Chopin na rocznicę, ale nie laurka
Jeszcze tylko raz, w poniedziałkowy (dość późny) wieczór, będzie można zobaczyć najnowszą realizację Teatru Osterwy - spektakl Chopin - muzyka, miłość, śmierć według scenariusza Krzysztofa Babickiego i w jego reżyserii.To przedstawienie odmienne od tych, które teatr prezentuje na co dzień. Zrealizowane w ramach obchodów Roku Chopinowskiego 2010, ustanowionego dla uczczenia 200. rocznicy urodzin wielkiego kompozytora. Przygotowane niejako obok bieżącego repertuaru, można rzec: po godzinach, co jednak - trzeba to mocno podkreślić - nie odbiło się na jego jakości artystycznej. Nie jest to bowiem sceniczna, rocznicowa laurka, lecz interesujące spojrzenie na artystę i człowieka. Otwarcie takiej perspektywy umożliwiają źródła wykorzystane przy tworzeniu scenariusza - korespondencja Chopina z bliskimi oraz fragmenty sztuki Jarosława Iwaszkiewicza Lato w Nohant. A dodatkowym smaczkiem są dziecięce wiersze pisane przez kilkuletniego Frycka dla rodziców.
Krzysztof Babicki zadbał też o to, by występujący w spektaklu aktorzy mieli co grać, a oni wywiązują się z postawionych zadań bez zarzutu. Szymon Sędrowski nie próbuje udawać wizualnie Chopina, lecz dyskretnymi, ale wyrazistymi środkami pokazuje wielowymiarowość jego postaci. Emocje i napięcia niełatwego związku i rywalizacji matki i córki bardzo umiejętnie wygrywają Jolanta Rychłowska (George Sand) i Monika Babicka (Solange). Obie aktorki stworzyły tu role, które naprawdę zapadają w pamięć. Warto także zwrócić baczną uwagę na Wodzińskiego, który w wykonaniu Romana Kruczkowskiego okazuje się postacią znacznie ciekawszą niż w Iwaszkiewiczowskim pierwowzorze.
Dodajmy, że autorką scenografii i efektownych kostiumów jest Barbara Wołosiuk. A swego rodzaju spoiwem spektaklu jest muzyka Chopina wykonywana na żywo przez znakomitego pianistę Zbigniewa Raubo.
Andrzej Z. Kowalczyk
Polska Kurier Lubelski
15 marca 2010