Bajka wielu pokoleń

Bajkę o koleżeństwie, pomaganiu przyjaciołom w potrzebie, pokonywaniu trudności oraz o tym jak ważne jest by umieć żyć w swojej małej wspólnocie przypomną najmłodszym aktorzy Teatru Groteska.

„Nie płacz, Koziołku" to bajka znana wielu pokoleniom. Dziś czytana jest przez uczniów II klas szkoły podstawowej, lecz już lat temu napisał ją Siergiej Michałkow, autor hymnów ZSRR i Federacji Rosyjskiej oraz ojciec dwóch wielkich rosyjskich reżyserów filmowych: Nikity Michałkowa i Andrieja Konczakowskiego. Książka Michałkowa ukazuje znaczenie przyjaźni i współpracy. Pozwala również dostrzec dziecku negatywne skutki nieposłuszeństwa wobec rodziców, uporu i egoizmu. Zachęca małych czytelników do pielęgnowania przyjaźni, czynienia dobra innym ludziom, wzajemnej pomocy. Wielu rodziców, którzy wychowali się na tej książce wspomina ją jako bardzo emocjonującą i wzruszającą i rozpalającą pozytywne uczucia.

Najnowsza adaptacja sceniczna „Koziołka" wyszła spod pióra i w reżyserii Grzegorza Kwiecińskiego. Autor jest absolwentem wychowania plastycznego na UMCS w Lublinie oraz Wydział Reżyserii Teatru Lalek na Akademii Teatralnej w Warszawie. W ostatnim trzydziestoleciu był dyrektorem Teatru Lalki i Aktora w Opolu oraz Teatru Lalek „Pinokio" w Łodzi. Dużą rolę w jego autorskiej inscenizacji „Nie płacz, Koziołku" odgrywa sama przestrzeń sceniczna, czyli Sala Kopułowa znajdująca się na samym szczycie teatru. W tej kameralnej i intymnej przestrzeni interakcja z publicznością odgrywa ważną rolę. Lalki animowane przez aktorów są bardzo blisko widowni, a czasem wręcz w nią wchodzą. Brak widocznej granicy między publicznością a aktorami (akcja rozgrywa się na poziomie wzroku najmniejszych widzów) pozwala odnieść wrażenie współuczestniczenia w wydarzeniach z życia Koziołka. Wykorzystane zostały w tym celu lalki wszelkiego typu, od wielkich poruszających się na kołach modeli ptaków, poprzez „chodzące" na czterech łapach wilki, po prawie naturalnych rozmiarów bobry. Jednym słowem przez scenę przechodzi cała rewia leśnych zwierząt, które pomagają lub zagrażają bohaterowi, a niekiedy bywają na jego los obojętne. Za to czeka je zasłużona kara, lecz jaka widzowie dowiedzą się dopiero na premierze.

W zaciemnionym wnętrzu Sali Kopułowej można poczuć się jak po zmroku w prawdziwym gęsto zarośniętym lesie. Scenografia pobudza wyobraźnię i wprowadza nas w świat przyrody, która potrafi być przyjazna, piękna i pełna cudów, ale gdy nie przestrzega się jej praw i lekceważy, potrafi być światem groźnym i niebezpiecznym. Ci, którzy przybędą w piątkowy wieczór na premierę „Nie płacz, Koziołku" przekonają się sami jak należy zachowywać się w lesie, jakie można w nim spotkać zwierzęta i jak wygląda wspólnota wszystkich jego mieszkańców. Może się bowiem okazać, że społeczność leśna potrafi być bardzo dobrze zorganizowana i wymagać od swoich członków takiej samej odpowiedzialności za siebie i innych jak każda ludzka społeczność wiejska czy miejska.



Jakub Wydrzyński, Jw051082
Dziennik Teatralny Kraków
25 czerwca 2016