Ariadna z nutką buffo
Krakowscy artyści rozbawili festiwalową publiczność dziełem Hofmannstahla i Straussa"Ariadna na Naxos" w wykonaniu Opery Krakowskiej była trzecim spektaklem, który zobaczyła w miniony piątek publiczność XX Bydgoskiego Festiwalu Operowego. Krakowska inscenizacja "Ariadny..." nie zbierała nigdy recenzji jednoznacznie wyrażających zachwyt. Ale nigdy też nie zaliczono jej do tych przedstawień, o których należy jak najszybciej zapomnieć.
Z jednej strony, zarzucano jej przerost formy nad treścią, z drugiej - doceniano jednak rozmach inscenizacyjny, scenografię, układy choreograficzne, a także stopień trudności, towarzyszący muzykom, którzy musieli się zmierzyć z wymagająca partyturą Richarda Straussa, niepoprawnie mylonego z "tymi" Straussami. Jak pisał jeden z krytyków, choćby partia Zerbinetty to "sopranowe Himalaje".
Libretto "Ariadny na Naxos" napisał żyjący na przełomie XIX i XX wieku austriacki poeta i dramaturg Hugo von Hofmannsthal. Pomysł trwającej 150 minut inscenizacji polega na zderzeniu konwencji: opery tradycyjnej, w której mamy nawiązanie do mitu o Ariadnie i Tezeuszu, z lekką formą sceniczną zwaną buffo. Fabuła scenicznych zdarzeń jest prosta. Oto pewien bogacz postanawia uświetnić swe przyjęcie wystawieniem opery, ale zaprasza też trupę komediantów, która ma dać pikantną sztukę o relacjach damsko-męskich. Okazuje się nagle, że oba przedstawienia trzeba zmieścić w jednym - mówiąc obrazowo, sztukę wysoką połączyć z disco polo. Rodzi to szereg śmiesznych nieporozumień, sprzeczek i złośliwości między obiema grupami artystów. Wszystkie te niuanse mogłyby umknąć polskiemu widzowi - wszak opera jest po niemiecku - gdyby nie fakt, że nad sceną nie zapomniano umieścić wyświetlacza z polskim tekstem.
Prapremiera "Ariadny na Naxos" odbyła się w 1916 roku w Wiedniu. Opera Krakowska swoją "Ariadnę..." wystawiła po raz pierwszy w marcu 2012 roku. Reżyseria: Włodzimierz Nurkowski, kierownictwo muzyczne Tomasz Tokarczyk.
Piotr Schutta
Express Bydgoski
7 maja 2013