Cierpienia starego Leara

Francuski reżyser Jacąues Lassalle wraz z kreującym tytułową rolę Andrzejem Sewerynem celebrują w Teatrze Polskim "Króla Leara".

Na tle ascetycznej scenografii poznajemy opowieść o starym królu, który postanawia abdykować i pozostawić królestwo trzem córkom. Decyzją tą rozpętuje piekło namiętności i chciwości w duszach córek i dworu.

Szekspirowski dramat władzy, starości i konfliktów został tu ukazany z dużą dokładnością i akademicką sumiennością. Autorzy spektaklu paradoksalnie nie zaufali jednak do końca tekstowi i wprowadzili na scenę elementy szybkiego "filmowego" montażu, dużej dawki namacalnego niemal okrucieństwa i audiowizualnych efektów. Sceny porachunków na dworze i przemocy - w tym wydłubywania oczu, niczym z filmów Tarantina - rozgrywają się na tle burzy z piorunami, którą widzimy na ekranie. Mamy więc stopniowanie i nakładanie się efektów dramaturgicznych. W tej istnej burzy namiętności Andrzej Seweryn wydobywa z tragedii nieszczęsnego władcy wszystkie odcienie dramatu starego człowieka, ojca i króla, który przez cierpienie i kalectwo poznaje prawdę o ludzkiej naturze i doznaje moralnego olśnienia.

Wymowa spektaklu w Teatrze Polskim wydaje się zgodna z chrześcijańską ideą arcydzieła Szekspira. Ma także wymiar współczesny, szczególnie jeśli chodzi o dramat wielu opuszczonych przez rodziny starych ludzi. Przedstawienie jest jednak za długie, przez co monotonne, a w związku z tym - szczególnie dla młodzieży - może okazać się zbyt dużym wyzwaniem.



Mirosław Winiarczyk
Idziemy
9 maja 2014
Spektakle
Król Lear