Co z teatrem, co z nami?

Kiedy się dowiemy oficjalnie czy mamy dyrektora? - pytają aktorzy. W związku ze złożeniem rezygnacji z funkcji dyrektora przez Jerzego Karmińskiego ważą się losy Teatru Lalki i Aktora w Wałbrzychu.

Jak nie wiadomo, o co chodzi, chodzi o pieniądze. W ubiegłym roku dotacja na teatr lalek wynosiła 800 tysięcy złotych, dyrekcja wyciągnęła ze starostwa 1 150 000 złotych. Pieniądze były teatrowi niezbędnie potrzebne, bo dotacja jest zbyt szczupła. Budżet placówki miała zasilić sprzedaż budynku byłego domu aktora przy ulicy Zamkowej, która jednak przedłuża się. Dyrektor honorowo oddał się do dyspozycji starosty, organizatora wałbrzyskich "Lalek". W tym roku dotacja wynosi również 800 tysięcy zł i już trzeba by myśleć, skqd wziąć brakującą kwotę, by placówka funkcjonowała sprawnie. Teatr zatrudnia 30 osób, w tym 8 etatowych aktorów i czterech grających gościnnie, prowadzi pracownie znane w kraju z fachowości i precyzji wykonania lalek, scenografii, kostiumów. - Z prasy dowiedzieliśmy się, że dyrektor ma zamiar odejść. On sam nie poinformował nas o tym. Nie wiemy, czy dyrektor pracuje, czy nie, czy podczas wypowiedzenia świadczy pracę, czy nie - mówi kierownik artystyczny "Lalek" Zbigniew Prażmowski.

- My chcemy dalej działać, pracować w teatrze, który wygląda coraz lepiej pod względem artystycznym - mówi aktorka Marlena Suder.

- Od paru lat jesteśmy związani z teatrem i miastem, chociaż przyjechaliśmy z różnych miast. Chcielibyśmy osiedlić się w Wałbrzychu na stałe, związane jest to np. z zaciągnięciem kredytów na mieszkania. Jeśli stracimy pracę, co będzie z nami dalej? - pyta aktorka Anna Golonka. - Znaleźliśmy coś tutaj, to miasto ma swą magię, koledzy kupili mieszkania. Mamy energię, którą chcemy tu spożytkować. Jest w nas niepokój i przerażenie, co z nami będzie - dodaje Anna Golonka.

- Dlaczego nie ma pieniędzy na taki teatr, czym starostwo to tłumaczy? - pyta aktor Jerzy Gronowski. - Nasza dotacja jest jedną z najmniejszych w kraju. Składy każdego działu okrojone są do minimum - mówi Zbigniew Prażmowski.

- Mimo to gramy. Spektakle cieszą się powodzeniem - mówi Marlena Suder. - Na nasze problemy nie ma odzewu od władz miasta, a gramy też dla Wałbrzycha. Dzieci nie obchodzi polityka - dodaje Urszula Raczkowska. - Lepiej jest narzekać potem, zamiast uczyć wrażliwości zawczasu.

Jerzy Karmiński

Teatr uczy wrażliwości od najmłodszych lat w różnych dziedzinach, bo jest tu muzyka, plastyka, słowo. Bycie w teatrze uczy dzieci kultury, zachowania się w szczególnym miejscu. O tym się zapomina - argumentuje Anna Golonka. - Miarodajny jest widz spektakli niedzielnych, na które trzeba specjalnie się wybrać, kupić bilety. Nie odwołujemy tych spektakli, przeciwnie, często mamy nadkomplety! - dodaje Jerzy Gronowski.

Aktorzy formułują kolejne argumenty podkreślające zasadność istnienia teatru dla młodego widza. Ale przecież znane jest wszystkim stare polskie przysłowie: Czym skorupka za młodu nasiąknie...

- Dyrektor jest i świadczy pracę do końca marca - mówi Jerzy Karmiński. - Moja sytuacja nie jest do końca wyjaśniona, dlatego też nie informowałem zespołu. Mam zamiar poinformować wszystkich pracowników o decyzji swojej i decyzji starostwa powiatowego w momencie, kiedy zapadną decyzje ostateczne. Poinformuję o tym na specjalnym zebraniu. W rozmowach indywidualnych nie ukrywam niczego, wyjaśniam obszernie sytuację teatru i sytuację moją - mówi dyrektor Teatru Lalki i Aktora Jerzy Karmiński.

Jeżeli dyrektor Karmiński ostatecznie odejdzie z teatru, starostwo powiatowe może rozpisać konkurs na to stanowisko lub powoła na nie wybraną przez siebie osobę.



Elżbieta Gargała
Tygodnik Wałbrzyski
22 stycznia 2010