Żegnaj Boska Komedio i sylwestrze na Rynku?

czy zostaną odwołane?

Przyszłość organizowanych przez Krakowskie Biuro Festiwalowe imprez wisi na włosku. Jeśli do 15 października prezydent Jacek Majchrowski nie przeprowadzi przez Radę Miasta Krakowa stosownych zmian w uchwale budżetowej, odwołane zostaną m.in. Międzynarodowy Festiwal Teatralny Boska Komedia oraz sylwester

Zaplanowany przez Krakowskie Biuro Festiwalowe budżet na rok 2009 sięgał 44 mln zł. W związku z kryzysem gospodarczym prezydent Krakowa Jacek Majchrowski kazał go ograniczyć do 30,5 mln zł. Liczba organizowanych przez biuro imprez jednak nie zmalała. Wręcz przeciwnie, gmina zleciła KBF zrealizowanie kilku ponadplanowych (m.in. koncertu i obchodów 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej oraz Kongresu Kultury Polskiej), nie dając na nie środków.

Gdy w czerwcu prezydent nakazał miejskim instytucjom (także KBF) szukanie kolejnych oszczędności, po raz pierwszy napisaliśmy, że na część imprez odbywających się pod koniec roku może zabraknąć pieniędzy. Prezydent zakazał wówczas pracownikom KBF mówienia o tym, że cokolwiek może zostać odwołane, i zapewniał, że brakujące pieniądze się znajdą. Do tej pory ich jednak nie ma.

- By zrealizować wszystkie zaplanowane imprezy, brakuje nam 6 mln zł - przyznaje Magdalena Sroka, szefowa KBF. - Jeśli do 15 października nie będziemy mieć gwarancji finansowych, nie będziemy mogli podpisywać umów z artystami.

W KBF wiedzieli, że ten rok będzie trudny. I dziurę budżetową udało się częściowo załatać. Mimo kryzysu instytucja zdobyła ponad 7 mln zł od sponsorów. To jednak za mało, by dopiąć budżet wszystkich imprez. Niezagrożone są raczej festiwale Unsound oraz Josepha Conrada.

- Jeśli jednak nie uda się znaleźć tych pieniędzy, Boską Komedię i sylwestra trzeba będzie odwołać. Na szali stoi też zaufanie do KBF. Artyści, z którymi jesteśmy umówieni, czekają na podpisanie umów. Jeśli odwołamy imprezy, stracimy zaufanie. Jeśli będziemy czekać do ostatniego momentu, artyści i podwykonawcy wyśrubują stawki - mówi Sroka.

- Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Mam już zaproszonych artystów, zawarte umowy, ustalone harmonogramy. W planie jedyny w Polsce showcase oceniany przez międzynarodowe jury. Równolegle do festiwalu ma się też odbyć forum teatru, w którym udział zapowiedzieli już dyrektorzy wszystkich polskich teatrów i festiwali. Ten tryb działań świadczy o kompletnym braku profesjonalizmu. Przecież mamy już podpisane umowy ze sponsorami! To po prostu rozwalanie imprezy! - denerwuje się Bartosz Szydłowski, dyrektor artystyczny festiwalu Boska Komedia.

- Jest dziura w budżecie i szukamy pieniędzy, którymi można by ją załatać. Pojawiły się bardzo optymistyczne informacje dotyczące obniżenia kosztów niektórych inwestycji. Być może tu znajdzie się dla nas szansa. Dlatego liczę, że do końca roku uda się zrealizować program Sześciu Zmysłów oraz sylwestra w pierwotnie zaplanowanej, choć nie tak hucznej jak zawsze formie - stara się tonować nastroje Filip Berkowicz, pełnomocnik prezydenta do spraw kultury. - Ale pamiętajmy, że kultura nie może być ignorowana, nie można budżetu miasta kroić kosztem budżetu wydarzeń kulturalnych. W rozwiniętych krajach europejskich kultura przynosi 7 proc. PKB i ożywia miasto, generując bardzo liczne przychody w wielu dziedzinach. Udowodnił to zresztą Kongres Kultury Polskiej.

Mimo zapewnień pełnomocnika prezydent Majchrowski wciąż nie przedstawił radzie miasta projektu zmian w uchwale budżetowej. O to, czy - a jeśli tak, to kiedy - zamierza to zrobić, zapytaliśmy w piątek za pośrednictwem magistrackiego biura prasowego. Odpowiedzi nie otrzymaliśmy. Tymczasem przyjęcie ewentualnych poprawek wcale nie jest oczywiste, bo krakowscy radni wielokrotnie krytykowali KBF i politykę kulturalną prezydenta.

Komentarz: Polityczny klops kulturalny

O tym, że Kraków będzie miał w tym roku duże kłopoty z realizacją programu Sześć Zmysłów, wiadomo było już blisko rok temu. Równocześnie było też oczywiste, że ten rok będzie kluczowy zarówno dla poszczególnych festiwali, jak i dla całego projektu. Albo uda się udowodnić, że imprezy - a wraz z nimi program - rozwijają się w ciekawym kierunku, a przy tym promują miasto (co da podstawę do walki o wsparcie sponsorów i radnych na kolejne lata), albo skończy się klapą.

I jak na razie wszystko wygląda nieźle. Kolejne edycje już zakorzenionych festiwali (poza odwołanym Cracow Screen Festivalem, którego miejsce zajął jednak Selector Festival) wypadają dobrze, choć nie tak spektakularnie, jak chcieliby widzowie i organizatorzy, sporo w mieście namieszał Festiwal Sztuk Wizualnych "ArtBoom", wkrótce wystartuje Festiwal im. Josepha Conrada (brak imprezy literackiej w Sześciu Zmysłach był dużym niedopatrzeniem)... A tu teraz taki klops.

Kompletnie nie żal mi sylwestra na Rynku Głównym (choć zapewne większości radnych i prezydentowi będzie on bliższy niż jakiś tam festiwal teatralny), Boskiej Komedii miasto i KBF nie powinny jednak odpuszczać. Pierwsza edycja tego festiwalu pokazała, że ma on naprawdę duży potencjał. Odwołanie tegorocznej edycji oznaczałoby pogrzebanie go raz na zawsze, a także podważenie zaufania partnerów z kraju i zagranicy do miasta, które jest jego organizatorem (o krakowskich artystach i ewentualnych organizatorach innych festiwali, którzy dobrze wiedzą, co tu jest grane, już nie wspominam).

Mam nadzieję, że prezydent i radni zdają sobie z tego sprawę. Niestety, wcale nie jest oczywiste, że wspólnie dadzą dodatkowe pieniądze na Sześć Zmysłów. Program ten od początku był bowiem elementem politycznej rozgrywki. Prezydent Majchrowski, zamiast zadbać o zbudowanie politycznej koalicji wokół projektu mogącego naprawdę ciekawie promować Kraków, wykorzystuje go dla własnej reklamy (zapewne z myślą o reelekcji). Radni, zamiast cieszyć się, że Kraków ma kilka nowych wartościowych festiwali, które ściągają do miasta media i turystów, cały czas kombinują, jak by tu Majchrowskiemu i KBF zaszkodzić.

Efekty takiego postępowania obserwowaliśmy w ubiegłym roku, gdy niemal do końca nie było wiadomo, czy budżet zostanie dopięty i wszystkie imprezy się odbędą, czy też szefowa biura będzie musiała odpowiadać za podjęcie zobowiązań finansowych bez pokrycia. W końcu prezydentowi kilkakrotnie udało się przepchnąć przez radę dodatkowe środki dla KBF i wszystko skończyło się dobrze, tyle tylko, że z profesjonalizmem niewiele to ma wspólnego. I trudno jest na takich podstawach budować jakikolwiek sensowny program.

Tomasz Handzlik
Gazeta Wyborcza Kraków
29 września 2009

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia