Chłopiec z gwiazd, czyli nawrócenie celebryty

Sława jest ulotna. Samolubstwo, pomiatanie innymi ludźmi i brak miłości oraz szacunku dla najbliższych, to bardzo złe cechy. By o tym przypomnieć młodym widzom (od lat siedmiu), bielski Teatr Lalek Banialuka sięgnął po opowiadanie "Chłopiec z gwiazd" Oscara Wilde'a, który wzorem cnót wszelakich nie był, ale pozostawił po sobie interesujący dorobek literacki.

XIX-wieczny tekst uwspółcześnił, łącząc elementy baśniowe z akcentami bardzo aktualnymi, białoruski reżyser Oleg Zugżda, dyrektor teatru lalkowego w Grodnie, znany z wielu realizacji na polskich scenach. Nie zaproponował słodkiej, wesołej, czy infantylnej bajeczki, lecz widowisko pokazujące z brutalną wręcz dosłownością, jak niewdzięczne może być dziecko wobec swoich opiekunów i rodziców. A zrobił to kreując dynamiczne, atrakcyjne wizualnie widowisko z efektowną scenografią swojej doświadczonej współpracowniczki Larisy Mikiny-Probodiak i muzyką Bogdana Szczepańskiego, kompozytora związanego od lat z lalkowym teatrem w Łomży. Grają bez zarzutu - jak zwykle w Banialuce - Barbara Rau, Lucyna Sypniewska, Dagmara Włoszek, Ziemowit Ptaszkowski, Radosław Sadowski, Tomasz Sylwestrzak, Ryszard Sypniewski i Piotr Tomaszewski. A zadanie mają podwójnie trudne, bo będąc w tzw. żywym planie muszą bardzo sprawnie operować lalkami.

Tytułowy bohater nie przeżyłby, gdyby nie pomoc obcych ludzi. A okazał się obrzydliwie niewdzięcznym, kapryśnym, zadufanym w sobie nieudacznikiem zdobywającym sławę dzięki marketingowym zabiegom. Marzył o jednym - by być wielbionym przez tłumy celebrytą. Na szczęście, gdy dostał od życia w kość, przestał bujać w obłokach. Zszedł z gwiazd na ziemię, więc rodzice, którzy przyjdą z dziećmi na to przedstawienie, mogą być spokojni, że morał sztuki będzie dla ich pociech całkowicie odpowiedni i czytelny.



Zdzisław Niemiec
Kronika Beskidzka
5 marca 2016
Spektakle
Chłopiec z gwiazd