"Brzydkie kaczątko" w pięknej odsłonie
W spektaklu Krystiana Kobyłki tekst, muzyka i obraz tworzą jedność - świat, którego częścią jest też widz.Tym razem jest inaczej niż zwykle w teatrze lalek. Widzowie nie moszczą się wygodnie w fotelach przed sceną. Siedzą na pufach, a wokół toczy się historia, wykreowana z barwnych, ruchomych obrazów, animacji i tzw. żywego planu z jego rekwizytami.
"Brzydkie kaczątko" to jedna z najpopularniejszych i najbardziej poruszających baśni mistrza gatunku Hansa Christiana Andersena. Wyklute z jaja wysiedzianego przez kaczkę, niepodobne do reszty jej dzieci brzydactwo, wzgardzone i odrzucone, musi budzić współczucie.
Tak jak budzi je każda niezawiniona krzywda, każdy samotny, zakompleksiony dzieciak, dorastający w poczuciu, że inni są lepsi, ładniejsi, mądrzejsi. Świat wydaje mu się nieprzyjazny, okrutny, straszny.
Z takimi doświadczeniami wchodzi w dorosłość i dobrze, jeśli potrafi porażkę przekuć w sukces. Znaleźć w sobie siłę, by nie dać się życiu, odnaleźć w sobie piękno. O tym też jest "Brzydkie kaczątko". W końcu przecież ze stworzenia, którego nikt nie chciał przytulić, wyrasta cudowny łabędź.
W opolskim przedstawieniu to przesłanie wybrzmiewa ze zdwojoną siłą za sprawą obrazów i rozbudowanej instrumentalnie muzyki.
Kiedy wiosną przyroda budzi się do życia, a wraz z nią kaczątko przechodzi metamorfozę, my, widzowie, mamy wrażenie, że oto siedzimy w sadzie albo na łące, wąchamy kwiaty, a dźwięki wokół przywołują zapachy, wszystkie odcienie buchającej energią natury.
Małgorzata Kroczyńska
Nowa Trybuna Opolska
24 kwietnia 2012