Cząstki stające w gardle

Węgierski reżyser Kornel Mundruczó stał się dla TR Warszawa mężem opatrznościowym - jak trwoga, to do Kornela!

Gdy ponad sześć lat temu teatrowi groziła utrata siedziby, wyreżyserował "Nietoperza", operetkę przeciw eutanazji. W jej finale aktorzy przebojem z San Remo "Ti Amo" wyznawali miłość widzom w nadziei na wzajemność. Teraz sytuacja się powtarza. TR wpadł w kłopoty finansowe, walczy o widzów, a Mundruczó wystawia "Cząstki kobiety" z przesłaniem, że mimo przebytych traum, wzajemnych żalów i różnicy poglądów jesteśmy przecież rodziną. W finale tym razem brzmi "Felicita", intonowana przez grającą główną rolę Justynę Wasilewską. Aktorstwo jest wspaniałe, są sceny świetne, jak taniec sióstr z szarfami jako wspomnienie dzieciństwa, ale tym razem całość bardziej drażni dydaktyzmem, niż porusza. Problem nie w filmowym realizmie - akcja dzieje się w odwzorowanym z detalami mieszkaniu matki, do którego z wizytą wpadają jej córki z mężami i kuzynka. Ale w nadmiarze - dramatów (śmierci, choroby, traumy, narkomania), opowiastek i schematów. Straumatyzowana rodzina okazuje się Polską po katastrofie smoleńskiej, którą należy złożyć w jakąś mityczną rodzinną całość. Bo wszyscy Polacy to jedna rodzina.



Aneta Kyzioł
Polityka
10 stycznia 2019
Spektakle
Cząstki kobiety
Teatry
TR Warszawa