Babilon Circus, czyli francuski wulkan energii
Wrocławski klub WZ pełen ludzi i energetycznej muzyki, tańce bez przerwy, kilkuminutowe owacje i chóralne śpiewy - środowy koncert francuskiej grupy Babylon Circus w klubie WZ to dotąd zdecydowanie najbardziej gorący wieczór na tegorocznym Przeglądzie Piosenki Aktorskiej.Francuzi podobnie jak Brytyjczycy z The Magnets pokazali, co jest najważniejsze w zespołowym graniu. Koncert to dla nich nie tylko odegranie kilku dźwięków, ale swojego rodzaju spektakl, w którym każdy z muzyków ma swoją rolę do odegrania. Choć w Babylon Circus najwięcej mają do powiedzenia dwaj wokaliści, to pozostali członkowie składu nie tylko uzupełniają show swoimi solówkami, ale także zachowaniem na scenie czy dialogami prowadzonymi z publicznością.
Mają też kilka sposobów, którymi błyskawicznie kupili widzów. Na przykład już w drugim utworze wyciągnęli na scenę dwie panie, z którymi odtańczyli walczyka. Po kilku takich zabiegach namówienie publiczności do wspólnego śpiewania refrenów najnowszych piosenek zespołu - "Nina" czy "La Cigarette" - było już dziecinnie proste. Podobnie jak zmuszenie do ogłuszającego krzyku czy tańca, po którym zgodnie z sugestią jednego z wokalistów miał "spłonąć parkiet". Nie zapalił się, ale naprawdę niewiele brakowało.
Rafał Zieliński
Gazeta Wyborcza Wrocław
26 marca 2010