska, Dominik Sadoch, Julia Banaś, Justyna Janowska, Paweł Tomaszewski, Sara Goworowska, Aleksandar Milićević, Hanka Klepacka.

Za muzyczną oprawę odpowiedzialni byli: Aga Zaryan, Krzysztof Zalewski, Bovska, Maria Sadowska, Michał Szpak, Natalia Przybysz, Swiernalis, Ralph Kaminski.

Spektakl zakończył się piosenką-manifestem autorstwa Johna Lennona. Słowa utworu „Imagine" odzwierciedlają wiele rzeczywistych marzeń dzisiejszych młodych ludzi.

„Dziady na Mickiewicza" to bez wątpienia udana inicjatywa, pełna symbolizmu i społecznego aktywizmu. Pokazuje, że młodzi ludzie nie tylko chcą walczyć z zastaną rzeczywistością, ale że wiedzą, jak to robić pokojowo i w dobrym stylu.

Izabela Pięta
Dziennik Teatralny Kraków
5 listopada 2020
Portrety
Oskar Sadowski

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...