Chór w szelkach

Mają jednakowe stroje, ciężkie buty, sztywne tornistry i skromne fryzury, działają synchronicznie i z ogromnym wyczuciem. Jednak chór, który nie śpiewa, nie mówi i nawet się nie uśmiecha, robi przedziwne wrażenie. Spektakl „Chór sierot" w reżyserii Jerzego Zonia pozbawiony jest tekstu. Mówi jedynie ruch, gest, spojrzenie oraz III Symfonia Pieśni Żałosnych Henryka Mikołaja Góreckiego. I to wystarcza.

Karykatury miłości

Przestraszeni, z dziwnym chłodem i nadzieją w oczach, walczą o odrobinę uwagi okrutnych opiekunek. Sierociniec pozbawiony jest serdeczności i beztroski. Chwile zabawy gasną pod czujnym okiem kobiet. Ogromne pragnienie miłości skrywa się w każdej twarzy, wykrzywionej z samotności i braku akceptacji. Pragną jej nie tylko sieroty, lecz także upojone władzą opiekunki. Relacje, które tworzą się w sierocińcu są karykaturalne – sympatia przechodzi w wykorzystywanie, radość w panikę, a nadzieja w przerażenie. Posiadanie czegokolwiek wywołuje chciwość, żądzę władzy i zazdrość. Każde odstępstwo od normy jest surowo karane. Wszyscy są trybikami okrutnej machiny, która tworzy świat pozbawiony pozytywnych wartości.

Dym z papierosa łapią do tornistra

Ubrani są w proste koszulki, spodenki na szelkach, skarpety do kolan. Ciężkie czarne buty przypominają o bezwzględnych zasadach ich świata – twardo stąpać po ziemi i nie łudzić się nadzieją na szczęście. Scenografia zaprojektowana przez Joannę Jaśko – Srokę nie pozostawia złudzeń – nie ma tu miejsca na cichy, bezpieczny kąt. Metalowa konstrukcja poręczy i lad ulega licznym modyfikacjom, stając się sufitem, łóżkiem, czy stołem. W tej nieprzytulnej, zimnej przestrzeni dominuje strach, a chwile radości łapane są łapczywie, jak dym ze znalezionego papierosa wdmuchiwany do tornistra, by starczył na dłużej. Chór sierot „śpiewa" o tym, jak cenne i rzadkie są chwile szczęścia, śpiewa o lęku przed odrzuceniem, o braku nadziei.

Symfonia pieśni żałosnych

Spektakl porządkowany jest przez dźwięk. Ramy sztuki wyznaczone są przez III Symfonię Pieśni Żałosnych Henryka Mikołaja Góreckiego. Harmoniczna prostota, powtarzalność motywów, a także ekspresyjność partii wokalnych budują napięcie i kulminacje, by po chwili rozwiązać je w muzycznej kontemplacji. Z symfonią ściśle związane są dźwięki tworzone przez aktorów, jak bieganie, tupanie, klaskanie, czy wybijanie rytmów. Instrumentami są ich ciała, a także kanciaste tornistry i metalowe kubki. Rytmiczne układy tworzą przejmującą choreografię (Eryk Makohon). Spektakl jest niezwykle atrakcyjny wizualnie. Prostota barw strojów i scenografii skupia uwagę na kolejnych elementach choreografii, dopracowanych pod względem dynamiki ruchu. Pulsujące rzędy nóg, rąk, dłoni, butów, szelek i długich skarpet tworzą hipnotyzujący, niezwykły taniec.



Agnieszka Bednarz, Stażystka od 11 marca 2013
Dziennik Teatralny Kraków
9 lipca 2015
Spektakle
Chór sierot