120 lat najstarszej sceny teatralnej Łodzi

Stefan Jaracz był słynnym i dla wielu najlepszym w historii polskiego aktorstwa odtwórcą Napoleona. Dziś, obchodzący jubileusz 120-lecia łódzki teatr imienia tego wielkiego artysty, jest prawdziwym Napoleonem polskich scen.

Stefan Jaracz, Leon Schiller, Aleksander Zelwerowicz, Stanisława Wysocka, Karol Adwentowicz, Bolesław Leśmian, Andrzej Szalawski, Władysław Krasnowiecki, Ludwik Solski, Jan Kreczmar, Juliusz Osterwa, Jacek Woszczerowicz, Jan Świderski, Józef Węgrzyn, Ludwik Sempoliński, Lidia Zamkow, Zofia Małynicz, Ryszarda Hanin, Zofia Mrozowska, Andrzej Łapicki, Aleksander Bardini, Jadwiga Chojnacka, Kazimierz Dejmek, Janusz Warmiński, Jezry Grzegorzewski, Kazimierz Wichniarz, Czesław Wołłejko, Bronisław Pawlik, Edmund Fetting, Henryk Borowski, Krzysztof Chamiec, Ignacy Machowski. Wirgiliusz Gryń, Włodzimierz Skoczylas, Emil Karewicz, Jan Peszek, Bogusław Sochnacki, Bronisław Wrocławski, Aleksander Bednarz, Bogusława Pawelec, Barbara Marszałek, Gabriela Muskała, Mariusz Grzegorzek - to tylko niewielka część wielkich artystów, którzy pracowali i pracują na łódzkiej scenie. Do tego można dodać równie imponującą listę dyrektorów naczelnych i artystycznych sceny. Nic dziwnego, że teatr niezmiennie utrzymuje się w ścisłej czołówce najlepszych scen teatralnych w Polsce. 

Siła Teatru im. Jaracza w Łodzi to znakomicie budowany, stabilny, wybitny zespół teatralny, ambitni reżyserzy, którzy nie pojawiają się tu przypadkiem, ale wiążą się z zespołem i sceną, przemyślany repertuar, łączący klasykę z nowoczesnością oraz konsekwencja i odporność na mody, szarpiące teatrem od ściany do ściany. Tu po prostu zawsze robi się swoje, co nie oznacza, że Teatr im. Jaracza jest zamknięty na to, co się w świecie sztuki dzieje i co wyznacza jej nowe kierunki. Wręcz przeciwnie - "Jaracz" czujnie przygląda się poszukiwaniom nowego języka i estetyki teatru. Nie boi się też nowych nazwisk teatru. Nowe wyzwania podporządkowuje jednak swojej linii teatru eksperymentującego, ale osadzonego w tradycji. 

Historycznie Teatr im. S. Jaracza jest kontynuatorem tradycji najstarszej stałej sceny polskiej w Łodzi, którą otwarto 6 października 1888 roku w gmachu Victorii (obecnie kino Polonia). Zanim zyskał obecną nazwę, znany był jako Teatr Polski, Teatr Miejski i powtórnie Polski. W budynku przy ul. Piotrkowskiej teatr działał do 5 maja 1909 roku, kiedy to spłonął doszczętnie w pożarze. Ówczesny jego dyrektor, Aleksander Zelwerowicz, przeniósł zespół artystyczny do tymczasowej siedziby przy ulicy Cegielnianej 63 (obecnie Jaracza 27), gdzie teatr działa do dziś. 

W okresie międzywojennym teatrem kierowali m.in.: Bolesław Gorczyński, Karol Adwentowicz, Karol Borowski, Stanisława Wysocka, Kazimierz Wroczyński. Koloryt i rozmach zapewniły łódzkiej scenie przede wszystkim inscenizacje Leona Schillera. W czasie okupacji hitlerowskiej Teatr Miejski zamieniony został na niemiecki Theater zum Litzmannstadt. W 1944 roku, w atmosferze szybkiego wywożenia urzędów niemieckich, teatr zamknięto.

W styczniu 1945 roku przybył do Łodzi zespół Teatru Wojska Polskiego kierowany przez Władysława Krasnowieckiego. Za swoją siedzibę obrał budynek przy Cegielnianej. Działalność rozpoczął 22 marca 1945 roku inscenizacją "Wesela" Stanisława Wyspiańskiego. Przez kilka powojennych sezonów piętno na artystycznych dokonaniach teatru wycisnęła indywidualność Leona Schillera, który kierował łódzką sceną w latach 1946-1949. W 1949 roku część zespołu Teatru Wojska Polskiego wraz z Schillerem przeniosła się do Warszawy, dyrekcję łódzkiej sceny objął Iwo Gall, zaś teatr zyskał patrona w osobie Stefana Jaracza. 

Następcą Galla był Feliks Żukowski. Po jego odejściu dyrektorami byli kolejno: Emil Chaberski (1956-57), Aleksander Bardini i Konrad Łaszewski (1957-58) oraz Karol Borowski (1958-60). W roku 1961 na dziesięć lat dyrektorem ponownie został Feliks Żukowski. Od listopada 1965 roku drugą sceną Teatru im. S. Jaracza stał się Teatr 7.15 (dziś już nie istnieje). Prezentowano tutaj komedie, farsy, widowiska muzyczne i sztuki kryminalne. 

Dyrektorem po Żukowskim został Jan Maciejowski (1971-1978). W 1971 roku zainaugurowano działalność Małej Sceny. A w roku 1979 dyrektorem został Bogdan Hussakowski, który pełnił tę funkcję do roku 1992. Od 1992 roku dyrektorem artystycznym Teatru im. Jaracza jest Waldemar Zawodziński, reżyser, scenograf, pasjonat teatru. A przede wszystkim człowiek o bardzo wyrazistej, dla niektórych kontrowersyjnej, wizji własnego teatru. Najważniejszym dla niego w teatrze zdają się człowiek oraz dyskusja o wartościach, postawach, poglądach, sposobach postrzegania świata i kształtowanie jego wizji. 

Od niedawna łódzki Teatr im. Jaracza jest także największym teatrem dramatycznym w kraju. A to za sprawą Europejskich Scen Teatru im. Stefana Jaracza w regionie łódzkim, które powstały w Sieradzu, Skierniewicach, Piotrkowie Trybunalskim i Radomsku, i dołączyły do scen Dużej, Małej i Kameralnej w łódzkiej siedzibie teatru. Siedem scen to siedem poważnych wyzwań i potrzeba większej liczby premier. To także dużo większa widownia, bardziej zróżnicowana. I właściwie o jedno można być spokojnym. Łódzki Teatr im. Jaracza sobie poradzi. 

"Jaracz" sobie poradzi, bo jest miejscem wyjątkowym. To bowiem teatr, który jest teatrem codziennym. To nie jest jedynie miejsce pracy, w którym wieczorem gra się sztuki. Tu się oddycha teatrem, tu się żyje teatrem, tu się teatr tworzy. Określenie "świątynia sztuki" (choć jak najbardziej współczesna, bez koturnowych nadęć) wciąż jak najbardziej pasuje do tego miejsca. "Jaraczowi" udało się pozostać wyspą w rozpędzonym świecie, gdzie jest czas na refleksję, zastanowienie się, dostrzeżenie rzeczy, które zwykle nam umykają. Tu człowiek ma pragnienie zajrzenia do swojego wnętrza. I tu, przede wszystkim, już po przekroczeniu progu teatru, czuje się, że znajmujemy się w innym świecie. Jakimś takim lepszym. Mimo że aktorzy, reżyserzy, scenografowie, muzycy i inni pracownicy mają swoje problemy, jak każdy z nas. Ale ten teatr daje im szansę choć na moment się uwznioślić. A co za tym idzie - także nam.



Dariusz Pawłowski
Dziennik Łódzki
5 października 2009