100 ról dla czworga
Teatr, szaleństwo ponad setki ról dla czwórki wykonawców i film spod znaku samego Hitchcocka... To wszystko w jednym. I w jednym spektaklu pod tajemniczym tytułem "39 stopni" granym w Teatrze Powszechnym.Londyńsko-szkocka opowieść szpiegowska zmienia oblicze od 1915 roku, kiedy to stworzył ją John Buchan, ojciec nowoczesnej powieści sensacyjnej. Mistrz suspensu wykorzystał ją na ekranie w 1935 roku. Współcześnie z powodzeniem wędruje po scenach w wersji Simona Corble i Nobb\'ego Dimona.
To, co w Powszechnym zaproponowali reżyserzy Jarosław Staniek i Jerzy Jan Połoński, jest zabawą stylami, konwencjami, a nade wszystko grą wrażeń, jakie wywołuje precyzja aktorskiego gestu, odzew na każde słowo to skutek działania sił przyrody. Tu gra się nie tylko postacie, ale także bagno, szczelinę czy krzew i skutki powiewu wiatru.
W tym przedstawieniu fabuła jest przede wszystkim pretekstem do scenicznej zabawy efektami właściwymi komedii slapstickowej. Analogie z cyrkiem Monty Pythona nasuwają się same.
Historia Richarda Hannaya, który nie ma zbyt wielu życiowych sukcesów, zaczyna się w teatrze. Tam poznaje on kobietę-szpiega. W jego mieszkaniu ktoś wbija w plecy demonicznej blondynki gigantyczny nóż. Podejrzany jest Richard. Ucieka. Droga wiedzie do Szkocji i profesora, który zna sprawę 39 stopni. Pogonie, spotkania, romanse...
Realizatorzy wpadli w wir budowania sytuacji. Nie brakuje im pomysłów na "ogranie" umownej scenografii (kufry, drabiny, szafo-łóżko). Za często jednak tracą umiar i nie wiedzą, kiedy skończyć kolejny obrazek (zamykanie i otwieranie drzwi, scena ze zramolałymi politykami szkockimi). W rezultacie, choć tyle się dzieje i bywa zabawnie, zaczyna się robić nudno (film Hitchcocka trwa 87 minut, przedstawienie 2 godziny). Inscenizacja stawia na grepsy oraz gagi, zbyt często gubiąc proporcje między popisami i konstrukcją fabularną.
Dla kwartetu wykonawców było to nie lada wyzwanie (także fizyczne). Prezentując dobrą formę i aktorski wdzięk, z wyczuciem bawią: Artur Zawadzki (jako Richard, niczym amant od Hitchcocka) i Karolina Łukaszewicz, Mirosław Henke, Andrzej Jakubas.
Dla zwolenników angielskiego humoru propozycja, która nie wywoła może 39 stopni gorączki, ale do 37 i 7 może dojść.
Renata Sas
Express Ilustrowany
15 października 2009