Co z tą ży-tożsamością?
Myślisz, że to „Nasza Planeta", gdy rozbrzmiewa głęboki głos Krystyny Czubówny; geograficznie jesteś na Madagaskarze, sceneria więc się zgadza, ale zamiast lemurów w krzakach pokładają się Żypo - polscy żydzi.Wykluczeni nawet po śmierci, zamiast do zwykłego piekła trafiają na wyspę na Oceanie Metafizycznym. Całą dobę obserwuje ich Pramatka (Gołda Tencer). Za dnia dba o to, by Żypo ćwiczyli swoją tożsamość.
Z kryzysem tożsamości zmaga się bowiem każda z postaci i każda na swój sposób. Ludwik Zamenhof na przykład chce zaprowadzić pokój na świecie, Samuel Goldwyn zmienia nazwisko, Helena Rubinstein wypiera rzeczywistość, a Tuwim udaje kokosa. To co ich łączy, to brak akceptacji dla swojego żydowskiego pochodzenia.
Żypo rzężą, frustrują się i skłaniają do namysłu nad krzywdzącymi etykietami, które przykleja się żydom. Te fale refleksji z Oceanu Metafizycznego na szczęście nie męczą widza, który opada na miękki piasek piosenek Magdaleny Drab i musicalowych choreografii Agnieszki Konopki. Reżyserka teatralna Gosia Dębska zadbała o to, by odbiorcy bez przeszkód dopłynęli do brzegu, gdzie czeka ich zastanawiające rozwiązanie perypetii.
Gołda Tencer chyba ma coś takiego, że lubi się pojawiać jako część multimedialna przedstawienia: nagranie. W „Madagaskarze" wyświetla się na licznych ekranach niczym Wielki Brat Orwella. W innej produkcji Teatru Żydowskiego, którą oglądaliśmy podczas festiwalu „Warszawa Singera" pokazała się znienacka jako Ministra Karnawału.
Taki dobór ról nie dziwi, Gołda jest bowiem pramatką Teatru Żydowskiego i Fundacji Shalom. W tym roku obchodzi 55-lecie działalności artystycznej. Mnie się te multimedia z Gołda niezwykle podobają. Gdy quasi-poważnym tonem obwieszcza rozporządzenia i rozkazy, z nagrania aż bije humor i energia.
Spośród więźniów Madagaskaru szczególnie przypadł mi do gustu Julian Tuwim (Mateusz Trzmiel). Swoją piosenką wprowadził mnie do świata wyspy i jej problemów. Frenetyczne spojrzenia, drżący głos delikatnego, cierpiącego mężczyzny - to wszystko składa się na piękną kreację aktorską Mateusza Trzmiela. Mateusz jest laureatem m. in. nagrody dla najlepszego aktora przyznawanej przez ZASP. Dzierży prezesurę Zarządu Fundacji Teatru Papahema.
Proste kostiumy i charakteryzacje L'udmily Bubánovej podkreślają charakter postaci. Dajmy jako przykład Helenę Rubinstein (Helena Radzikowska), która w drapieżnym makijażu à la lata 20 zawadiacko zarzuca pączem i sznurem drewnianych korali. Ciepłe beże i biele pięknie grają z zielenią scenografii, której autorką również jest L'udmila.
Zmagania bohaterów są dla mnie uniwersalne i aktualne. Masz pewnie ciotkę albo matkę, która najchętniej wykąpałaby się w kremie, koleżankę, która z goryczą patrzy w lustro, a sam robisz sobie regularnie testy osobowości online. Ja jestem taką krzyżówką madagaskarskiego Tuwima i Heleny Deustch; zadrżę przed własnym odbiciem, a potem zrobię sobie psychoanalizę w warunkach domowych.
Najważniejsze jest jednak to, że oglądając „Madagaskar" widz musi choć trochę pochylić się nad tragizmem losu polskich żydów. Nieakceptowani, co mają zrobić? Zmienić nazwisko? Osiągnąć wielki sukces w Ameryce? Czy może zmienić rysy twarzy? Zastanawiającą odpowiedź-pytanie przynoszą pramatka i Ocean Metafizyczny.
Klaudia Kaźmierczak
Dziennik Teatralny Warszawa
13 września 2023