Anielska interwencja

Najnowszy spektakl warszawskiego teatru, wyjątkowo płodnego w premiery, to komediodramat opowiadający historię młodej kobiety po przejściach.

Mocno doświadczona przez życie trzydziestoparolatka postanawia popełnić samobójstwo. Kiedy próbuje się powiesić, w jej pokoju nagle pojawia się... Anioł Stróż, Anhiel, pragnący odwieść ją od tej decyzji. Jego przeciwnik Beatiel, wysłannik piekieł, z decyzji kobiety się cieszy - wszak to jedna dusza potępiona więcej. Obaj starają się przekonać kobietę do swoich racji, ale czy ich zamiary rzeczywiście tak bardzo się różnią? 

Spektakl nawiązuje do średniowiecznego moralitetu, przedstawiającego spór uosobionego dobra i zła o duszę ludzką. Tematyka jest jednak na wskroś współczesna - bohaterkę dotykają bolesny rozwód, depresja, utrata pracy, a w tle pojawia się nawet wątek miłości lesbijskiej. Anioły są tu na dodatek bardzo ludzkie, nieszczególnie święte, mocno za to łase na cielesne pokusy. Słabo radzą sobie z kobietami i muszą uciekać się do nie zawsze uczciwych sztuczek, aby przekonać człowieka do swoich racji.

Jak jej średniowieczny pierwowzór "Kantata" niesie przesłanie: nie receptę na zbawienie wprawdzie, ale na lepsze życie na pewno. Uczy, że należy wybaczać innym, a przede wszystkim sobie, ludzkie życie jest ogromną wartością, a każdy z nas ma do wypełnienia własną misję i własny ból do zniesienia. A że nieco łopatologicznie ta prawda przedstawiona? Cóż, taka rola moralitetu...



Agata Grabau
Przeglad
7 stycznia 2010