Co nam powie dżentelmen Mackie?

Sztuka z lat 20. minionego wieku powraca w nowej odsłonie. Brecht obnaża wady kapitalizmu, bawiąc się ludzkimi typami osobowości. A te, jak wiadomo, są niezmienne na przestrzeni dziejów

Paweł Łysak pracując nad adaptacją "Opery" wykorzystał aktualne doniesienia z Wielkiej Brytanii. Brechotwski niepokój związany z nadejściem kryzysu zastąpił atmosferą niedawnych zamieszek w Londynie. Członkowie bandy Mackiego Majchra wpadają na jego wesele rozkrzyczani i zamaskowani. W prezentach ślubnych niosą łupy z obrabowanych sklepów. W sztuce akcja rozgrywa się w czasie koronacji królowej. W adaptacji zastąpił to wątek ślubu księcia Williama i Kate Middleton. Zarówno zdjęcia z zamieszek, jak i książęcych zaślubin widzimy w formie projekcji wideo.

Bydgoski zespół sprawdził się świetnie. Bandytę Mackiego Majchra gra Mateusz Łasowski. Być może zabrakło tu wątku "białych rękawiczek", ale to tylko dodało sztuce pikanterii (Majcher nie powstrzymuje się nawet przed wdziękami swej teściowej Celii - Małgorzaty Trofimiuk). W roli Polly Peachum, żony Mackiego, występuje Magda Łaska. W jednej ze scen Polly wraz z Lucy (Marta Nieradkiewicz), jedną z kochanek męża, obierają wspólny front. Panie pieczętują to gorącym pocałunkiem. Czym byłby nasz teatr bez szczypty odwagi?

Warto docenić scenografię Pawła Wodzińskiego. Na uwagę zasługuje fantastyczny wrak auta w III akcie.

Wszyscy sprostali wyzwaniu śpiewu na żywo z udziałem orkiestry Michała Dobrzyńskiego. Songi "Opery" to sukces, słuchało się ich świetnie. "Operę" po bydgosku ogląda się jak dobrą komedię, nie ma nudy, jest zabawa.



Sonia Gruszka
Express Bydgoski
28 września 2011