Zepsuci do szpiku kości

"Zasoby nieludzkie" - reż. Stanisław Kubiak - Teatr Wolandejski

Miniprzedstawienie „Zasoby nieludzkie" to próba zwrócenia uwagi na często spotykane negatywne cechy charakteru, powszechnie tolerowane w społeczeństwie. Codzienność wyzwala w nas nudę i przyzwyczajenia, które mogą okazać się zarówno zbawieniem, jak i przekleństwem. Spektakl Stanisława Kubiakaodnosi się do konsekwencji naszego postępowania oraz odzwierciedla świat, który nieustannie dokądś gna, popychając nas w wir obowiązków.

„Zasoby ludzkie" jest czymś więcej niż opowieścią o prozie życia, choć w istocie na początku przypomina przegląd biografii bohaterów. Premierowy spektakl odbył się w kameralnej salce w Wypiekach Kultury i trwał zaledwie 50 minut. W tym krótkim czasie poznajemy czwórkę postaci, których drogi życia krzyżują się w różnych sytuacjach. Karol Niekiep (Kuba Kordas) prowadzi dialog z widownią i rozprawia o niezbyt imponującym życiorysie swojego przyjaciela Ziemowita Radukowa (Michał Kapa), jego żony Ewy Radukow (Marta Werbanowska) oraz pracownicy Asi (Magdalena Dwurzyńska). Zwyczajność opisywanych bohaterów jest porażająca. Ziemowit Radukow to znerwicowany właściciel firmy ze skłonnością do alkoholizmu, który nie jest w stanie określić, czym tak ważnym się zajmuje, że nie ma czasu nawet na rozmowę z własną żoną. Ewę Radukow widzimy jako zwykłą prostaczkę, która w grubiański sposób odnosi się do męża pracoholika, zaś przyjaciel, a zarazem narrator spektaklu to rozgoryczony życiem marnotrawca czasu i talentu. Aktorzy starają się wcielić w swoje role z różnym skutkiem. Na ich twarzach trafnie maluje się niezadowolenie i brzydota wewnętrzna granych postaci, lecz niekiedy brakuje im autentyczności.

Wydarzenia w spektaklu rozwijają się stopniowo. Na początku postaci prowadzą długie monologi, chwilamidość monotonne, później następuje nagły zwrot akcji i kilka dramatycznych scen z użyciem rekwizytu w postaci rewolweru. Zabawne ucharakteryzowaniemłodych aktorów na starzejących się ludzi oraz wulgarne krzyki na scenie sprawiają, że publiczność budzi się do życia po stosunkowo długim i nieco nużącym wstępie. W rozmowach wykorzystane zostały również współcześnie rozpowszechnione wśród młodzieży kolokwialne teksty, takie jak: „Wow. Uszanowanko". Reżyser dokonał ciekawego zabiegu wplecenia w dialogi aktorów fragmentów zaczerpniętych z utworów Szekspira. Motyw ten zwraca naszą uwagę w kierunku klasyki, nawiązuje do kultu estetyki i piękna. Nie został on jednak odpowiednio wyrażony/zaakcentowany, przez cotrudno odnaleźć właściwy zamysł scenarzysty.

Z pewnością, jak sugeruje sam tytuł -„Zasoby nieludzkie", przedstawienie nawiązujedo pewnych wynaturzeń, jakie zaobserwować możemy we współczesnym świecie. Przykładowo, zarządzanie zasobami ludzkimi w firmach sprowadzane jest do rangi nieistotnych spraw do załatwienia, podobnie w spektaklu – sprawa zwolnienia pracowników bez jakiegokolwiek odszkodowania ukazana została, jako mało ważna w porównaniu z wnioskiem do napisania „na wczoraj" przez głównego bohatera. W świecie przedstawionym, który stanowi odbicie lustrzane naszej rzeczywistości, panuje znieczulica. Patologia, uzależnienia, takie jak: alkoholizm, pracoholizm, nikotynizm są powszechnie akceptowane i żadnego z bohaterów nie rażą. Asia – pracownica Radukowa, otwarcie przyznaje, że nie lubi swojej pracy, a mimo to uparcie wykonuje znienawidzony zawód jedynie dla korzyści materialnych. Tragiczne sytuacje, w których znajdują się bohaterowie traktować możemy, jako pouczenie dla nas, aby nigdy nie pozostawać obojętnym na to, co nas otacza, nie postępować machinalnie oraz przede wszystkim ukazują, że nie powinniśmy traktować nieludzkich odchyleń jako normalność.

Kameralny spektakl z pewnością nie zachwyca scenografią, lecz docenić trzeba starania, aby wykorzystując niewielkie środki jak najtrafniej dotrzeć do publiczności z przesłaniem dramatu. Obsadę stanowią bardzo młodzi aktorzy, dlatego tym bardziej należy podkreślić, że Teatr Wolandejski otwiera możliwości rozwoju początkującym artystom. Dzięki temu, że przedstawienie trwa krótko może być grane wielokrotnie, w różnych miejscach, także na małych scenach lub festiwalach. Ułatwia to dotarcie do większej grupy ludzi, bez stosowania zbędnej, taniej komercji.

Julia Zdzieszyńska
Dziennik Teatralny Warszawa
28 kwietnia 2014

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia