Zgody nie będzie

"Zemsta" - reż. Krzysztof Jasiński - Teatr Polski w Warszawie - 38. Opolskie Konfrontacje Teatralne "Klasyka Polska"

Spektakl kończący 38. Opolskie Konfrontacje Teatralne to nie lada perełka wśród polskich klasyków. „Zemsta” wystawiona z okazji 220. urodzin Aleksandra Fredy w Teatrze Polskim, tym razem zawitała do Opola. Pojedynek gigantów – Daniela Olbrychskiego w roli Cześnika i Andrzeja Seweryna w roli Rejtana Milczka, w połączeniu z odświeżoną wersją ponadczasowej komedii porwał wypełnioną po brzegi widownię do świata, którym nikt chyba pogardzić by nie mógł - świata Teatru przez wielkie T.

Reżyser Krzysztof Jasiński postanowił nie ingerować w tekst i arcymistrzowską, dziewiętnastowieczną polszczyznę. Postawił także na stylizowane kostiumy, symboliczny mur i scenografię odzwierciedlającą podwórze starego zamczyska. Dzięki temu ośmiozgłoskowiec Fredry zachowuje swój klasyczny kształt, jednocześnie przypominając publiczności o nieprzemijającej żywotności tego tekstu. W końcu arcykomedia nadal nie traci na swej aktualności. Archetypiczny obraz polskiego sporu wciąż obnaża narodowe przywary, jednocześnie zapewniając publiczności nie lada zabawę. Całość jest bardzo rytmiczna i dynamiczna, na scenie ciągle coś się dzieje i ciężko oderwać od niej wzrok choć na sekundę. Dodatkowo wielkim plusem spektaklu jest muzyka skomponowana przez Piotra Rubika, która jeszcze długo po wyjściu z teatru dźwięczy w głowie. „Oj Kot!" znany wcześniej z „Zemsty" Andrzeja Wajdy wywołał uśmiech chyba u każdej osoby na widowni.

Twórcy spektaklu słusznie obok świeżej interpretacji i prezentacji genialnego utworu komediopisarza postawili na obsadę aktorską i ich umiejętności. Dzięki świetnie dobranej ekipie aktorów, szlachetny tekst Fredry lekko płynie. Całej ekipie należą się ogromne brawa! Ciężko sobie wyobrazić lepszy duet sporników niż Daniel Olbrychski w roli Cześnika oraz Andrzej Seweryn odgrywający Rejenta Milczka. Aktorzy związani ze sztuką od lat, dają publiczności to co najlepsze - szczerość i naturalność. Wydawać by się mogło, że wchodząc po raz kolejny w skórę „szlachcianych" bohaterów, ciężko będzie artystom odejść od zastałych schematów. Jednak w tym przypadku kunszt aktorski wygrywa, od wszystkich kreacji bije powiew świeżości. Każda z postaci jest wyrazista, pełne temperamentu i witalności. Ogromne uznanie należy się fenomenalnemu Jarosławie Gajewskiemu, grającego w sztuce Papkina. Śmieszy do łez, dwoi się i troi na scenie, wciągając nas w swoje perypetie, przypominając przy tym, że w głębi duszy, każdy z nas ma coś z Papkina. Nie wyobrażam sobie lepiej odegranej roli. Podziw wzbudza także Postolina (Joanna Trzepiecińska), która w swojej odsłonie nieziemsko kusząca, zaciąga kresowym akcentem. Wcale nie gorzej wypadają także młodzi aktorzy Paweł Krucz, jako Wacław oraz Lidia Sodowa w roli Klary. Wkładają w swoje role dużo młodzieńczego temperamentu oraz nutę niewinności.

Choć spektakl cieszy i bawi, należy zwrócić uwagę także na arcyważny element widowiska, jakim jest zakończenie spektaklu. Zgody nie było i nie będzie, jeśli obie strony nie są do tego przekonane, wydaje się mówić ze sceny reżyser. Jest to smutne odniesienie do współczesnej Polski, w której spory, często stawiane są ponad próby porozumienia. Cześnik z zawisłą w powietrzu ręką pozostaje bez odpowiedzi. Wacław i Klara łapią się z ręce, wybiegając pośpiesznie ze sceny. W takiej sytuacji nie mają wyjścia. Czy nie można tego porównać do ucieczki młodych Polaków za granice, którzy zmęczeni ciągłymi konfliktami, oszustwami i hipokryzją muszą opuszczać swoje rodzinne strony i szukać szczęścia z dala od domu? W obecnych czasach Polska nie zasługuje na dobre zakończenie. Zgody nie ma od lat i nie będzie dopóki obie strony z przekonaniem nie rozpoczną drogi w jednym kierunku.

Dobra zabawa, połączona z refleksją, podana w bardzo lekkiej i przyjemnej odsłonie - tak w skrócie można opisać spektakl Krzysztofa Jasińskiego kończący 38. Opolskie Konfrontacje Teatralne. Dopracowana forma, świeżość interpretacji, brawurowa gra aktorska, świetnie dobrana ścieżka dźwiękowa no i wyśmienity tekst Fredry, to wszystko składa się na ogromny sukces, jakim jest kolejna inscenizacja „Zemsty". Tekst ożył i współgrał z inscenizacją, nawet przez sekundę nie wymknął się na własną ścieżkę, ani przez chwile nie zginął w dynamicznym widowisku. Wielkie brawa dla jego twórców! Polecam każdemu.

Katarzyna Majewska
Dziennik Teatralny Opole
15 kwietnia 2013

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...