Żyd też człowiek

"Kto chce być Żydem?" - reż. Jacek Braciak - Teatr Powszechny w Łodzi

Na co komu Żydzi? To pytanie ciągle wydaje się zasadne. Naród ten nadal postrzegany jest przez wielu jako persona non grata. Budzi negatywne skojarzenia i nie cieszy się ogólnym poważaniem. Można odnieść wrażenie, że jest on potrzebny niektórym osobom do pełnienia funkcji naczelnego wroga, oskarżanego o wszelkie zło tego świata. Nie spotkałem jeszcze nikogo, kto by powiedział, że lubi Żydów, a nawet jeśli ktoś składa takie deklaracje, to brzmią one trochę jak zaklinanie rzeczywistości.

Nie przypadkiem jednym z dwóch słów uważanych w Polsce za najbardziej obraźliwe jest właśnie „Żyd". Określanie jednak całego narodu mianem antysemickiego jest nadużyciem. Historia Polaków i Żydów jest nierozerwalnie związana i nie da się tego zmienić. Mimo upływu lat wzajemne relacje wciąż nie wydają się unormowane, stanowiąc punkt zapalny niejednej dyskusji. Przedstawienia tego trudnego i złożonego tematu podjął się dramaturg Marek Modzelewski w swojej sztuce "Kto chce być Żydem?".

Eliza i Karol to małżeństwo z 30-letnim stażem. Oboje są ludźmi wykształconymi i dobrze sytuowanymi. Można ich za przeproszeniem nazwać inteligentami. Przygotowują się właśnie do przyjęcia gości. Na uroczystym obiedzie pojawić się mają członkowie ich rodziny z partnerami. Brat Elizy, Marek oraz córka Karolina, która przyjechała właśnie ze Stanów Zjednoczonych ze swoim dużo starszym chłopakiem, Żydem polskiego pochodzenia. Z pozoru zwykła kolacja w rodzinnym otoczeniu, przeistacza się w prawdziwą dramę napędzaną przez wydarzenia z przeszłości. Sekrety, które tego wieczora wyjdą na jaw, sprawią, że poukładane życie bohaterów zostanie wywrócone do góry nogami.

Sztuka stanowi reżyserski debiut Jacka Braciaka. I trzeba przyznać, że jest to bardzo udane otwarcie. Początek spektaklu posiada wyraźnie komediowe zacięcie. Jest to jednak humor o zdecydowanie czarnym zabarwieniu. Przedstawiona sytuacja idealnie nadaje się do ukazania w krzywym zwierciadle mentalności ludzi, którzy nie są całkowicie szczerzy, ani ze sobą, ani ze swoim otoczeniem. Jest to satyra piętnująca pozorną tolerancję oraz kulturę osobistą. Udowadnia, że często za wielkimi hasłami kryją się zwykłe i przyziemne emocje. Jak to w niejednej rodzinie bywa, każdy ma na każdego jakieś kwity i haki, które wyciąga w konfliktowych momentach. Te stale rozdrapywane rany gwarantują publice sporą dawkę atrakcji, zmieniają jednak przy okazji charakter przedstawienia. Im bliżej jego końca, tym bardziej staje się ono poważne. Śmiech zamienia się w łzy, a końcowe sceny posiadają prawdziwie refleksyjny klimat.

"Kto chce być Żydem?" można odbierać jako próbę rozliczenia się nie tylko z własną, osobistą historią, ale także dziejami całego kraju. Są one bowiem niejednokrotnie nadal spowite mgłą tajemnicy, a dochodzenie prawdy napotyka na opór, będąc kontrowersyjnym i niechętnie poruszanym zagadnieniem. Dzięki umiejętnie dobranej obsadzie doświadczenie to podane jest w przystępnej formie, która z łatwością trafić powinna do każdego widza. Wszystkie postacie odegrane są tu w brawurowym stylu, a aktorzy przebierają się nawet w piżamy. Oczywiście za kulisami.

Wieczór spędzony w teatrze ze sztuką Modzelewskiego gwarantuje z pewnością rozrywkę na przyzwoitym poziomie, będąc słodko-gorzkim obrazem mentalności, z którą każdy może się identyfikować.

Andrzej Kownacki
Dziennik Teatralny Górny Śląsk
22 lutego 2024
Portrety
Jacek Braciak

Książka tygodnia

Małe cnoty
Wydawnictwo Filtry w Warszawie
Natalia Ginzburg

Trailer tygodnia