Życie to czkawka

"Moskwa Pietuszki" - reż. Ewa Ignaczak - Teatr Stajnia Pegaza w Sopocie

Refleksje na temat spektaklu "Moskwa Pietuszki" i teatru w ogóle. Jak to jest, że podczas kiedy w teatrach repertuarowych wystawia się spektakle offowe, kontrowersyjne, eksperymentalne niemal, awangardowe i nie dla każdej widowni - w teatrze Off de BICZ można obejrzeć spektakl tradycyjnie teatralny? Świat stanął na głowie, a świat teatru ochoczo mu w tym wtóruje

W spektaklu na podstawie powieści Wieniedikta Jerofiejewa pt.: "Moskwa - Pietuszki", którego premiera odbyła się 14 października na scenie teatru Off de BICZ, najważniejszy jest aktor. Radosław Ciecholewski, który ma w sobie coś z melancholii Chaplina czy Keatona, wycięty jest jakby z innej epoki. Towarzyszy mu na scenie jedynie dobry, rosyjski tekst. Andrzej Stasiuk powiedział, że rosyjskie teksty są tak dobre, bo tam horyzont jest szeroki i daleki, jest przestrzeń, która przekłada się na przestrzeń intelektualną w utworach. Niestety nie znajduję tej przestrzeni ani nic wspólnego z intelektem (może jedynie przeintelektualizowanie) w tekstach młodych ludzi, których wystawia ostatnio Teatr Wybrzeże czy Teatr Miejski w Gdyni. To odwrócenie porządku zmusza naturalnie do głębszej refleksji nad teatrem w ogóle, bo trzeba wracać do tych podstawowych pytań.

Co jest ważne w teatrze? Czym jest teatr? Teatr to dla mnie przede wszystkim dwa elementy - człowiek i tekst. "Moskwa - Pietuszki" - a przynajmniej te fragmenty, które znalazły się w spektaklu Teatru Stajnia Pegaza - to nie jest może tekst na miarę Bułhakowa czy Dostojewskiego, ale jest to tekst dobry, głęboki, prawdziwy. Tekst, w którym są lepsze i gorsze momenty, w którym są warstwy dla różnych odbiorców - mniej wyedukowani teatralnie widzowie śmiać się będą z dowcipów - ci bardziej obyci - oddadzą się głębszej refleksji egzystencjalnej. Ale tekst ten jest autentyczny - nie jest surogatem, nie jest bełkotem frazesów, nowomową hipsterską, która łączy w sobie pseudo-duchowość z zupełnym odrzuceniem religii, nie jest tekstem, który wszystko odrzuca i wszystko przyjmuje. Przede wszystkim siłą tekstu Jerofiejewa jest to, że on pisał z autopsji, żył w ubogiej rodzinie w środowisku kolejarskim, zmagał się z chorobą alkoholową, znał więc problemy o których pisał. W utworach młodych dramaturgów znajdujemy z kolei ucieczkę przed rzeczywistością w kolejne quasi-rzeczywistości, w cudze i odległe problemy. Ciecholewski z kolei świetnie odgrywa wybrane sceny, pokazuje dramat człowieka przegranego, zniszczonego, który sam sobie tylko zawdzięcza życiowe porażki, co więcej - wcale nie ma o nie do siebie pretensji. Bohater jest trochę mistykiem, rozmawia z Bogiem, aniołami, św. Piotrem. Jest oczywiście pijakiem, ale jest również filozofem i erudytą. Jest komikiem. Mówi np., że życie jest jak czkawka: "Czyż nie tak samo następują po sobie wzloty i upadki, uniesienia i klęski w życiu każdego człowieka, bez najmniejszych bodaj pretensji do jakiejkolwiek regularności? Czyż nie tak samo chaotycznie następują po sobie katastrofy w dziejach ludzkości? Reguły są ponad nami. Czkawka zaś - ponad wszelkimi regułami. I tak jak poraził was niedawno jej nagły początek, tak wprowadzi was w zdumienie jej koniec, którego, niczym śmierci, nie jesteście w stanie przewidzieć, ani któremu nie jesteście w stanie zapobiec: zatem trzeba pić. Tak, więcej pijcie, mniej zakąszajcie. To najlepszy sposób na zarozumialstwo i powierzchowny ateizm".

Takiej prawdy szukam w teatrze, podstawowych pytań i odpowiedzi, przedstawionych zwykłym, normalnym językiem. Coraz częściej zamiast tego znajduję epatowanie przemocą, pedofilię, kazirodztwo, penisy i cycki tylko po to, by przyciągnąć widownię. I seks, seks, seks. Nowi twórcy teatralni dokonują odrzucenia tradycyjnego teatru, jednak nie wiedzą (albo nie chcą wiedzieć) co odrzucają, zaś postmodermizm bez korzeni jest kiczem.

W sztuce "Moskwa - Pietuszki" odnajdziemy tematy uniwersalne. Zamiast seksu - mamy miłość - w dodatku przedstawioną w dojrzały sposób, niewyidealizowaną, w której pogarda miesza się z podziwem, strach z tęsknotą. Mamy pytania o tożsamość. Mamy wyrażoną chęć i potrzebę poszukiwania tożsamości (liczba pojedyncza), a nie miotanie się między tożsamościami, odrzucenie tożsamości, w końcu pustą tożsamość, z której pozostaje tylko nazwa, frazes, ale za którą nie stoi nic.

To, co tworzy spektakl Teatru Stajnia Pegaza, to przede wszystkim dobór solidnych podstaw, niewymuszonych, nieprzekombinowanych, takich jak prosta scenografia i operowanie zwykłymi reflektorami - oba te elementy w sposób symboliczny kreują świat przedstawiony, jednocześnie pozostawiając pole dla wyobraźni widza.

Moskwa Pietuszki, Wieniedikt Jerofiejew, Teatr Stajnia Pegaza, scenariusz i reżyseria: Ewa Ignaczak, obsada: Radosław Ciecholewski. Premiera 14.10.2012 na Scenie Off De BICZ.

Katarzyna Gajewska
Port Kultury
18 października 2012

Książka tygodnia

Wyklęty lud ziemi
Wydawnictwo Karakter
Fanon Frantz

Trailer tygodnia

Wodzirej
Marcin Liber
Premiera "Wodzireja" w sobotę (8.03) ...