Brzuch wieloryba

"Moby Dick" to trzecia realizacja Barbary Wysockiej w Operze Narodowej - i kolejna udana. Monotonia dźwięków partytury Eugeniusza Knapika oraz głosowa niedyspozycja Ralfa Lukasa w roli Ahaba zostały zneutralizowane siłą inscenizacyjnej prawdy.

Przygodowa powieść Hermana Melville'a z 1851 r. należy do literackiego kanonu, znana jest również z hollywoodzkiej adaptacji Johna Hustona z Gregorym Peckiem. Historia Izmaela, członka wyprawy wielorybniczej, płynącego na statku kierowanym przez kuternogę, kapitana Ahaba, zamierzającego zemścić się na wielkim zwierzęciu, była już inspiracją dla kina, teatru, sztuk plastycznych.

Eugeniusz Knapik, autor opery na podstawie "Moby Dicka" podkreślał w wywiadach, że w powieści Melville'a od

awanturniczej fabuły bardziej interesowały go motywy biblijne. Okaleczony Ahab wyzywa Boga na pojedynek słowami: "Dziś pozostanie już tylko jeden z nas " Ten wątek jest również najsilniej obecny w realizacji Barbary Wysockiej. "Moby Dick" w Operze Narodowej nie jest na pewno familijną opowiastką o bliskich spotkaniach trzecie -go stopnia z wielorybami. To przejmująca opowieść o ludzkiej pysze skontrowanej z nieczułym na emocje prawem natury. Idąc za ciekawym librettem Krzysztofa Koehlera, Wysocka dokonuje rewizji powieści. Bohaterem spektaklu jest wnętrze brzucha wieloryba, czyli ludzka masa zanurzona w metaforycznej zawiesinie. Ludzie w smogu.

Integralnym bohaterem przedstawienia jest również znakomita scenografia autorstwa Barbary Hanickiej. Wybitna artystka skomponowała metaforyczną figurę poruszającą się na obrotowej scenie, która przypomina bezmiar oceanu. Na jego tle ludzki profil wydaje się żałosną, nic nieznaczącą figurą.

Obraz wyłaniającego się w tej przestrzeni znakomicie dysponowanego chóru Opery Narodowej (choreografia Jacka Przybyłowicza) odgrywa rolę memento. Śmierć już tu jest.



Łukasz Maciejewski
Wprost
23 lipca 2014
Spektakle
Moby Dick