Co pokaże Teatr Miniatura? Plany na nowy sezon
Najpierw "Brzydkie kaczątko", a potem? O najbliższych planach artystycznych rozmawiamy z Romualdem Wiczą-Pokojskim, dyrektorem Miejskiego Teatru Miniatura.Łukasz Rudziński: Sezon zaczynacie bajką "Brzydkie kaczątko" Hansa Christiana Andersena. Będzie klasycznie i lekturowo?
Romuald Wicza-Pokojski: Zaproponujemy eksperymentalną formę przedstawienia, nawiązującą do chińskiego teatru cieni. Tekst baśni wykorzystaliśmy jako punkt wyjścia, ale przepisaliśmy go, pracując na próbach z aktorami. W ten sposób chcemy zapoznać dzieci z nowoczesnym myśleniem o formie teatralnej. Tworzenie spektaklu w warstwie wizualnej i dźwiękowej będzie się odbywało na oczach widza, będzie można podejrzeć, jak powstają obrazy na ekranie cieniowym. Elementy wizualne i bajkowe postaci stworzyli Monika i Adam Świerżewscy, gdańscy projektanci, pomysłodawcy niepowtarzalnego świata Bobomów. Do współpracy przy spektaklu zaprosiliśmy również jednego z najlepszych imitatorów dźwięku w Polsce, Henryka Zastróżnego.
Będziecie kontynuować pomysł, by premiery realizowali twórcy związani z Trójmiastem?
- Przygotujemy co najmniej dwie pozycje pod kątem twórców lokalnych lub takiej tematyki. Pierwszą z nich będzie "Kamienica" na podstawie książki gdańskiej pisarki Roksany Jędrzejewskiej-Wróbel w reżyserii uznanej Ewy Piotrowskiej, której dramaturgicznie pomagać będzie Małgorzata Sikorska-Miszczuk. Premiera w grudniu. Sami jesteśmy ciekawi, co z tego połączenia wyjdzie. Istotne jest dla nas tworzenie teatru jako miejsca spotkań, zwłaszcza osób, które dotąd ze sobą nie współpracowały. To zawsze wiąże się z podejmowaniem jakiegoś ryzyka, ale mówimy przecież o pracy artystycznej. W sztuce musi być miejsce na ryzyko. Efekty pracy mogą być istotne i ciekawe. Sam tego również nie unikam - przy "Balticu. Psie na krze" współpracowałem z Mariuszem Warasem, który debiutował wtedy w teatrze i uważam to spotkanie za bardzo owocne.
Drugą taką współpracą artystów z trójmiejskiego środowiska będzie premiera "Każdy przyniósł, co miał najlepszego" (luty/marzec 2014 roku). Spektakl na podstawie tekstu Mieczysława Abramowicza wyreżyseruje Marek Brand. Doprowadzamy więc do spotkania dwóch twórców uprawnionych do mówienia o tematyce żydowskiej. Kluczem do całości prawdopodobnie będzie opowiadanie o teatrze żydowskim w Gdańsku - rozczytywanie poprzez przedmioty, ślady.
W maju premierę będzie mieć wasza międzynarodowa produkcja "Błękitna planeta", przygotowywana przez islandzkich realizatorów. Czego można się spodziewać po tej współpracy?
- Przyznanie grantu ze środków EOG i realizację spektaklu "Błękitna planeta" Andriego Snr Magnasona w reżyserii Erlinga Jóhannessona uważamy za nasz wielki sukces i dowód na to, że nasze działania zaczynają procentować. Książka Magnasona w Islandii dokonała rewolucji w myśleniu o korzystaniu z zasobów naturalnych, wywołała narodową debatę o tym, w jaki sposób styl naszego życia wpływa na innych w sensie globalnym. Bardzo nas cieszy, że udziału w tej realizacji nie odmówił nam zespół Múm. Ze strony polskiej będzie scenograf, którego wybierze reżyser spośród pięciu, których mu zaproponujemy. Wszyscy realizatorzy poza scenografem pochodzić będą z Islandii, ale spektakl przygotowywany jest z zespołem Miniatury i będziemy go grać repertuarowo. Premiera odbędzie się 17 maja, a wokół niej zorganizujemy wydarzenia, które ułożą się w program prezentujący kulturę islandzką. Reżyser i członkowie zespołu Múm przyjadą do nas pod koniec października, żeby poznać zespół i teatr.
Po co uruchomiliście scenę w Sali Prób?
- Zadecydowały o tym przede wszystkim dwa względy - artystyczne i ekonomiczne. Tam chcemy realizować spektakle laboratoryjne. Dzięki trzeciej scenie możemy też częściej grywać, również nieco starsze tytuły, które na Dużej Scenie nie zapewniłyby nam pewnej widowni. Nie zapominamy, że to ciągle jest także nasza sala prób.
Coraz chętniej zapraszacie do teatru starszych widzów...
- Często słyszymy pytania o teatr dla dorosłych. Tak, jesteśmy nim zainteresowani, ale począwszy od gimnazjum. Nie chcemy, by ktoś czuł, że przyszedł na spektakl niedopasowany do jego oczekiwań. Gimnazjaliści to grupa najbardziej pomijana przy wyborach repertuarowych dyrektorów teatrów, chociaż właśnie wtedy zaczyna bardzo twórczy okres w życiu, kiedy każdy zaczyna się zastanawiać nad tym, co chciałby robić w życiu, ma najwięcej dylematów, rozstrzyga podstawowe kwestie.
Takim właśnie spektaklem dla dorosłych (począwszy od gimnazjum) będzie spektakl naszej aktorki Edyty Janusz-Ehrlich "Karakonia. Pieśni według Schulza". Przygotowujemy uteatralizowaną wersję jej recitalu na motywach "Sklepów cynamonowych" Bruno Schulza. Scenariusz będzie oparty o teksty poetyckie ze zbioru "Świat według Schulza" Leszka Pietrowiaka. Liczymy na twórcze zderzenie formy recitalu z teatrem plastycznym. Premiera 17 listopada.
Jak wyglądać będzie budżet Miniatury w przyszłym roku?
- Tego nie wiemy. Ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły. Wyrażam więc nadzieję, że będzie co najmniej na tym poziomie, na jakim był, chociaż jesteśmy w nieustającym niedoborze. Pamiętajmy, że pozostawanie na poziomie takim, jak w ubiegłym roku i tak oznacza uszczuplenie dotacji, bo wszystkie koszty stale rosną, a funkcjonowanie dzisiaj jest droższe niż rok temu. Dlatego liczę na zwiększenie naszej dotacji. Jesteśmy oszczędni i każdą złotówkę oglądamy trzy razy zanim ją wydamy, ale nie można też zafiksować się na oszczędzaniu. Planujemy też inne spektakle - jeden dla "najnajów", drugi dla starszych widzów. Ale bez budżetu nie mogę nic więcej powiedzieć.
Łukasz Rudziński
www.trojmiasto.pl
8 października 2013