Co biedronka robi nocą w Starym Teatrze?

TERAPIA PRZEZ SZTUKĘ. W korytarzu słychać odgłosy ...owadów. Na pewno jest tu komar, konik polny, pszczoła, a nawet szerszenie. Dziwne dźwięki jak na zacny gmach. Dopiero po chwili z sali nagrań wychyla się... Anna Radwan. W znakomitym humorze, dodajmy.

Wtorek, 21.32, budynek Starego Teatru przy ul. Jagiellońskiej. Anna Dymna wita Tadeusza Kwintę. - Ale dziś nieroztropna jestem. Przecież ty pewnie jesteś zmęczony po spektaklu. Siadaj, siadaj, odpocznij chwilę, zanim zaczniemy - z troską w głosie mówiła aktorka. - Gramy, gramy, ale wody chętnie się napiję - dodał Kwinta.

- Czy kogoś nam jeszcze brakuje? Gdzie są Ewa Kaim i Marek Litewka? Acha... Mieli się spóźnić - chwilę później zastanawia się Maja Jaworska z Fundacji Anny Dymnej "Mimo Wszystko", podając ciastka.

Zaraz potem studio nagrań opanowały owady. Rozmaite: od biedronek po szerszenie, od konika polnego po komara. Wszystko za sprawą Anny Dymnej i jej przyjaciół - aktorów, którzy nagrywali ścieżkę dźwiękową do spektaklu "Komar i orkiestra". Przedstawienie to aktorka przygotowuje wspólnie z niepełnosprawnymi podopiecznymi swojej fundacji. To z nimi w ośrodku w Radwanowicach stworzyła teatr "Radwanek".

- Tym razem zapraszam do świata owadów, czyli bajki Igora Sikiryckiego, który stwarzam dla moich podopiecznych. Snujemy barwne, radosne historie, które zawsze dobrze się kończą. Za każdym razem są to jednak bajki opowiadające o tym, że ludzie muszą być razem, bo wtedy jest raźniej, a i piękna muzyka z tego wychodzi - mówi Anna Dymna, i... biegnie do sali nagrań, skąd dobiegają już dźwięki piosenki, którą mają zaśpiewać wszystkie owady. Anna Dymna też śpiewa, choć w tym spektaklu wcale nie gra owada, a jak zawsze pełni funkcję narratora.

- Nawet mi trochę przykro, że nie mam żadnej roli, ale moi niepełnosprawni podopieczni lubią, kiedy mój głos prowadzi ich na scenie. Wtedy są spokojni, mniej się stresują - przyznaje.

A aktorzy? Przede wszystkim podchodzą do sprawy profesjonalnie. Ćwiczą swoje role, powtarzają słowa piosenek. - Moi koledzy są kochani. Czasem mają po jednej kwestii, czasem nawet słowie, ale nigdy nie odmawiają. Teraz na przykład znakomicie interpretują odgłosy przyrody - zaznacza Dymna.

Szczegóły scenariusza właściwie rodzą się podczas prób.

- Może byśmy zróżnicowali jakoś głosami te instrumenty? - zastanawia się Kwinta. Chwilę później już ćwiczą swoje role: "fletem" jest Anna Radwan, "fujarką" - Beata Malczewska.

Wynik tych nagrań będziemy mogli zobaczyć w tegorocznej edycji Ogólnopolskiego Festiwalu Twórczości Teatralno-Muzycznej Osób Niepełnosprawnych "Albertina".



Łukasz Gazur
Dziennik Polski
7 lutego 2009
Portrety
Anna Dymna