Budzenie pamięci

Siostry są trzy, choć nie są to "Trzy siostry", a ból istnienia ma tu inny wymiar. W "Pamięci wody" współczesna brytyjska dramatopisarka Shelagh Stephenson każe bohaterkom przeżyć życie jeszcze raz w chwili śmierci matki. Tragedia zmienia się w komedię i tragifarsę, a kolejne sytuacje mnożą życiowe pytania.

Czym jest przeszłość i jak zaznacza się na naszym życiu? Czy to, że popadamy w bezsensowne układy i relacje, to odziedziczona skłonność?

W pokoju zmarłej matki wisi duże zniszczone lustro. Pozostanie dekoracją. Nie zmieni się w symbol przechowanych wspomnień. Nie będzie też szczególnej celebracji pamiątek. Odrapany pokój z metalowym łóżkiem w centrum to smutny znak tego, co minęło. I tylko jedno stanie się pewne: przeszłości nie da się wymazać. Tak jak woda zawsze zachowuje swoją własność, tak pamięć jej nie traci...

Reżyser Bogdan Tosza postawił na tekst. A że interpretatacje miał świetne, więc rozegrały tę psychodramę na najwyższej nucie - zmieniając nastroje, koncentrując uwagę na każdym słowie. Kobiety różnią się temperamentem, sposobem bycia, życiowymi doświadczeniami. Każda ma swoją wizję przeszłości i usiłuje przekonać, że jedynie słuszną.

Zamknięta w sobie, skupiona Mary (Urszula Gryczewska) żyje ze swoją wielką tajemnicą, którą matka rozstrzygnęła za nią. Jest w parze z żonatym mężczyzną (Mariusz Witkowski), któremu wygodnie pozostawać w podwójnym związku. Najmłodsza Catherine (Katarzyna Cynkę) chce pokazać, że kocha swobodę i luz, choć desperacko tęskni za mieszczańską stabilizacją. Zasadnicza Teresa (koncertowo grająca Matylda Pasz-czenko) próbuje za wszelką cenę dowodzić, że panuje nad swoim życiem i poradzi sobie ze wszystkim. W stresowej sytuacji wycisza się, recytując przepis na pieczeń wołową i tresuje męża (Mariusz Ostrowski).

Różne emocjonalnie odsłaniają swój punkt widzenia na to, jak było, gdy były razem, kim był ojciec, ile znaczyła matka. Zmarła "jak żywa" pojawi się i konfrontuje tylko z Mary, radząc jej: "nie bądź ofiarą".

Niczym u Szekspira jest więc duch (Monika Badowska), ale i on nie rozwiąże problemów. U Czechowa trzy siostry żegnają się refleksją: "I gdyby tylko wiedzieć, po co to wszystko". Te z "Pamięci wody", w świetnym aktorsko spektaklu, granym na Małej Scenie Teatru Jaracza, mogłyby to powtórzyć.



Renata Sas
Express Ilustrowany
6 października 2010
Spektakle
Pamięć wody