Bierzcie i wydalajcie w Rozrywce

Nowy musical duetu Strzępka-Demirski "Bierzcie i jedzcie" to szaleństwo. Nie brakuje błyskotliwych scen, ale ciągnie się on jak jelito cienkie.

W sobotę odbyła się nie tyle przedpremiera, co pierdpremiera w Teatrze Rozrywki. W nowym spektaklu muzycznym Paweł Demirski (dramaturg) i Monika Strzępka (reżyseria) pokazują, że nic, co ludzkie, nie jest im obce. Równolegle z planem realnym rozgrywają się sceny w organizmie głównego bohatera. W rolach głównych: serce, organiczna żywność, białko, insulina, cholesterol, serotonina i... kupa.

Biała kurtyna w kształcie pupy, z odpowiednim wycięciem pośrodku wcale nie jest tu metaforą. Gdy tylko gasną światła, słyszymy solidne pierdnięcie. Najpierw jedno, potem drugie, trzecie, i widzimy, jak z odbytu próbuje się wydostać, hmmm, kupa po prostu. Gdy jej (aktorowi wymazanemu brązowym czymś) się to udaje, rozpoczyna się akcja.

Głównym bohaterem jest tracący libido 47-latek (Dariusz Niebudek), którego za nic nie znaczącego grubasa mają żona (Alona Szostak) i wyimaginowana kochanka. Nic dziwnego, że sfrustrowany życiem idzie na strych i tam próbuje popełnić samobójstwo. Ponieważ jest nieudacznikiem, nie bardzo mu to wychodzi.

Łamie się pod nim krzesło, a on sam zamiast w raju ląduje w szpitalu. Tam dopada go pani dietetyczka, namawiając do jedzenia sałaty.

Równolegle z planem realnym toczy się akcja w organizmie bohatera. Aorta jest atakowana przez Blaszki Miażdżycowe w czadorach, Serca (Dariusz Niebudek) bronią rośli ochroniarze, rozedrgane Sygnały z Mózgu niosą sprzeczne informacje, owłosiona od stóp do głów Serotonina (Izabella Malik) miota się. Dystyngowany Cholesterol (Alona Szostak) próbuje wytłumaczyć w świetnym monologu, dlaczego dawno temu uznano go za zło i do dzisiaj pokutuje ta teoria. Zła Żywność (w domyśle organiczna, bardzo dobra rola Radomira Rospondka) chce zostać strawiona, co jej zupełnie nie wychodzi. Na trupa czeka za to Mucha Plujka (bezbłędna rola Kamila Franczaka).

"Bierzcie i jedzcie" Pawła Demirskiego w reżyserii Moniki Strzępki z muzyką Jana Suświłło (jest tu kilka przebojów!, m.in. piosenka o tęsknocie za babcinym rosołem z okami i szybką jak za Gierka) to spektakl muzyczny o odżywaniu, jedzeniu, dietach, czyli teoretycznie o tym, co interesuje praktycznie wszystkich ludzi. Autorzy próbują nas przekonać, że ktoś wbił nam do głowy swoje (sponsorowane) teorie o szkodliwości jednych pokarmów, a zbawiennym wpływie drugich, a my to wszystko bezrefleksyjnie łykamy. Niestety, przy tym nachalnie lansują swoją jedynie dobrą dietę: mięso, tłuszcz, cholesterol. Warzywka i białko są be. Tymczasem skąd wiemy, że akurat dieta oparta na tłuszczach jest dobra dla każdego?

Spektakl jest nierówny, pierwsza połowa to zaledwie kilka piosenek, w drugiej ktoś chyba sobie przypomniał, że to jednak przedstawienie muzyczne, i wprowadził ich więcej. Świetne sceny (np. aerobik królików, złamanie żebra, monolog Żłej Żywności, wszystkie sceny z Muchą Plujką, panowie niestrawieni) przeplatają się z dłużyznami. Słowa piosenek są wyświetlane na scenie, co powoduje, że zamiast skupiać się na tym, co się tam dzieje, kierujemy wzrok w stronę napisów.

A te były prezentowane na sobotniej premierze nie całkiem zgodnie z kolejnością, poza tym wersja wyświetlana i śpiewana przez aktorów nieznacznie, ale jednak się różniły.

Paweł Demirski i Monika Strzępka są znani z bezkompromisowości, odwagi i spektakli emocjonalnie wybuchowych. Takie były świetne "Położnice szpitala św. Zofii", ich pierwszy musical w ogóle, i pierwsza realizacja w Rozrywce. Teraz też oczekiwałam szaleństwa, i nie zawiodłam się. Niestety w tym przypadku szaleństwo to jakoś mnie nie poruszyło. Doceniam starania aktorów Rozrywki, którzy nie spuszczają z tonu nawet na chwilę w tym prawie 3-godzinnym spektaklu, ale po wysłuchaniu kilkunastu wykrzyczanych zdań, kolejne, nawet jeśli niosą ze sobą ważne przesłanie, po prostu męczą. Poza tym spektaklowi pomogłoby odchudzenie, bo w tej wersji ciągnie się jak jelito cienkie.

Kolejne spektakle "Bierzcie i jedzcie" poza sobotnimi i niedzielnymi (14 i 15.12) dopiero w styczniu: 28, 29 i 30 stycznia o godz. 19.00. Bilety: 20-85 zł.



Katarzyna Pachelska
Dziennik Zachodni
17 grudnia 2013
Spektakle
Bierzcie i jedzcie