Zdechlak chce zacząć żyć!

"Ausgang" - reż. Mirek Kaczmarek - Teatr Dramatyczny w Wałbrzychu

"Ausgang" z tekstem Magdaleny Koryntczyk i w reżyserii Mirka Kaczmarka Teatru Dramatycznego im. Jerzego Szaniawskiego w Wałbrzychu obnaża okropną naturę człowieka. Po spektaklu przychodzi ochota, by zostać zaginionym ogniwem ewolucji.

Świat "Ausgangu" dzieli się tylko na oprawców i ofiary. Dobitną wymowę przedstawienia wzmacnia noise'owa muzyka Filipa Kanieckiego, a przebłyski humoru wpuszczają trochę światła do czarnej wizji autorów. Adam (Filip Perkowski) i Ewa Braun (Angelika Cegielska) mnożą się na potęgę. Jednak w kluczowym momencie, z małą pomocą perfekcyjnej Blondie (Irena Wójcik) i sfory Psów (Dariusz Skowroński, Piotr Tokarz, Ryszard Węgrzyn), wyprą się swojego dziecka, które nie pasuje do reszty. Maszyna Antropologiczna (Rafał Kosowski) wypomina: "Nie umiecie się powstrzymać. Od selekcji". Może lepiej byłoby, gdyby człowiek nie ewoluował? Taką opcję przedstawia Zaginione Ogniwo (Sara Celler-Jezierska) w pomysłowej scenie z wieloma ułomnymi wariantami Myszki Miki. Bliżej jej do horroru niż disneyowskiej kreskówki.

Użycie w niej dymków to nawiązanie wprost do komiksowej inspiracjitwórców "Ausgangu", czyli "Mausa. Opowieści ocalałego" Arta Spiegelmana. Powieść graficzna, nagrodzona w 1992 roku Pulitzerem, oparta jest na prawdziwych wydarzeniach z żyda rysownika i jego ojca Władka Szpigelmana. Ten polski Żyd, ocalały z Holocaustu, do końca żyda boryka się z dramatycznymi przeżyciami, infekując swoją traumą kolejne pokolenia.

Mocno brzmi monolog w wykonaniu Ireny Sierakowskiej, której bohaterka wyrzuca z siebie to, czym zaraził ją ojciec. Były więzień Auschwitz nazywa ją "Zdechlakiem", bo według niego nie przetrwałaby ani chwili w warunkach obozu koncentracyjnego, w których on musiał funkcjonować Powojenne życie nie przyniosło ukojenia. Ojciec sam stał się kimś w rodzaju nadzorcy, strzegącego pamięć o makabrycznych przeżyciach. Udręczona tym kobieta marzy o śmierć ojca. Wtedy mogłaby zacząć normalnie żyć Jednak jego fobie głęboko utkwiły i w jej psychice. W nowym mieszkaniu swojej córki od razu sprawdza wielkość szafy. Tak na wszelki wypadek gdyby trzeba się w niej schować...

Ucieczką może być konsumpcja, którą wyraża postać Mickey Mouse (Czesław Skwarek). Skrojona na miarę oczekiwań dzieci i dorosłych mysz z bajki racjonalnie radzi Mesjaszowi, że nie warto poświęcać żyda dla spraw z góry przegranych. Odrobinę trudnej nadziei w tym gorzkim spektaklu przynosi sztuka. Jej przedstawicielem jest bitnik Allan Ginsberg. Może wykrzyczana przez niego modlitwa za zmarłych, zostanie wysłuchana? Chociaż wpleciony fragment tekstu Ayi RL (,,Na mojej ulicy/ Nie mieszka już Chrystus/A Szatan się z niej wyprowadził (...) Chłód wciąż mniej żywych tkanek...") brzmi dwuznacznie.

W "Ausgangu" dostaje się także Bogu. "Nie jestem w życiowej formie", mówi stary i schorowany Stwórca (Włodzimierz Dyła). Początkowo zadowolony z efektów kreaacji, teraz umywa ręce. Swoją obojętność, jak wielu nie reagujących na zło, tłumaczy wyświechtanym "Nie wiedziałem". Mesjasz (Piotr Mokrzycki) też stracił swą boską moc. W koszmarnej rzeczywistości, która się zdarzyła, choć nie powinna, żadne cuda się nie udają. To świat, w którym ludzkie życie jest warte tyle co nic, a człowiek (mający nieodpowiednie pochodzenie, konstrukcję osobistą, orientację seksualną, poglądy) jest zdegradowany do roli szkodnika, którego należy wytępić. Mimo przejmującego wydźwięku i scen przyprawiających o gęsią skórkę, "Ausgang" trzyma nas na dystans, nie pozwalając wejść całkowicie w opowieść Może to sposób inscenizacji sprawia, że widz czuje się jakby był w laboratorium i obserwował bohaterów niczym myszy poddawane eksperymentom? A seria monologów, z których w głównej mierze składa się tekst Koryntczyk, paradoksalnie czyni z odbiorcy tego, co nigdy nie zrozumie lamentującego, bo sam tego nie przeżył? Jednak "Ausgang" to spektakl ważny, i uniwersalny, i boleśnie aktualny w czasach, gdy pewnemu politykowi przychodzi do głowy potrzeba "odgrzybienia i odszczurzenia" Polski. Jego twórcy pytają o źródła zła i piętnują bierność Pokazują, że traumy spowodowane Zagładą są głęboko zakorzenione i wciąż nieprzepracowane. Jakie jest więc "Wyjście"?

Na to każdy musi odpowiedzieć już sobie sam.

Alicja Śliwa
Tygodnik Wałbrzyski
14 maja 2018
Portrety
Mirek Kaczmarek

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia