Zmarła Joanna Wichowska

Dramaturżka i krytyczka teatralna zasłużona dla Ukrainy

Zmarła Joanna Wichowska, dramaturżka i krytyczka, bardzo zasłużona dla polsko-ukraińskiej współpracy kulturalnej, związana z teatrami Warszawy, Jeleniej Góry czy Lwowa. Pisze Witold Mrozek w „Gazecie Wyborczej".

W nocy ze środy na czwartek zmarła Joanna Wichowska, kuratorka, dramaturżka, krytyczka teatralna. Miała 52 lata, cierpiała na chorobę nowotworową.

Jako kuratorka programu Eastern European Performing Arts Platform Instytutu Adama Mickiewicza Joanna Wichowska miała wybitne zasługi dla kulturalnej współpracy krajów regionu, przede wszystkim wymiany między Polską a Ukrainą. Ukraina była jej pasją, miłością i misją.

Ukraina - lekcja do odrobienia

„Kijowska rewolucja jest dla Polski i dla Europy lekcją do odrobienia, i to nie tylko dlatego, że nad Majdanem powiewały unijne flagi. Agresja rosyjska i wojna w Donbasie pokazują, jak kruchy jest europejski porządek, w którym od 25 lat jakoś próbujemy się odnaleźć i który zresztą z takim upodobaniem krytykujemy" - mówiła w 2014 roku „Krytyce Politycznej".

Gdy Putin pierwszy raz najechał Ukrainę, wbrew sporej części polskiego środowiska kulturalnego była za odwołaniem planowanego Roku Polskiego w Rosji. „Kiedy przychodzi do interesów, Ukraina nie istnieje. Nieważne, czy są to interesy francuskich eksporterów okrętów wojennych, niemieckich banków, londyńskiego City, czy polskich kuratorów i menedżerów kultury" - pisała wtedy.

Jako dramaturżka Joanna Wichowska współpracowała m.in. ze słynnym bałkańskim reżyserem Oliverem Frljiciem - była współautorką głośnej „Klątwy" w Teatrze Powszechnym w Warszawie, a także odwołanego przed premierą w Starym Teatrze spektaklu „Nie-boska komedia. Szczątki". W „Klątwie" rozliczała się z Kościołem katolickim. O reakcjach „niewygody" na jego mocne sceny, jak np. ścięcie krzyża piłą mechaniczną, mówiła tak na łamach „Didaskaliów" (nr 138, 2017): „Rozpoznaję w nich normy i granice, których całe życie uczono mnie nie przekraczać, zinternalizowałam je i czuję, że walka z nimi nigdy nie będzie ostatecznie wygrana. Ta niewygoda jest dla mnie kryterium ważności tego, co robimy w spektaklu. Nie ma w tym taniej satysfakcji z wykonania prowokacyjnego gestu".

Wichowska pracowała także z innymi reżyserami, m.in. Agnieszką Błońską i Wojtkiem Klemmem. Wreszcie z Rozą Sarkisian, z którą w styczniu tego roku zrealizowała swoje ostatnie przedstawienie - „Radio Mariia" w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Tworzyła spektakle nie tylko w Powszechnym („Praskie sifi", „Klątwa", „Mefisto", „Diabły"), ale też m.in. w Pierwszym Teatrze we Lwowie. Organizowała międzynarodowe warsztaty, seminaria i festiwale, m.in. festiwal „Bliscy nieznajomi" w Poznaniu. Jako krytyczka i eseistka publikowała m.in. w „Didaskaliach", przez pewien czas współprowadziła też dział teatralny w „Dwutygodniku".

"Ludzie chcą myśleć". Nie żyje Joanna Wichowska

Całe życie Wichowskiej było walką o sprawy, które uznawała za ważne i o które walczyła w sposób bezkompromisowy. Zaraz po studiach teatrologicznych na Uniwersytecie Jagiellońskim była stażystką, a potem aktorką Ośrodka Praktyk Teatralnych „Gardzienice". Po latach opowiedziała w „Wyborczej" o przemocowych praktykach, których tam doświadczyła, i mocno wsparła ruch #MeToo w polskim teatrze. „Mam gdzieś taką magię, która się odbywa kosztem ludzi i ich godności" - podsumowywała potem w wywiadzie dla „Krytyki Politycznej", dodając: „na szczęście ta przemocowość instytucji teatru przestała być przezroczysta".

„Instytucję teatru" Joanna Wichowska znała dobrze od środka. W latach 2006-09 współpracowała jako kierowniczka literacka z dyrektorem Wojtkiem Klemmem w Teatrze im. Norwida w swojej rodzinnej Jeleniej Górze. Pracowali tam wtedy m.in. Monika Strzępka, Natalia Korczakowska czy Michał Zadara - wszyscy wówczas na początku swoich karier. Choć po latach kryzysu i zepchnięcia na margines jeleniogórskiego teatru Klemm i Wichowska postawili go w centrum uwagi, ich program okazał się dla miejscowych władz zbyt radykalny. Mimo to Wichowska nie obraziła się na swoje miasto i podkreślała, że „jest dla kogo robić teatr w Jeleniej Górze". W pożegnalnym tekście opublikowanym w „Notatniku Teatralnym" (nr 52-53, 2009) pisała: „Ludzie wbrew temu, co inkryminują im redaktorzy tabloidów i decydenci od kultury, chcą myśleć".

Witold Mrozek
Gazeta Wyborcza
29 marca 2022
Portrety
Joanna Wichowska

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia