Życia niepokoje

"Witamy w Zangaro" - reż. Olga Borys - Teatr Jaracza w Olsztynie

Ostatni obejrzany spektakl i pierwszy, w którym uczestniczyłam po długiej pandemicznej przerwie, to sztuka dyplomowa uczniów III roku Policealnego Studium Aktorskiego im. Aleksandra Sewruka w Olsztynie. Premiera „Witamy w Zangaro" miała miejsce 14 lutego na deskach Teatru Jaracza. Było to dla mnie całkiem nowe doświadczenie. Pierwszy raz w kontakcie ze sztuką podyplomową, studencką. Wrażenia nowości spotęgowane były świadomością, że spotykamy się po raz pierwszy na żywo, nie w spektaklach online.

Abstynencja swoje zrobiła. Widz, wchodząc do Teatru niczego nie żąda, nie wymaga. Jest spragniony samego kontaktu. Każda sztuka będzie uwznioślona przez jej doskwierający brak. Sądzę, że zorganizowanie na ten dzień samej rozmowy z aktorami nie byłoby złym pomysłem i wywołałoby tyle samo pozytywnych emocji. Bo ludzie przybyli spragnieni Kultury Wysokiej.

Ciekawa byłam, czy tylko ja z taką niecierpliwością oczekuję pojawienia się repertuaru. Jak tylko poinformowano, że ruszają teatry, śledziłam stronę i facebooka najbliższego memu sercu i miejsca zamieszkania Teatru Jaracza. W końcu bilety się pojawiły. Na pierwszą premierę, w chwilę po ogłoszeniu, pozostał jeden bilet. Dla osoby towarzyszącej zabrakło. Więc poszłam sama. Widzowie składali się i z osób starszych, i z młodszych. Okazuje się więc, że Kultura macki swoje szerokie ma i do każdego trafi. Objęła nieświadome duszyczki i w czeluści ciemnej sali porwała. Ową ciemność potęgował dobór dekoracji. Zdecydowano się na stuprocentowy minimalizm - puste ściany, puste podłogi, na środku półka (wyspa lub komoda – ściśle tego nie nazwę). Na niej aktorzy, na podłodze aktorzy, wzdłuż ścian aktorzy. Spektakl tworzyło 7 osób i muzyk.

Zaczęli śpiewem: Welcome to Zangaro". Zainteresowanie wzrosło. I wzrastało wciąż z każdą wyśpiewywaną dalej nutą. Nuty trwały przez pełny czas spektaklu, więc i zainteresowanie tyle samo. Sztukę tworzyła muzyka. Muzyka i głosy. W związku z tym zwróćmy na nie uwagę. Głosy niepowtarzalne. Charyzmatyczne. Z zamkniętymi oczami bezbłędnie można przypisać frazę do odpowiedniej osoby. Nic się nie kopiuje. Wszystko dokładnie inne. Głosy wysokie i niskie, damskie, męskie, dziewczęce i chłopięce. Każdy stał się przedstawicielem innej, szerokiej grupy społecznej. Style muzyki też różnorodne. Wielobarwność charakterów podkreślały stroje. Każdy inny. Każdy inaczej. Bez schematów. Są garnitury i krawaty. Suknie proste i kolorowe. Szyk, elegancja i swoboda. Mężczyźni poważni i swawolni. Kobiety zimne i gorące. Każda postać wyrazista. Z wyraźnie inną przeszłością. Z historiami różnymi.

Spektaklu jedna godzina, a towarzyszących emocji cała paleta. Od strachu, przez beztroską radość i nadzieję, po wzrastający niepokój.

Historię spektaklu tworzyły utwory Formacyi Nieżywych Schabuf, pochodzące z dwóch pierwszych płyt grupy. Piosenki zostały wiernie odtworzone przez uczniów. Ich charakter zmieniał się pod wpływem osobowości każdego z nich.

Młodzi aktorzy zabrali nas do fikcyjnego afrykańskiego miasta Zangaro – miejsca bezprawia i zamieszek. Skryci na strychu ( Na pewno strych. Mówi o tym jednoznacznie informator) „mogą komentować, co dzieje się na zewnątrz, snuć plany na przyszłość, przeżywać wzloty i upadki młodzieńczych miłości, żartować, płakać, krzyczeć, czuć się wolni" (fragment z informatora). Te tak różne światy i postaci wiąże ze sobą wspólne odczuwanie nadziei, strachu, radości, nienawiści, miłości, złości, szczęścia, niepokoju. Tak samo snują marzenia o pięknym świecie. Tak samo marzą o miłości. Tak samo pragną szczęścia i spełnienia. Ich marzenia psują jednak liczne niepokoje. Świata złe strony. Niespełnione nadzieje. Niezrealizowane cele. Towarzystwo strachu. Wewnętrzna i zewnętrzna blokada.

Gra aktorska bardzo dobra. Ruchy swobodne. Odwaga wydobycia ról.

Ostatnie nuty spektaklu nie rozwiewają niespokojnych dymów. Wprowadzają nas w ponury namysł:
pewnej nocy tak się
stanie, świat rozpęknie się
smród zostanie,
pewnej nocy tak się stanie,
sztuka zdechnie smród zostanie...
(Formacya Nieżywych Schabuff – „Kiedy zamykam oczy")

Może trochę za mało kolorów w tej historii. Pesymizmu więcej. Ale na tym rola teatru polega, by uświadamiać i oświetlać, a nie pudrować rzeczywistość.

Oklaski mimo zapału widzów nie wybrzmiały tak rzęsiście, jak się do tego przyzwyczailiśmy. Powodem była możliwość zapełnienia sali jedynie połową zwykłych miejsc. Reżim sanitarny wykluczył zwykłe ciepło. Nie pozwolił oderwać się od ziemi bez konsekwencji.

Scenariusz, do którego inspiracją stała się sztuka końca XX wieku okazuje się być niezwykle aktualny dziś. Wokół bezprawie i niepokój. Każdy dzień przynosi nowe rozczarowania. I nie ważne skąd jesteśmy, ani czym się zajmujemy. Czy od zawsze nasze życie zajmuje walka o byt podstawowy, czy byt wyimaginowany. Przed problemem stajemy razem, w równym rzędzie, z podobnymi strachami i troskami o jutro. Pragniemy bezpiecznego schronu. Odizolowania się od stresu i niepokoju. Może znajdziemy go w domu. A może nie. Nasze dusze targane są sprzecznymi emocjami – to radość, to smutek, śmiech i łzy. Paleta barw, w której zmieści się słońce i deszcz, tęcza i grzmot. Naszym przywilejem jest czerpanie z tego dobrobytu.

Czas mamy niepewny. Dziękuję za zaproszenie. Za to, że udało mi się wykorzystać moment otwartych drzwi na kontakt z tym, co wzbogaca moją duszę. Po zapoznaniu się z aktualnościami widzę, że już niektóre spektakle zostały odwołane. W radiu znów niepokój. Pewnie ten odzyskany oddech nie będzie trwał zbyt długo, ale mam nadzieję na trwały powrót do zwykłej rzeczywistości, której wszystkim życzę.

Małgorzata Graczyk
Dziennik Teatralny Olsztyn
15 maja 2021
Portrety
Olga Borys

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...