Cenne tajemnice łódzkich teatrów lalkowych

Aukcja, przeprowadzona kilka dni temu w łódzkim Teatrze Pinokio, z której dochód został przekazany dla dzieci z chorobami nowotworowymi, była interesująca nie tylko ze względu na to, co zobaczyliśmy, ale też z tego powodu, co jeszcze w teatrach lakowych jest "ukryte". Jakie tajemnice one jeszcze kryją? Postanowiliśmy to sprawdzić

- W repertuarze mamy szesnaście sztuk teatralnych, każda z nich ma bogatą scenografię. By zrobić efektowne i plastyczne widowisko, musimy mieć dużą liczbę kostiumów, rekwizytów, lalek. W zależności od tego, w jakiej technice sztuka jest przygotowywana, wykorzystujemy pacynki, marionetki, jawajki, lalki munraku, kukły, lalki stolikowe, ale też marionetki długoniciowe, z których słyniemy - wymienia z dumą Waldemar Wolański, dyrektor artystyczny Teatru Arlekin w Łodzi. - Jesteśmy jedynym teatrem w Polsce, który gra lalkami zawieszonymi na trzymetrowych niciach.

Drugim teatrem w Europie, który wykorzystuje w grze marionetki niciowe, jest Opera Salzburska w Austrii. Zatem Arlekin może się pochwalić unikalnością swoich "aktorów". Ich wykorzystywanie wcale nie jest jednak takie proste.

- Taka sztuka wymaga specjalnej metalowej konstrukcji, marionetka to bowiem 2,5 tony stali i nie tak łatwo poradzić sobie z niciami, które szybko się plączą. Ich zwijaniem i rozwijaniem zajmują się wyłącznie aktorzy. A po zwinięciu, układają lalki pieczołowicie w pudle, by przypadkiem nic im się nie stało. To przecież małe dzieła sztuki - tłumaczy Waldemar Wolański.

Pozostałe lalki wiszą albo, podobnie jak marionetki niciowe, leżą w pudłach. Wszystkie są jednak szczelnie otulane materiałem, aby nie dosięgnął je kurz. Liczba lalek i rekwizytów w Arlekinie jest tak duża - samych lalek jest blisko czterysta - że nie mieści się w magazynach teatralnych.

- W teatrze trzymamy tylko te lalki, które występują w bieżącym repertuarze - opowiada Wolański. - Śpią w nim między innymi te rzeźbione w drewnie, grające w przedstawieniu "Najzwyklejszy cud", mające wielkość trzydziestu centymetrów, o dziesięć centymetrów większy Niebieski Piesek, dalej liczący 3,5 metra główny bohater "Skarbu Pirata Cynamona", ale też smoczyca Niunia, która ma aż dwanaście metrów długości.

W wynajętych magazynach Arlekin przechowuje dekoracje. To właśnie jeden z powodów dla których teatr przystąpił do reorganizacji. Po remoncie, który ma w planach, powstaną dwie sceny, nowe pracownie, ale również obszerne magazyny.

Wiele zbiorów Teatru Arlekin jeździ po świecie w formie wystaw lalkowych, które są przygotowywane przy okazji różnych uroczystości. Część lalek, które już się nagrały, a do których teatr wracać nie zamierza , zostały oddane do Muzeum Lalek, mieszczącego się w łódzkim Muzeum Archeologicznym i Etnograficznym.

- Są zbyt cenne i piękne, by je niszczyć - podsumowuje Wolański. Pomysłu Pinokia, by lalki wystawić na aukcję, komentować nie chciał.

Tymczasem Teatr Pinokio w najbliższym czasie nie zamierza kontynuować sprzedaży.
- Decyzja, by część lalek wylicytować, pojawiła się między innymi dlatego, że nasze magazyny przy ulicy Kopernika i przy ulicy Wólczańskiej są przepełnione - tłumaczy Małgorzata Loeffler, z działu literackiego Pinokia. - Proces przechowywania lalek jest bardzo utrudniony, zwłaszcza, gdy lalka jest wykonana z gąbki. Po jakimś czasie ona się po prostu rozpada.

A co w zbiorach ma Pinokio?

- Z każdego spektaklu od roku 1970 znajdą się u nas jakieś rekwizyty, kostiumy, lalki. Samych lalek jest około dwustu. Przedstawiają one konkretne postaci , ale też bardziej abstrakcyjne formy: łyżki, duchy, księżyc. Niektóre są też personifikacją uczuć - opowiada Loeffler. - Najmłodszym widzom najbardziej podobają się Jaś i Małgosia. Trudno się dziwić, bo bohaterowie ci są bardzo ciepli i kolorowi.

Te i inne lalki najmłodsi będą mogli dokładnie obejrzeć w ferie zimowe. Wtedy bowiem w Teatrze Pinokio odbywają się dni otwarte. Można przyjść i bliżej poznać bohaterów ulubionych bajek.



Katarzyna Zawadzka
Polska Dziennik Łodzki
8 grudnia 2009