8.08.2017, wtorek (… coś znaczy zupełnie co innego …)
Jerzy Owsiak się ugiął! We wczorajszym programie Fakty po Faktach (TVN24) powiedział: „Przepraszam, pani Krystyno..." Co prawda jakoś tak od niechcenia, jakby chciał pokazać, że jak chcecie to mogę, co mi szkodzi. Czy to zakończy sprawę? Wątpię. Bo uczestniczymy w publicznym widowisku, niestety w złym guście.W ogólnonarodowym, pełnym emocji, biciu piany, polegającym na udowadnianiu, że jeśli „coś" znaczy coś, to to „coś" znaczy zupełnie coś innego. Od Owsiaka poczynając, który usiłuje nas przekonać, że słowa: „niech pani spróbuje seksu..." odnoszą się wyłącznie do ciepła, miłości, przytulenia... Poprzez zastępczynię Rzecznika Praw Obywatelskich, która we wczorajszej audycji radia TOK FM wmawiała nam, że cała sprawa ma związek z ochroną praw kobiet, tak w Polsce lekceważonej. A także poprzez feministyczne aktywistki, które – wskazując na „czarny protest" – interpretują Owsiaka jako przejaw przedmiotowego traktowania kobiet i postaw seksistowskich. Wreszcie na reżyserce i dziennikarce, Ewie Stankiewicz, kończąc, która udaje, że słowa Owsiaka były zaproszeniem do uprawiania seksu z ich autorem, co daje jej powód do wylania kubła pomyj na jego fizis („obleśny karzeł" itp.). Oto obraz patologicznej nienawiści, którą należałoby traktować jako groźną chorobę.
Nawiasem mówiąc w dzisiejszym artykule poświęconym tej sprawie (na portalu Onet.pl) słowo „seks" jest podkreślone i zapisane niebieską czcionką. Po kliknięciu otwiera się następujący komunikat: „Odkryto przełom w powiększaniu męskości. Zaskocz partnerkę swoim rozmiarem!" A zaraz po audycji w TOK FM (wywiad z zastępczynią RPO) nadano reklamę tabletek Permen King, przedłużającą erekcję. To jest bardzo zły, publiczny teatr!
Mówiąc serio, wszystko jest proste. Wygłaszając słynne już zdanie, Jerzy Owsiak postawił się w roli terapeuty (sam to podkreśla!) i zasugerował pani Pawłowicz nie tylko sposób leczenia, ale i... diagnozę, wkraczając – w ten sposób – w jej prywatność. W zaciszu gabinetu byłoby to możliwe, publicznie – nie może być dopuszczalne. Aż tyle, i tylko tyle! Tymczasem przewala się ogólnonarodowa dyskusja, na ogół nie na temat. W gruncie rzeczy ta smutna sprawa ma charakter incydentalny. A Owsiaka – mimo wszystko – cenię i szanuję!
Krzysztof Orzechowski
Dziennik Teatralny
8 sierpnia 2017