Czcij matkę swoją

Współcześnie panuje mit idealnej rodziny: opiekuńczego ojca, kochającej matki, posłusznej córki. Macierzyństwo zaś to pasmo niekończących się sukcesów, których uwieńczeniem są mądre, zdolne, piękne i szczęśliwe dzieci. Jak wygląda portret rodzinny według Jana Klaty?

Matka to nienaruszalna relikwia. Stoi na czele świętej hierarchii, czysta i nieskalana. Nie można powiedzieć o niej złego słowa: daje życie, wychowuje, darzy miłością. Również zniewala, ale to zostaje ukryte pod płaszczykiem tabu oraz społecznego niedopowiedzenia. Jan Klata, adaptując tekst Bożeny Keff, postanawia podważyć zastany porządek. „Utwór o matce i ojczyźnie” przecina pępowinę łączącą matkę i córkę. Brutalny porządek świata staje zostaje odwrócony, świętości zanegowane – witajcie w świecie Jana Klaty. 

Według Bożeny Keff relacja na linii matka-córka to relacja poddańcza. Córka nie posiada w niej prawa do swojej historii, emocji, porażki. Jej bytem dysponuje władcza i despotyczna matka, która kieruje jej losem i tożsamością. Pragnie, by córka stała się jej przedłużeniem, prolongatą jej losu, kontynuacją jej życia. Nakłada na nią swoje doświadczenia oraz historię. I za nic w świecie nie chce przeciąć pępowiny, która niczym smycz utrzymuje córkę przy jej boku. Córka również nie pozostaje bez winy - nie ma odwagi na własną tożsamość, na oddzielenie się od matki i własne życie. Nie dąży do własnej definicji i autonomii. Jej strach i gniew nie prowadzą do tak bardzo upragnionej wolności, stanowią jedynie wyraz jej frustracji, połączonej z niemożliwością działania. Nie stanie się wolna, dopóki nie dokona własnej redefinicji, która będzie możliwa jedynie w opozycji do własnej rodzicielki.

Adaptacja tak bardzo sfeminizowanego dzieła była krokiem odważnym. Klata odrzucił historyczno-rozliczeniowy wątek dzieła Bożeny Keff, flaga biało-czerwona powiewa jedynie nieśmiało z tylu sceny. Reżyser ograniczył spektakl do relacji między kobietą a kobietą, matką a córką, córką a matką. Relacja ta zostaje rozpisana na wielogłos wcieleń: matki-Polki, matki-rodzicielki, matki-despotki. Klata rozbija kobietę według Keff na sześć postaci: pięć kobiet (świetne Paulina Chapko, Dominika Figurska, Anna Ilczuk, Kinga Preis, Halina Rasiakówna) i jednego mężczyznę (Wojciech Ziemiański), którego przebiera w damskie fatałaszki. Intymna relacja matka-córka zyskuje uniwersalny wymiar. To nie jest już zamknięta w czterech ścianach chora relacja. To kulturowy mit, który funkcjonuje w kulturze od setek lat. Córka przejmuje kwestie matki, tak jak w przyszłości przejmie na siebie jej funkcje, stanie się kolejnym ogniwem społeczno-kulturowego zapętlenia, kolejną matką, dążącą do realizacji samej siebie w swym dziecku.

Klata umieszcza na scenie cztery szafy (pomysłowa scenografia Justyny Łagowskiej), w których zamyka polską historię i popkulturę. Miesza sacrum z profanum, "Rivers of Babylon" Boney M. z Czajkowskim, na scenie obok Demeter i Kory, zostaje umieszczona Lara Croft i Ripley z „Obcego”. „Utwór o matce i ojczyźnie” to niezwykle połączenie: literackiej wrażliwości Bożeny Keff oraz nieograniczonej wyobraźni Jana Klaty. Reżyser bez żenady rozbija skamieniały ład świata, zanurza go w popkulturze, łączy porządki i style, podważa społeczno-kulturowe status quo, obala mit świętej matki i kochanej ojczyzny. A co najważniejsze- tworzy naprawdę udany spektakl.



Monika Macur
Dziennik Teatralny Łódź
14 kwietnia 2011