Czekanie

W tym spektaklu na wszystko się czeka. Na smutek, chwilę uśmiechu, toast. Nawet na swoje odczucia czeka się parę chwil – dłuższych, lub krótszych, po zakończeniu sztuki.

Grupa Malabar Hotel podejmuje próbę przeniesienia widzów, do krainy życia wewnętrznego Francisa Bacona. Temat trudny i bardziej skomplikowany niż można przypuszczać. Jednak jeszcze trudniejsza wydaje się forma i środki, za pomocą których zostanie pokazana emocjonalność malarza.

Oczywiście mógłby to być zwykły monolog, okalający poszczególne momenty życia Bacona. Oczywiście można było zastosować minimalną scenografię i postawić tylko na konfrontację aktora z jego postacią. Oczywiście można było to zrobić, jeszcze na kilka innych, minimalistycznych sposobów. Jednak tak się nie stało i dobrze.

Dzięki odrzuceniu minimalistycznych środków formy w przekazie, widz nie został zalany falą emocjonalnego mułu. Nie znaczy to, że scenografia była bujna, a scena uginała się pod siłą jej nadmiaru. Rekwizyty były wyważone, każdy był przemyślany i stanowił część postaci. Jednak ten efekt istnieje tylko w połączeniu z osobą głównej postaci – Bacona. Marcin Bikowski, który wszedł w rolę malarza Francisa, nie tylko przekazał skrajne emocje, ale także wziął na siebie ciężar przeżyć depresyjnych. Pozwalało to widzom na przeżycie całego spektaklu jako widz, nabrania dystansu, bycie blisko Bacona gdy się bał i szczerych uśmiechów gdy Francis był zadowolony i żartował. Ta świetna gra Marcina Bikowskiego stworzyła spektakl w którym aktor jest postacią, a widz zaciekawionym odbiorcą.

Sztuka w miarę rozwoju akcji przyspieszała, by później trochę zwolnić. Jednak „zwolnienia", zdawały się być gdzieś pomiędzy ekspresyjnym tempem całości. Na scenie Baconowi towarzyszyły lalki, które były świetnie prowadzone przez aktora. Jak wspomniałam spektakl był ekspresyjny, Marcin Bikowski wykazał się świetną koordynacją i sprawnością fizyczną, co nadawało dodatkowej płynności sztuce.

Wszystkie emocje, przeżycia, zdarzenia, Bacon sprowadza do bezsensu. Nic nie jest warte chwili uwagi – bo jest bez sensu. W takim razie, co nie jest bez sensu? Postanowienie nie umierania – nie oczekiwanie śmierci, która kiedyś zawita w progu domu? Jednak paradoksalnie nie oczekiwanie, to śmierć. Przede wszystkim, oczekiwanie to nie wyczekiwanie, a śmierć zawsze stąpa krok tuż przy nas.



Katarzyna Prędotka
Dziennik Teatralny Warszawa
16 października 2013
Spektakle
Bacon