Znakomity współczesny taniec i nowe technologie
"Forces" - grupa Kwaad Bloed - 20. Festiwal MaltaW "Forces" równie ważni co tancerze są realizatorzy, siedzący z tyłu widowni za laptopami. Należą im się tak samo mocne brawa za ten spektakl, jak zespołowi Kwaad Bloed
Grupa Kwaad Bloed, którą założyli w 2000 r. Ugo Dehaes i Charlotte Vanden Eynde, reprezentuje na Malcie młode pokolenie belgijskich artystów-performerów. Spektakl, który pokazali w środę w OT Maski, to - moim zdaniem - jeden z najciekawszych tegorocznych maltańskich projektów.
"Forces" w umiejętny sposób łączy współczesny taniec z nowymi technologiami. Twórcy wykorzystują w spektaklu komputerowo przetwarzany dźwięk, lasery, oświetlenie stroboskopowe, projekcje wideo... W połączeniu z oryginalnymi choreografiami powstaje spektakl/performance absolutnie niezwykły.
"Popsongs" - tak nazwali krótkie etiudy taneczne, które składają się na "Forces". Są wśród nich obrazki naprawdę wyjątkowe: jak taniec pary na dziwnym stole z wydrążoną dziurą, przez którą wyciągają to ręce, to nogi, samą dłoń, czy stopę. Światło punktowe oświetla tylko zwisające przez otwór fragmenty ich ciał. I tak przed oczami widza tańczą tylko dłonie, same stopy, łokieć...
Na podobnym efekcie oparta jest etiuda "Bultrug", w której przez otwór mężczyzna wyciąga... gołe plecy. "Taniec" mocno oświetlonych mięśni, zarysowujących się wyraźnie fragmentów kręgosłupa, nie jest może zbyt estetyczny, ale oryginalny na pewno. A momentami zabawny.
Szczególnie atrakcyjnie wypadają sceny wykorzystujące oświetlenie stroboskopowe. W jednej scenie w wiązkę światła aktorzy wpuszczają swoje dłonie, rytmicznie nimi poruszając. Od ściany do ściany, przez całą długość sceny biegnie strumień światła, a w nim znikające i pojawiające się dłonie. Ten sam efekt artyści wykorzystują w scenie finałowej: cały zespół rytmicznie podskakuje, a lampy stroboskopowe zatrzymują ich zawieszonych w powietrzu. Złudzenie optyczne działa wyjątkowo silnie - Kwaad Bloed za ten efektowny finał dostają od widzów owacje na stojąco.
Kłaniając się, tancerze wskazali na drugą część ekipy, która siedziała z tyłu widowni, przy laptopach. I odpowiadała za całą techniczną część spektaklu. To fakt - bez nich "Forces" by nie istniał.