Co archeolodzy z ziemi wykopali
Fajkę z rzeźbioną głową pirata, ołowianą plombę do znakowania towarów i misę balwierza znaleźli m.in. archeolodzy na placu pod budowę Teatru SzekspirowskiegoAleksandra Kozłowska: Prowadziła pani prace archeologiczne na terenie, gdzie powstanie Teatr Szekspirowski. Co tam było wcześniej?
Renata Wiloch-Kozłowska: Fosa miejska, którą zasypano na początku XVII w. Przestała po prostu spełniać funkcje obronne - taka rola miała sens w średniowieczu, gdy fosa stanowiła jeszcze jeden element do pokonania, natomiast później, gdy pojawiła się artyleria, fosa straciła rację bytu. Poza tym miasto potrzebowało przestrzeni pod zabudowę - od strony ul. Zbytki znaleźliśmy zbudowane z cegły "holenderki" XVIII-wieczne fundamenty kamienic. A jeśli chodzi o poszczególne znaleziska wykopane podczas tych wykopalisk - jest to źródło wtórne, przedmioty nie pochodzą dokładnie stąd. Fosę bowiem zasypano ziemią nawiezioną z różnych miejsc, w niej znajdowały się znalezione przez nas zabytki. Wiadomo, że prawie wszystkie pochodzą z XVII w.
Co wśród nich jest najciekawsze?
- Może fajki? Właściwie to małe fajeczki z białej glinki, niektóre zwykłe, niektóre zdobione. O, niech pani spojrzy [pani archeolog z plastikowej opisanej torebeczki wyjmuje faktycznie niewielką główkę fajki, na której wyrzeźbiono wąsatą głowę]. To angielski pirat, na cybuchu zaś widać paszczę krokodyla, bo w swym pełnym przygód życiu pirat spotkał także i tę bestię. Historia ta jest prawdziwa, podobne wzory szczegółowo opisał Robert Krzywdziński z Muzeum Archeologicznego, który wcześniej prowadził tu prace archeologiczne.
Fajka to przedmiot codziennego użytku. Na jakie jeszcze tego typu zabytki trafiliście?
- Znaleźliśmy m.in. szklane naczynia do picia, tzw. remery, zdobione naklejanymi "malinkami", bardzo ładne kafle piecowe, zdobione np. puttami, postaciami kobiety i mężczyzny w renesansowych strojach albo herbem z dwugłowym orłem. Jest też sporo ołowianych plomb do znakowania towarów. Składały się one z dwóch metalowych krążków połączonych sznurkiem, po przejechaniu bram miasta i opłaceniu cła kupiec dostawał taką właśnie plombę. Jedna z najciekawszych sygnowana jest wizerunkiem statku z herbem Gdańska na żaglu. Osobną ciekawostką jest także fajansowa misa balwierska.
Skąd wiadomo, że używał jej balwierz, czyli dawny fryzjer?
- Bo ma w brzegu wycięcie na szyję, żeby łatwiej było golić klienta. Naczynie to służyło też do puszczania krwi. Jednak tym, co mnie w tym miejscu najbardziej zaskoczyło, jest obecność wodociągów. Były to drewniane rury łączone ołowianymi złączkami. Znaleźliśmy taki właśnie ołowiany "rozdzielacz".
Co dalej będzie z tymi zabytkami?
- Po opisaniu wszystkie trafią do Centrum Wystawienniczo-Regionalnego Dolnej Wisły w Tczewie. Wejdą w skład ekspozycji tworzonego tam muzeum miejskiego.
* Renata Wiloch-Kozłowska jest gdańskim archeologiem, od 1997 r. prowadzi własną firmę poszukiwawczą
Aleksandra Kozłowska
Gazeta Wyborcza Trójmiasto
10 czerwca 2010