Związek otwarty, ale głowa zamknięta

„Związek otwarty" - aut. Dario Fo - reż. Krystyna Janda i Maria Seweryn - Teatr Polonia w Warszawie

"Związek otwarty" to dzieło o małżeństwie napisana przez małżeństwo. Dario Fo, laureat Literackiej Nagrody Nobla z 1997 roku, stworzył sztukę wraz z żoną, Franką Rame. Powstała w latach 70 i była przeznaczona dla tzw. Teatru Ulicznego. Z założenia miała opiewać absurdy instytucji małżeństwa i drwić z kobiecej i męskiej natury.

Już pierwszy dialog wprowadza nas w ruchomą konwencję sztuki, kamera sunie po, zdaje się, niekończącej się scenie nadając tempa. Bohaterowie poruszają się, chodząc po mieszkaniu. Naszym oczom ukazuje się także kilka atrybutów, będących w mniej lub bardziej zabawny sposób wprowadzanych do przebiegu akcji takich, jak telefon czy pistolet. Nastrój buduje muzyka rodem z włoskiego festiwalu, pojawiający się motyw muzyczny rozpoczyna i kończy sztukę, a momentami również przeplata partie dialogowe.

Przedstawienie to komedia dell' arte – otwarta na improwizację autorów sztuka, opowiadająca w groteskowy sposób o losach małżeństwa w kryzysie wieku średniego. Żona Barbara, w której rolę wcieliła się Krystyna Janda, to niedoszła, wielokrotna samobójczyni, stojąca na granicy załamania psychicznego spowodowanego przez swojego męża. W tę rolę wcielił się Marek Kondrat, pewny siebie, wystylizowany na włoskiego macho zwolennik otwartego związku.

Aby rozwiązać problemy w ich małżeństwie On proponuje, w swoim mniemaniu, najlepsze możliwe rozwiązanie, czyli tytułowy związek otwarty. Kobieta nie może się jednak przełamać, aby – podobnie jak jej mąż – rozpocząć rozwiązłe życie. Wszystko zdaje się układać (oczywiście tylko dla niego) do momentu, w którym dowiaduje się, że ona również ma nowego kochanka.

W tym momencie sztuka zamienia się w plątaninę zazdrości, niestety w szowinistycznym stylu.

Wtedy też padają ważne słowa, że „jeśli otwarty związek dwóch osób ma funkcjonować, może być otwarty tylko z jednej strony – po stronie mężczyzny! Bo jak się związek otworzy z obu stron, to powstaje przeciąg!"

Szybkie tempo i ekspresyjność sztuki to duży atut tego przedstawienia. Ruch dodatkowo podkreślała świetna praca kamery (w wykonaniu Tomasza Malinowskiego), która ani na chwile nie stawała w miejscu, sunąc ciągle wzdłuż sceny, podążając za bohaterami. Jest to sztuka włoska i pewne przerysowanie oraz nadmierna emocjonalność są jak najbardziej wskazane, dodatkowo aktorzy byli w ciągłej interakcji, w słownym oraz gestykulacyjnym dyskursie, tworząc z publiczności swoistego powiernika dla obu stron konfliktu.

Chociaż sztuka była przyjemna do oglądania, znakomicie zagrana – lekka, a momentami zabawna i pokazała nawet jak autodestrukcyjna dla związku bywa walka o uczucie, to nie przedstawiała nic nowego. Niezrównoważona kobieta w średnim wieku, notorycznie wpadająca w histerię oraz jej niebędący w stanie powstrzymać się przed zdradą, z tuzinami młodszych kobiet, mąż, wcale nie obalają stereotypów i nie wywracają zastanego porządku do góry nogami.

I chociaż związek rzeczywiście był otwarty, to właśnie tej otwartości zabrakło u jego twórców.

Nikola Kardasz
Dziennik Teatralny Lublin
21 lutego 2023

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...