Beethoven w Warszawie Chopina

W owładniętej od tygodni przez Chopina Warszawie ma miejsce rzecz niebywała: koncert muzyki Beethovena w wykonaniu Orkiestry Teatru Wielkiego - Opery Narodowej z gościnnym udziałem najbardziej nie konkursowego chopinisty młodego pokolenia.

Jan Lisiecki, bo to o nim mowa, jest 26-letnim, polsko-kanadyjskim pianistą o niebywałym dorobku artystycznym. Kiedyś nazywany cudownym dzieckiem, dzisiaj arystokratą fortepianu. Gra ponad 100 koncertów rocznie na największych salach świata. Debiutował w wieku 13 lat na festiwalu Chopin i jego Europa. W tym samym roku, jako najmłodszy pianista w historii otrzymał tytuł: Artysty Roku przyznawany przez magazyn ,,Gramophone" oraz nagrodę im. Leonarda Bernsteina. Kilka miesięcy temu wydał album zawierający komplet nokturnów Chopina, a w minioną sobotę przyjechał do Polski, by swoim koncertem rozpropagować zbliżającą się premierę w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej. Jego muzycznym partnerem na ten wieczór stała się Orkiestra Symfoniczna tej instytucji pod batutą jej dyrektora artystycznego – Patricka Fournilliera.

Koncert obył się w ramach serii Preludia premierowe – koncertów, prezentujących w przededniu premier na dużej scenie twórczość ich kompozytorów. Sala została wypełniona po brzegi, a co ciekawe, mimo gabarytu koncertu, na widowni zasiadło wielu młodych ludzi, a nawet rodzin z dziećmi. Wieczór został podzielony na 2 części i składał się z utworów niezwykle znanych i cenionych w świecie muzycznym.

Pierwszą z nich otworzyła Uwertura Egmont op. 84, która stała się swoistą zapowiedzią karnawału nastrojów i emocji, czekających nas w dalszej części koncertu. Po jej zakończeniu na scenę wkroczyła gwiazda wieczoru, Jan Lisiecki, który już na wstępie został gorąco przywitany przez polską publiczność. Od pierwszych dźwięków młodemu pianiście udało się uchwycić to, co cenimy w geniuszu Beethovena.

Nieoczywiste otwarcie IV Koncertu fortepianowego G-dur op. 58 zapisane w nutach, pod palcami Lisieckiego zabrzmiało praktycznie jak improwizacja, a ujmująca lekkość z jaką zaczął nie przeszkodziła mu w kolejnych częściach utworu stworzyć nastroju powagi, a nawet chwilowego patosu. W drugiej części koncertu jeszcze bardziej wyostrzył się dialog między solistą a orkiestrą, który wydawał się chwilami odpływać w poetyckich obrazach tej muzyki. Nic więc dziwnego, że publiczność nagrodziła wykonawców niezwykle długimi brawami. Po przerwie ze sceny zniknął fortepian i cała uwaga skupiła się na orkiestrze, ta natomiast przy pomocy VII Symfonii zaprosiła słuchaczy do niemal szaleńczego tańca. Rzecz jasna wszystko zaczęło się niepozornie. Finał natomiast wybrzmiał ze zdwojoną siłą. Na szczególną uwagę zasługuje subtelne, acz konkretne poprowadzenie basów i sekcji perkusji, które w tym utworze odgrywają niebagatelną rolę.

Tego wieczoru emocje aż kipiały ze sceny. Wpisująca się już w romantyczne spojrzenie na świat muzyka Beethovena, pianista, który w chwilach uniesienia grał prawie na stojąco, niesiony muzyką tańczący dyrygent i zgodnie pulsująca orkiestra. To wszystko złożyło się na udany, żywy i ujmujący występ. Rzecz jasna nie obyło się bez kilku nieczystości, dzwoniącego telefonu na widowni czy braw między częściami koncertu, które działały na nerwy sztywnym melomanom, ale to wszystko zrekompensowało świadome i przemyślane, a jednocześnie emocjonalne i nieokiełznane podejście wykonawców do repertuaru.

Jeżeli koncert miał zachęcić do słuchania muzyki Klasyka, zrobił to wyśmienicie. Jeżeli nadchodząca premiera ma mieć w sobie coś z koncertu, zapowiada się obiecująco. A tym, których nabrała ochota na więcej koncertów Jana Lisieckiego musimy zasmucić, przez najbliższe ponad pół roku pianista nie planuje gościć w Polsce.

Pozostaje więc czekać i cieszyć się tym co jest, czyli pięknym wspomnieniem i trwającym konkursem.
__

"Preludium premierowe - Beethoven Romantyk" - Ludwig van Beethoven
- „Uwertura Egmont op. 84"
- "IV Koncert fortepianowy G-dur op. 58"
- "VII Symfonia A-dur op. 92"
Wykonanie: Jan Lisiecki

__

Jan Lisiecki (1995r.) - Polsko kanadyjski pianista urodzony w Calgary. Naukę na fortepianie rozpoczął w wieku 5 lat,a mając 9 lat wygrał konkurs muzyczny w Calgary (jako najmłodszy zwycięzca w jego historii) i pierwszy raz wystąpił z orkiestrą. Sześć lat później, jako 15-latek, podpisał ekskluzywny kontrakt z Deutsche Grammophon stając się najmłodszym pianistą w historii tej prestiżowej wytwórni, który dla niej nagrywa. W swoim repertuarze oprócz recitali solowych posiada muzykę kameralną i symfoniczną. W 2021 r. ukazała się jego najnowsza płyta ,,Chopin Complete Nocturnes".



Ludwika Gołaszewska-Siwiak
Dziennik Teatralny Warszawa
12 października 2021
Portrety
Jan Lisiecki