Zdzisław Kozień - (1924-2024) - setne urodziny
Aktor teatralny, filmowy, telewizyjny, radiowy.4 grudnia setne urodziny obchodziłby Zdzisław Kozień - nietuzinkowa osobowość sceniczna związana z Teatrem Siemaszkowej w Rzeszowie i Teatrem Polskim oraz Współczesnym we Wrocławiu. Także aktor filmowy. Wszystkie role Kozienia, nawet te najdrobniejsze, miały zawsze cechę psychologicznie pogłębionego aktorstwa realistycznego. Traktowane pracowicie, zawierały pierwiastek osobowościowy aktora: szczerość, uczciwość, otwartość, łatwość nawiązywania kontaktu z widzami i prywatnymi ludźmi.
Kiedy w Rzeszowie szedł ulicą, a w ostatnich latach życia jechał na wózku inwalidzkim, prowadzonym przez żonę Monikę lub przyjaciela aktora Adama Fornala, na pozdrowienia odpowiadał szerokim uśmiechem i chrapliwym „cześć!" „dzień dobry!" - wiedząc albo nie wiedząc, kogo pozdrawia. Znany wszystkim rzeszowianom, sam siłą rzeczy znał niektórych.
Od 25 marca 1998 roku spoczywa na rzeszowskim Cmentarzu Wilkowyja. W Teatrze Siemaszkowej stoi popiersie, Mała Scena nosi jego imię. Na osiedlu Nowe Miasto ma ulicę, na Starym Cmentarzu w Rzeszowie, w rzędzie ludzi zasłużonych kulturze tablicę, na jednym z budynków zgodnie z modą murial.
Urodził się i wychował w Krakowie. Od roku 1953 związał na 19 lat z Teatrem Ziemi Rzeszowskiej, później Siemaszkowej, wchodząc na scenę rolą Zbyszka Dulskiego w „Moralności pani Dulskiej" Zapolskiej. Tu zagrał m.in. Spodka w „Śnie nocy letniej" Szekspira, Cześnika w „Zemście" Fredry, Czepca w „Weselu" Wyspiańskiego, Grabca w „Balladynie", majora Hawryłowicza w „Fantazym" i Wojewodę w „Mazepie" Słowackiego oraz Piotra Bezuchowa w „Wojnie i pokoju" Tołstoja, na którą to sztukę do kasy w Siemaszkowej ustawiały się kolejki, a krytycy nie szczędzili słów uznania.
Trwalej zbudował swoją pozycję we Wrocławiu, w latach 1972-82 w Teatrze Polskim i Współczesnym, wspaniałymi rolami zwłaszcza w „Iwonie, księżniczce Burgunda" Gombrowicza, „Ambasadorze" Mrożka i „Matce" Witkacego, kilkakrotnie nagradzany Srebrną i Złotą Iglicą.
W 1983 wrócił na scenę Siemaszkowej, szczególne uznanie krytyków zyskując za „Emigrantów" i „Pieszo" Mrożka, a szerokiej publiczności w „Porwaniu Sabinek" Tuwima oraz „Imieninach we Lwowie" Habeli i Rymarza.
W filmie zabłysnął rolą nieuleczalnie chorego trenera boksu w „Skazanym" Trzosa - Rastawieckiego, grając z Pszoniakiem, za którą zdobył nagrodę na Festiwalu Filmowym w San Sebastian. Ważną, była rola ojca Agnieszki, granej przez Jandę, zadającego córce istotne pytania o sens jej poczynań, w „Człowieku z marmuru" Wajdy. Barwną postać weterynarza z zapadłej wsi, w której mają wylądować kosmici, a mieszkańcy zastanawiają się, jak ich po staropolsku przywitać, stworzył obok Gajosa, Dykiel i Benoita, w przezabawnej komedii Kondratiuka „Big Bang". Miał wyznawców, jako porucznik Zubek w „07 zgłoś się", partnerując na małym ekranie Cieślakowi.
Powszechne uznanie, rozpoznawalność i sympatię dała Kozieniowi rola Zygmunta Starego, w serialu „Królowa Bona", którą grała Śląska, a całość reżyserował Majewski.
Prywatnie, Kozień był człowiekiem ciepłym i bezpośrednim, dowcipnym, nastawionym do życia pozytywnie, do ludzi życzliwie.
Mogłem się o tym przekonać podczas kontaktów dziennikarskich, kiedy udzielał mi dla rzeszowskich „Nowin" wywiadów, mówiąc o doświadczeniach i przygodach na planie „Królowej Bony" oraz idącego wtedy w telewizji i cieszącego się popularnością serialu „Pan na Żuławach", gdzie grał jedną z głównych ról.
Przyjmował mnie zawsze w domu przy w pełni zastawionym stole. Niestety, tej jego gościnności nigdy nie potrafiłem sprostać, jak by tego po mnie oczekiwał.