Żonglujący światami
„Jak spieprzyliśmy wszystko" – tekst i reżyseria: Paweł Szumiec– Teatr KTO w KrakowieWyobraź sobie, że nie ma nieba – to łatwe, jeżeli się postarasz. Wyobraź sobie, że nie ma państw, to nie jest aż tak trudne do osiągnięcia. Nie ma też religii, a wszyscy ludzie żyją w pokoju. Wyobraź sobie, że dzielimy ze sobą cały świat i nie ma za co zabijać, ani poświęcać życia.
Wyobraź sobie, że historia ludzkości, wielkich rewolucjonistów, polityków, artystów, zaczęła się od małp, takich jak Lucy, której szkielet odnaleziono w 1974 roku w Etiopii. Małpa ta spadła z drzewa. Jednak po pewnym czasie wstała, znalazła partnera, wymyśliła język i podzieliła mapę świata na części, tak, że po latach nie mogła się już dogadać z żadną inną małpą. Musiała więc sięgnąć po broń, aby wywalczyć dla siebie trochę wody lub większy kawałek ziemi. Paweł Szumiec w ,,Jak spieprzyliśmy wszystko" ukazuje ludzkość w krzywym zwierciadle, od momentu zejścia z drzewa do czasów współczesnych, w których, jakbyśmy nie potrafili odczytać niepokojących sygnałów historii, wciąż pieprzymy wszystko.
Wyobraź sobie, że zamiast szelestu śmigłowców, turkotu ciężkich kół i szumu z kominów, powodujących smog, w powietrzu unoszą się dźwięki. Spektakl Pawła Szumca jest wręcz przepełniony muzyką wykonywaną na żywo przez zespół – Towarzyszy Broni – w składzie: Damian Mielec, Jakub Nieć i Aleksander Brzeziński, odpowiedzialny również za aranżację i dobór utworów. Dźwięki unoszą się i wypełniają przestrzeń teatralną już od wejścia publiczności, zmieniają klimat scen z poważnych na komiczne lub odwrotnie, przenoszą do poszczególnych części ziemi lepiej niż samolot.
Wśród usłyszanych, znanych utworów, najwyraźniej w głowie brzmi i najlepiej wpisuje się w idee spektaklu ponadczasowe ,,Imagine" Johna Lennona, czyli marzenie o świecie, w którym naprawione zostało to, co spieprzyliśmy. Z dźwięków wyłaniają się głosy aktorów, głosy mówiące lub śpiewające – aktor, w tym szczególnym przypadku, może być traktowany dwuznacznie, jako pracownik teatru i jako człowiek, odgrywający swoją rolę na scenie świata. Głosy te należą do Grzegorza Łukawskiego
i Katarzyny Chlebny, więc mężczyzny i kobiety.
Wyobraź sobie, że mężczyzna i kobieta to jedno i to samo, taki sam człowiek. Szumiec wyraźnie pokazuje, że historia ludzkości jest przede wszystkim historią mężczyzn – głównie tych, którzy pieprzyli sprawę. Mężczyźni od wieków przyczyniali się najwyraźniej do, złego lub dobrego, rozwoju świata. Dlatego Grzegorz Łukawski występuje w imieniu kilku, różnych mężczyzn, zmieniających imiona. Katarzyna Chlebny jest jedną bohaterką, nazwaną Lucy, tak samo jak słynna małpa, która kiedyś spadła z drzewa. Występuje jako kobieca postać uniwersalna, której rola na przestrzeni wieków przecież znacznie się nie zmieniała. Mogła być przede wszystkim inspiracją, ozdobą, nagrodą, nie odkrywcą. Nie sposób jednak odebrać tego tekstu jako szowinistycznego. Przeciwnie. Spektakl pokazuje do czego doprowadzają podziały, nie tylko narodowościowe, ale również płciowe. Bohaterka rozwija się, razem z kobietami historii, przez cały spektakl i w końcu wypowiada się silnym głosem, jako współczesna kobieta postępu i jako nieusłyszana kobieta przeszłości.
Wyobraź sobie, że spotykasz swojego bliźniaczo podobnego przodka, który, niezależnie od tego skąd pochodzi, mówi tym samym językiem co Ty. Spektakl Szumca, oparty na książce Toma Phillipsa ,,Ludzie. Krótka historia o tym, jak spieprzyliśmy wszystko" ukazuje posąg człowieka, niezmiennego, skazanego na ten sam los co jego przodkowie. Łukawski i Chlebny doskonale to odczytują, tworząc kreacje dynamiczne, zmieniające się na przestrzeni lat, momentami karykaturalne, uparcie powielające te same wzorce i popełniające te same błędy. Tworzą wspaniały duet aktorski. Ich bohaterowie, mimo kulturowej nierówności płci, z której ludzkość długo nie mogła się wydostać, wspólnie żonglują światami jako ludzie, którym wydaje się, że są w stanie sami unieść ciężar kosmosu. Jednak, dzięki kostiumom Jolanty Łagowskiej-Braun oraz scenografii Marka Brauna (praktyki scenograficzne: Kinga Łapa i Alicja Majos) przypominają raczej ubrane w biało – czarne kostiumy marionetki na tle cyrkowej sceny, złożonej z trójwymiarowych kart.
Wyobraź sobie, że każdy swój postępek możesz odbić w lustrze i natychmiast przeobrazić w farsę. Aktorzy krążą po scenie, momentami w krokach wręcz tanecznych (choreografia: Katarzyna Maria Migała), przeistaczając się w ludzi różnych epok i różnych narodowości. Ich sylwetki drastycznie się zmieniają w lustrach, stanowiących chyba najważniejszą część scenografii. W lustrach tych widać nie tylko powykrzywiane sylwetki aktorów, ale, przede wszystkim, publiczności. Jest to obraz ludzkości w krzywym zwierciadle w świecie podobnym do wesołego miasteczka. W groteskowym, lustrzanym odbiciu śmieszne stają się wszystkie słabości i wielkości, wszystkie ideologie, okrucieństwa i bezsensowne wojny. Bo historia ludzkości, którą opowiedział Paweł Szumiec, jest opowieścią o nas wszystkich.
O Nas, którzy żyjemy tak lub inaczej ze względu na rasę, kolor skóry i wyznanie. O Nas, którzy rządzeni jesteśmy ślepym szaleństwem i chciwością. O Nas, którym zabobony dyktują sens życia. Lecz My będziemy nadal kroczyć tą cienką linią. Będziemy próbować po niej iść aż do końca świata.
W recenzji pojawiły się parafrazy utworu Johna Lennona ,,Imagine" oraz utworu zespołu Queen (tekst: Freddie Mercury, Roger Taylor) ,,Innuendo"