23 numery

Siedem lat temu aktorka i producentka Katarzyna Zielińska i reżyser Łukasz Czuj pokazali w Romie kameralny musical "Berlin. Czwarta rano". Okazał się świetnie zrealizowanym śpiewanym portretem miasta w przededniu wybuchu faszyzmu.

"Nowy Jork. Prohibicja" to podobna opowieść i znów rozrywka na wysokim poziomie - 23 śpiewane i tańczone numery (choreografia Pauliny Andrzejewskiej), częściowo zaczerpnięte z amerykańskiego repertuaru jazzowego, swingowego i bluesowego z lat 20. i 30. XX w., częściowo dopisane (z talentem: słowa Michał Chludziński, muzyka Marcin Partyka) i wspaniale wykonane przez Katarzynę Zielińską, Ewę Konstancję Bułhak, Marcina Przybylskiego i Kacpra Kuszewskiego. Zaczyna się od "American Dream", który w Nowym Jorku zamierza zrealizować urocza i utalentowana Coucou z prowincji. Sen szybko pryska, jawa przynosi rozczarowania, czasem podkręcone absurdem, a wszystko kończy się zapowiedzią koszmaru - songiem Mefistofelesa niczym z berlińskich kabaretów z lat 30., o budzącym się cyklicznie (w ludziach i na świecie) złu, ze złowieszczym, także w świetle ostatnich wydarzeń w Gdańsku, refrenem: "Nie: żegnaj, tylko: do zobaczenia". Dużo tu nienachalnych, ale dobrze zaakcentowanych związków z naszą rzeczywistością: niemożliwe do spłacenia kredyty pchające ludzi do desperackich czynów, rosnące nierówności społeczne, zakazy i wzbierająca na nich fala przestępczości. A song "Chcę zostać żoną Chińczyka" wywołuje prawdziwą euforię na widowni.



Aneta Kyzioł
Polityka
26 stycznia 2019
Portrety
Łukasz Czuj