75 lat temu zginął Bruno Jasieński

Pisarz, współtwórca polskiego futuryzmu, autor m.in. tomu wierszy "But w butonierce", poematu "Słowo o Jakubie Szeli", powieści "Palę Paryż". Został rozstrzelany i pochowany w bezimiennej mogile w Butowie pod Moskwą.

Bruno Jasieński to postać niejednoznaczna. Nawet kwestia nazwiska jest w tym przypadku bardzo skomplikowana. Urodził się 1 lipca 1901 roku, jako Wiktor Szyman, syn żydowskiego lekarza z Klimontowa. W wieku siedmiu lat został usynowiony przez Iwana Jasieńskiego. W wieku 19 lat Wiktor Jasieński, poeta futurystyczny, zaczął podpisywać swoje wiersze przybranym imieniem Bruno.

W czasie pierwszej wojny światowej Jakub Zysman został wcielony do rosyjskiej armii, a Eufemia Zysmanowa wyjechała z dziećmi do Rosji, gdzie w maju 1918 roku przyszły poeta ukończył 8-klasową Szkołę Polską w Moskwie. W Rosji zachwycił się futuryzmem Igora Siewierianina. W 1918 (uzyskawszy srebrny medal na egzaminie maturalnym) wrócił do Polski i podjął studia na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jako student Jasieński zaangażował się w tworzenie ruchu futurystów, współpracował ze Stanisławem Młodożeńcem i Tytusem Czyżewskim. 13 marca 1920 założyli Niezalegalizowany Klub Futurystów Pod Katarynką zwany Katarynki. Zaprzyjaźnił się z Aleksandrem Watem, Anatolem Sternem. Pierwsze wiersze opublikował w krakowskim piśmie "Formiści" w kwietniu 1920.

Jasieński świadomie kształtował swój obraz, wykorzystując przy tym swoje perwersyjne poczucie humoru. Celowo udawał, że nie wymawia "r", żeby jego słowa brzmiały "bahdziej ahystokhatycznie". Nosił też monokl z nieoptycznym szkiełkiem. Debiutancki tomik wierszy "But w butonierce" (1921) zadedykował sobie samemu, w uznaniu swego geniuszu. Jego najbardziej znana powieść - "Palę Paryż" (1929) - opisuje zagładę wielkiego miasta, w którym sfrustrowany bezrobotny wywołał epidemię dżumy. "Nogi Izoldy Morgan" (1923) to groteskowa nowela o mężczyźnie zakochanym w nogach pewnej kobiety (nogi odcina tramwaj, mężczyzna może więc zabrać je z kostnicy i żyć z nimi długo i szczęśliwie). W "Słowie o Jakubie Szeli" (1926) jasieński opisuje rabację galicyjską.

Jasieński świadomie drażnił i prowokował. Na przykład w jednodniówce futurystów "mańifest w sprawie natyhmiastowej futuryzacji żyća" apelował: "Tszeba otwożyć naośćeż wszystkie dżwi i okna, nieh wywieje ten swąd piwnic i kośćelnego kadźidła, kturym od dźecka uczyli was oddyhać. Zaopatszeńi w gigantyczne respiratory idźemy wam na spotkańe. Ogłaszamy za St. Bżozowskim wielką wypszedaż staryh rupieći. Spszedaje śę za puł darmo stare tradycje, kategorje, pszyzwyczajenia, malowanki i fetysze. (...) Będziemy zwoźić taczkami z placuw, skweruw i ulic mumie mickiwiczuw i słowackih. (...) Odżucamy parasole, kapelusze, meloniki, będźiemy hodzić z otwartą głową. Tszeba, żeby każdy jaknajbardziej się opalił. Gdyby Sejm polski obradował na powietszu, napewno mielibyśmy o wiele słoneczniejszą konstytucję".

Miłośnik kobiet, mody, nocnych lokali i drogich alkoholi, bywalec paryskich kabaretów łączył te upodobania z fanatycznym komunizmem. Mógł pozostać w Paryżu, gdzie od 1925 roku pracował jako korespondent polskich gazet: lwowskiego "Wieku Nowego", "Kuriera Lwowskiego" "Gazety Porannej", wybrał jednak Moskwę, do której przyjechał w 1929 roku i bardzo aktywnie włączył się w tamtejsze życie literackie i polityczne.

"Zmowa obojętnych" napisana w 1930 roku w Moskwie opatrzona jest często cytowanym mottem: "Nie lękaj się wrogów, w najgorszym razie mogą cię zabić. Nie lękaj się przyjaciół, w najgorszym razie mogą cię zdradzić. Lękaj się obojętnych, bo za ich milczącą zgodą mord i zdrada istnieją na świecie". Ta powieść z jednej strony dość konsekwentnie trzymająca się konwencji socrealizmu, z drugiej - to właśnie komunista, który wszędzie wokół siebie demaskuje spiski i zdradę, okazuje się zdrajcą. Jasieński nie dokończył tej powieści - padł ofiarą mechanizmu, który tak dokładnie opisywał. W okresie Wielkiej czystki w maju 1937 aresztowany. Został skazany na karę śmierci przez Kolegium Wojskowe Sądu Najwyższego ZSRR za "polski nacjonalizm",

Okoliczności śmierci Jasieńskiego były nieznane do 1992 roku. Powszechnie sądzono, że został skazany na 15 lat pobytu w obozie pracy, zesłany na Syberię i zmarł w łagrach sowieckich. Tę legendę utrwalała relacja Aleksandra Wata oraz piosenka Jacka Kaczmarskiego. Odnaleziono jednak w moskiewskich archiwach dokumenty, z których jednoznacznie wynika, że Jasieński został rozstrzelany 17 września 1938 i pochowany w bezimiennej mogile w Butowie pod Moskwą. Wiadomość o aresztowaniu i śmierci grożącej Jasieńskiemu wzbudziła w Polsce sarkastyczne reakcje. Komentator "Kuriera Wileńskiego" w 1937 roku na wieść o aresztowaniu pisarza pisał: "Raj sowiecki to nie jest paryska kawiarnia, gdzie bezkarnie można sobie chichotać z wszystkiego".

W 2009 roku władze Klimotowa (Świętokrzyskie) otrzymały pismo z Instytutu Pamięci Narodowej, w którym domagano się zmiany nazwy miejscowej ulicy im. Bruno Jasieńskiego. W liście, podpisanym przez zastępcę prezesa IPN Franciszka Gryciuka, podkreślano, że nadawanie ulicy takiego patrona jest "formą gloryfikacji wymierzonej w niepodległość Polski polityki Józefa Stalina, zbrodniczej ideologii komunistycznej oraz jej reprezentantów".

Ulica urodzonego w Klimontowie Jasieńskiego prowadzi w miasteczku do budynku dawnego klasztoru; kiedyś znajdowała się przy niej szkoła imienia twórcy. Krzyżuje się z nią ulicą Jana Zysmana - ojca Brunona - przy której stoi rodzinny dom Jasieńskiego.

Ostatecznie ówczesny prezes IPN Janusz Kurtyka przeprosił władze Klimontowa za wcześniejsze pismo uznając, że dokument był "błędem pracowników", a "Bruno Jasieński był ważną postacią polskiej kultury, wobec czego uhonorowanie imieniem poety nazwy ulicy jest uzasadnione".



(-) (-)
(PAP)
17 września 2013
Portrety
Bruno Jasieński