Żywot człowieka współczesnego czyli obraz społeczeństwa w spektaklu "Kasta la vista"

"Kasta la vista" - reż. Ewelina Pietrowiak - Teatr Ateneum im. Stefana Jaracza w Warszawie

Kasta la vista – spektakl który miałam okazję oglądać w sobotni wieczór 26 lutego 2022 roku w warszawskim Teatrze Ateneum autorstwa Sebastiena Thièrego , w reżyserii i scenografii Eweliny Pietrowiak – twórczyni spektakli takich jak ,,Pokojówki" J.Geneta ,,Sonata jesienna" I. Bergmana ,,Trash story czyli sztuka niepamięci" M. Fertacz oraz licznych inscenizacji operowych oraz scenografii wystawianych na polskich scenach .Autorką kostiumów jest Małgorzata Bursztynowicz , twórcą oprawy muzycznej Michał Górczyński a projekcji video Michał Michalski .

Obsada spektaklu jest imponująca: Krzysztof Tyniec , Marzena Trybała , Artur Barciś ,Maria Ciunelis , Elżbieta Kępińska. Warto również przypomnieć że sztuka w zupełnie innej inscenizacji była już prezentowana na deskach Teatru Polskiego we Wrocławiu z udziałem tamtejszych artystów .W 2011 roku sztuka doczekała się nagrody na tarnowskim festiwalu komedii ,,Talia" a w następnym roku nagrody na katowickim festiwalu komedii .

Kasta la vista to splot szalonych , absurdalnych i niespodziewanych wydarzeń które stały się udziałem głównego bohatera-zamożnego pośrednika nieruchomości Jacka Krafta .Piątkowy zwykły dzień , równie zwykła wizyta w banku – cel wypłata gotówki ze swojego konta i .....odmowa wypłaty ,.....odmowa wypuszenia klienta z fili instytucji finansowej , blokada bez przyczyny ,bez sensu - powód..... niepełne dane o statusie społecznym bohatera. Akcja spektaklu zamknięta w bezdusznej fili instytucji finansowej , pełna zabawnych gagów , złośliwości , dowcipnych dialogów w których celują pracownicy banku – kasjer oraz pani manager. W tych rolach możemy zobaczyć Małgorzatę Trybałę i Artura Barcisia którzy stworzyli postacie służbistów - zdawałoby się pozbawionych uczuć urzędników bankowych i do bólu formalnych . Postacie którym nie można jednak odmówić sympatii i współczucia pomimo ich ciągłych ,,nie bo nie", ,,nie mam zdania", ,,proszę o chwilę cierpliwości" ludzi wtłoczonych w tryby systemu korporacyjnego w którym każdy ma swoje miejsce i w nim tylko musi funkcjonować lecz pod maską kasjera czy managera skrywających bardzo ludzkie pragnienia.

W miarę rozwoju akcji nabieramy też sympatii do głównego bohatera Jacka Krafta w osobę którego wcielił się Krzysztof Tyniec stwarzając bardzo żywiołową postać która oczach widza przechodzi od pewności siebie i pyszałkowatości aż do gniewu i rozpaczy ofiary bezsensownego i odgórnie narzuconego systemu. W miotającym się, szarpiącym zablokowane drzwi mężczyźnie oraz w nieczułych pracownikach banku możemy nas samych , naszych bliskich , kolegów i znajomych. Sztuka poza śmiechem wymusza poszukiwanie pytań na tematy takie jak : nasz stosunek do pracy ,rozgraniczenie życia osobistego i zawodowego , stosunek do ludzi starszych w tym własnych rodziców warto przypomnieć pamiętną scenę ze staruszką przy kasie banku.

Kolejne jakże aktualne zapytania dotykają relacji międzyludzkich i rozwarstwień społecznych, tytułowa Kasta to nic innego jak podzielenie obywateli z uwagi na pochodzenie i status społeczny zaklasyfikowanie i zaszufladkowanie indywidualnej osoby a tu już blisko do refleksji I chyba najważniejszego pytania : czy w naszym społeczeństwie nie ma kast? Czy aby ujrzeć system segregacji trzeba lecieć do Indii ? Wreszcie wyłania się odpowiedź że w naszym tu i teraz ,w każdej chwili możemy paść ofiarą zablokowania ze strony instytucji , urzędu a także osoby prywatnej a nawet media społecznościowe . Każdy z nas może był?, jest?, a może będzie ofiarą złośliwej blokady ? i może będzie na podobieństwo Krafta rozpaczliwie szarpał zamknięte drzwi. Kasta la vista to spektakl który wręcz trzeba zobaczyć także z uwagi na aspekt wizualny niewątpliwie spójny i konsekwentny.

Kostiumy autorstwa Małgorzaty Bursztynowicz bardzo wyraźnie podkreślają charakter postaci. Zimny , formalny , urzędowy styl pracowników instytucji finansowej – zapięty na każdy guzik ciemny garnitur kasjera i granatowy kostium jego zwierzchniczki nieznacznie urozmaicony skromnym szaliczkiem i brązowymi botkami kontra modna zielona marynarka wraz z szarymi spodniami i kamizelką głównego bohatera – zamożnego agenta nieruchomości ,pracującego na własny rachunek.

Nie można pominąć kostiumu i charakteryzacji staruszki z jej szarym ,nijakim płaszczem zwykłej emerytki w podeszłym wieku i torebką ,,do ręki" a skrywającej niczym relikwie wszystkie rachunki za prąd , kwity i wypisane długopisy.

Wreszcie scenografia jakże oddająca klimat miejsca akcji, jego chłód I surrealną bezduszność ale przecież to filia banku zatem instytucji funkcjonującej w ramach reguł wyznaczonych przez porządek liczb I numerów o czym przypominają rzędy takich samych skrzynek depozytowych zapełniających ścianę instytucji finansowej. Skrzynek których obecność podkreśla tylko klimat zaszufladkowania, grupowania I dzielenia osób .Światło reflektorów potęguje ten złowrogi nastrój , sprawia że znane z codzienności przedmioty takie jak prosta biurowa sofa , dystrybutor wody , czy stojący z boku za drzwiami bankomat nabierają obcego , nieprzyjaznego klimatu a wraz z projekcjami wideo uruchamiając w widzu myślenie symboliczne stymulowane dodatkowo oprawą dźwiękową za sprawą której odczuwamy miejscami niepewność i niepokój.

Czy zatem poszłabym na Kasta la vista drugi raz? myślę że tak , gdyż jest to przedstawienie spójne, bogate w postacie i dialogi na długo pozostające w pamięci.

Joanna Dominika Ładyżyńska
Dziennik Teatralny Warszawa
8 marca 2022

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia